mobilizacja wojska

Podczas wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów, jednym z poruszanych tematów była kwestia przedłużania zezwoleń na pobyt w Polsce dla młodych obywateli Ukrainy - podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz. Wicepremier dodał, że "jeżeli Ukraina wystąpi o wsparcie, my w takim zakresie, będziemy wsparcia udzielać".

Przemysław Lis-Markiewicz, adwokat i ekspert ds. legalizacji osób z państw spoza UE, a także autor książek tłumaczy, że ograniczanie obywatelom Ukrainy dostępu do usług konsularnych nie spowoduje, że wrócą do swojego kraju.

Kijów wstrzymał świadczenie usług konsularnych dla mężczyzn w wieku poborowym za granicą. W sprawie po raz pierwszy publicznie głos zabrał ambasador Ukrainy w Polsce. - Chodzi o dwie rzeczy: sprawiedliwość i obowiązek - mówił Wasyl Zwarycz na antenie TVN24.

Ukraińcy za granicą negatywnie przyjęli nową ustawę mobilizacyjną. W ich ocenie niedopuszczalne jest, że próbuje się ich zmusić do powrotu do kraju. Ci, którzy zostali bronić ojczyzny przed Rosjanami, mają zupełnie inne zdanie.

Wojsko wzywa specjalistów - donosi portal bankier.pl, powołując się na informacje uzyskane od swoich czytelników. Jak wynika z wiadomości, przekazanych przez serwis, wezwania dotyczące stawienia się w wojskowym centrum rekrutacji w celu nadania przydziału mobilizacyjnego otrzymali specjaliści z branży IT.

Okupanci planują wcielić do rosyjskich sił zbrojnych 15 tys. osób z Krymu - pisze ukraińska agencja Ukrinform, powołując się na informacje od Centrum Zasobów Tatarów Krymskich. Według przewodniczącego zarządu akcja ma rozpocząć się 20 kwietnia.

Rosyjski dyktator Władimir Putin podpisał dekret o wiosennym poborze do służby wojskowej w Federacji Rosyjskiej. "Od 1 kwietnia do 15 lipca do służby wojskowej w Federacji Rosyjskiej zostanie powołanych 150 tys. osób w wieku od 18 do 30 lat" - czytamy w dokumencie.

Niepokojące ustalenia indyjskiego wywiadu. Według służb, w Rosji kwitnie proces polegający na siłowym wcielaniu obcokrajowców do armii i wysyłaniu ich na front. Osoby te są zwabiane podstępem albo szantażem. Wiarygodność tych doniesień potwierdza bliski ukraińskiej władzy Anton Heraszczenko.

Estoński poseł do Parlamentu Europejskiego Jaak Madison wezwał do pomocy Ukrainie w przypadku mężczyzn, którzy uciekli przed mobilizacją do krajów europejskich. - W Europie jest około 800 tys. ludzi, którzy złamali prawo Ukrainy i uciekli z kraju jak tchórze - wyliczał Madison.

Od 13 stycznia 2024 obowiązuje nowy wzór karty powołania do wojska w razie ogłoszenia mobilizacji. Mimo że wprowadzone zmiany nie są znaczące, w dokumencie podkreślono termin, w którym osoba powołana powinna zgłosić się do jednostki oraz konsekwencje wynikające z braku spełnienia obowiązku.

Ukraińska armia zwróciła się do prezydenta o pobór dodatkowych 500 tys. żołnierzy. Z jednej strony, będzie to dość niepopularna decyzja. Z drugiej - Ukraińcy nie mają wyboru.

25 grudnia, w dniu, w którym Ukraińcy po raz pierwszy obchodzili Boże Narodzenie w nowej dacie, na stronie Rady Najwyższej Ukrainy opublikowano projekt ustawy o mobilizacji. 72-stronnicowy dokument przewiduje m.in. ograniczenia praw obywateli, którzy nie będą chcieli stawić się przed komisją wojskową.

Iłlarion Pawluk, szef służb prasowych ministerstwa obrony Ukrainy, podkreślił we wtorek, że mobilizacja musi być skuteczna, a obrona ojczyzny jest konstytucyjnym obowiązkiem każdego obywatela. Jego komentarz nawiązywał do obław przeprowadzanych w Ukrainie na mężczyzn, którzy próbują uniknąć służby wojskowej.

Widok żołnierzy z karabinami w ośrodku turystycznym, siłowni czy galerii handlowej stały się codziennością. Normą staje się także nalot komisarzy wojskowych (TCC) na restauracje. Kolejne szokujące nagranie pochodzi ze Lwowa. - Proszę. Jestem żołnierzem, mam trójkę dzieci, jedno z nich jest w szpitalu. To ja zadzwoniłem pod numer 112 i mnie złapali - mówi mężczyzna, który chwilę później zostaje wyniesiony przez wojskowych. W Ukrainie nazywają ich "porywaczami ludzi", a o przymusowej mobilizacji mówi się głośniej niż kiedykolwiek.

"Naloty" terytorialnego centrum rekrutacji (TCC) trwają. Wojskowi pojawili się w centrach handlowych i klubach fitness w Odessie - podała ukraińska stacja TSN. Ukrainie coraz bardziej brakuje żołnierzy, dlatego Rada Najwyższa pracuje nad nową ustawą mobilizacyjną.

Niedziela to 655. dzień wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Rosyjska flaga powiewa nad zachodnimi obrzeżami miasta Marjinka w obwodzie donieckim - podała ukraińska agencja Unian. Ukraińscy obrońcy mieli się schronić w "dwóch ostatnich domach, które bronią". Jeśli te doniesienia się potwierdzą, oznacza to, że Ukraińcy całkowicie utracili kontrolę nad miastem. 5 grudnia brytyjski wywiad informował, że w ostatnich tygodniach siły rosyjskie posuwały się naprzód przez ruiny miasta. Wojska Putina miały przejąć kontrolę nad większością obszaru zabudowanego - ostatnią linią oporu miały być właśnie zachodnie rubieże. W sobotę rano sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że na tym kierunku toczą się najaktywniejsze ataki ze strony Rosji. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Wołodymyr Zełenski po raz pierwszy od wybuchu wojny podjął decyzję w sprawie demobilizacji części żołnierzy. Do domów wrócą wkrótce ci, którzy rozpoczęli służbę wojskową jeszcze w 2021 roku. Ta decyzja będzie dotyczyła niemal 30 tys. osób.

Według ukraińskiego wywiadu, Rosja skoncentrowała na terytorium Ukrainy ponad 400 000 żołnierzy - podał w poniedziałek portal Ukraińska Prawda, cytując przedstawiciela Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR) Andrija Usowa.

Rosjanie przygotowują kolejną falę mobilizacji. Tym razem akcja ma zostać przeprowadzona na okupowanym Krymie. Według ukraińskich szacunków Rosja chce w ten sposób zyskać 40 tys. żołnierzy. W zamian mają oferować m.in. działki budowlane na zajętym od 2014 roku półwyspie.

Pierwsza armia zdziesiątkowana podczas ataku, druga zmobilizowana, ale wykorzystana podczas ofensywy. Na Rosji straty nie robią żadnego wrażenia, bo - jak wynika z wypowiedzi ich ekspertów - wkrótce zamierzają zebrać trzecią armię. Ma trzymać linię frontu po ukraińskim natarciu.