Niepokojące ustalenia Indii. "Wciągani w wojnę po stronie Rosji"
Niepokojące ustalenia indyjskiego wywiadu. Według służb, w Rosji kwitnie proces polegający na siłowym wcielaniu obcokrajowców do armii i wysyłaniu ich na front. Osoby te są zwabiane podstępem albo szantażem. Wiarygodność tych doniesień potwierdza bliski ukraińskiej władzy Anton Heraszczenko.
08.03.2024 | aktual.: 09.03.2024 14:12
Indyjskie służby twierdzą, że odkryły proceder polegający na przekupywaniu ludzi, którzy wciągani są w wojnę po stronie Rosji - podaje agencja Reutera. Według Centralnego Biura Śledczego Indii, do Rosji wysłano dotychczas co najmniej 35 mężczyzn.
W oświadczeniu CBI stwierdziło, że handlarze, działający na terenie kilku stanów Indii, werbowali ludzi za pośrednictwem mediów społecznościowych i lokalnych agentów. Ze sprawy karnej prowadzonej przez CBI wynika, że niektórym mężczyznom zaoferowano również wstęp na "wątpliwe prywatne uniwersytety" w Rosji wraz z "bezpłatnym przedłużeniem wizy", aby ich przyciągnąć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Obywatele Indii będący ofiarami procederu zostali przeszkoleni do ról bojowych i wbrew ich woli rozmieszczeni w bazach frontowych w rosyjsko-ukraińskiej strefie działań wojennych" – podało CBI.
Z filmów, które pojawiły się w ostatnim czasie w mediach społecznościowych wynika, że co najmniej siedmiu mężczyzn zwróciło się do indyjskiego rządu o pomoc w powrocie do kraju. Twierdzą, że podróżowali do Rosji na podstawie wiz turystycznych, ale obecnie są zmuszeni służyć w tamtejszej armii.
Rosji kończą się możliwości mobilizacji
Przedstawiony przez indyjskie służby scenariusz za prawdopodobny uważa Anton Heraszczenko. Związany z ukraińską władzą ekspert zwraca uwagę, że Rosja ma coraz bardziej ograniczone możliwości mobilizacji swoich obywateli.
"Domyślam się, że po wyborach Putin będzie bał się oficjalnie ogłosić nową mobilizację. Ale oczywiście będzie to zależeć od sytuacji na froncie. Już teraz rosyjscy przywódcy zastanawiają się, skąd pozyskać nowych żołnierzy.
Ci, którzy chcieli rozpocząć wojnę kontaktową w Rosji, już to zrobili. Putin nie chce mobilizować mieszkańców dużych miast, aby utrzymywać iluzję, że 'specjalna operacja wojskowa' jest gdzieś daleko i nie ma wpływu na życie Rosjan. Kończą się skazani. Nie zwalnia się tych, którzy są na froncie.
Widzimy, że Rosja jest coraz bardziej aktywna w werbowaniu obcokrajowców za granicą, wabiąc ich zarobkami lub dokumentami lub wręcz oszukując. Takie schematy dostarczania "mięsa armatniego" na front z zagranicy mogą jeszcze bardziej uaktywnić się wiosną – latem tego roku" - stwierdził Heraszczenko na platformie X.