W sieci zawrzało po słowach ambasadora RP we Francji, który stwierdził, że "jeżeli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, to będziemy musieli włączyć się w konflikt". - Być może chodziło o wywołanie kontrowersji, a wypowiedź była uzgodniona z MSZ. Jeżeli nie, powinna nastąpić wyraźna reakcja - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Jerzy Marek Nowakowski. Temat podchwyciła już rosyjska propaganda.