Wulgaryzmy Jurka Owsiaka w czasie Przystanku Woodstock to "zwykłe chamstwo", a dosadne słowa na sali sejmowej to "dogadywania i folklor". Znana z ciętego języka Krystyna Pawłowicz z PiS, która krzyczała do posłów opozycji, że są "zdradzieckimi mordami", uważa, iż zamiast na ulicy, lepiej rozładować złe emocje na sali sejmowej. - Nie używam wulgarnych słów, przyprawiają mi taką gębę – mówi Wirtualnej Polsce posłanka.