Pawłowicz: "Francuzi, przeproście za Holokaust". Posłuchali
Krystyna Pawłowicz oburza się na francuską krytykę ustawy o IPN. Radzi, by Francja najpierw przeprosiła za swój współudział w Zagładzie. Francuzi tak się tym przejęli, że skruchę okazali trzej ostatni prezydenci kraju.
Obserwowanie aktywności posłanki Krystyny Pawłowicz w mediach społecznościowych dostarcza nie mniejszych uciech, niż patrzenie na jej działalność w Sejmie. Zawsze można u niej liczyć na spokój, merytoryczne przygotowanie i kulturę wypowiedzi.
Wszystkie trzy cechy można było zaobserwować w środę, kiedy ceniona pani profesor dowiedziała się o wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Francji Jean-Yvesa Le Driana. Dyplomata stwierdził, że ustawa o polskim IPN jest "niewłaściwa" i "godna potępienia". Pawłowicz zareagowała we właściwy sobie sposób. "Francjo, najpierw PRZEPROŚ za SWÓJ WSPÓŁUDZIAŁ w Holokauście w czasie II wojny św., i jeszcze wcześniejsze zbrodnie na chrześcijanach i dzisiejsze lewackie zbrodnie na rodzinie".
Apel posłanki PiS musiał zrobić na Francuzach wielkie wrażenie. Tak wielkie, że posłuchało ją trzech ostatnich prezydentów Francji - i to na długo przed tym, kiedy napisała swoje słowa.
Pierwszy był Jacques Chirac, który - choć kiedyś kazał Polakom siedzieć cicho - pokornie przyznał, że Francja brała udział w Zagładzie Żydów. W 1996 roku.
"Te ciemne godziny na zawsze hańbią naszą historię i są zniewagą dla naszej przeszłości i tradycji" - powiedział w 53. rocznicę pierwszych masowych aresztowań Żydów w Paryżu. "Tak, zbrodnicze szaleństwo okupantów było asystowane przez Francuzów i przez państwo francuskie" - dodał.
Francois Hollande - choć to zatwardziały lewak - również ugiął się pod gromami posłanki Pawłowicz. W 2012, roku, w 70. rocznicę łapanki Vel d'Hiv, stwierdził, że była to "zbrodnia popełniona we Francji, przez Francję".
Ugiął się nawet polakożerca i pisofob Macron, który w ubiegłym roku, podczas wizyty izraelskiego premiera Netanjahu stwierdził, że kolaborancki rząd w Vichy nie był ciałem obcym, lecz państwem francuskim.
"Wygodnie jest widzieć reżim Vichy jako coś, co wzięło się z niczego i powróciło w nicość. Tak, to wygodne, ale fałszywe. Nie możemy budować dumy na podstawie kłamstwa" - powiedział Macron, krytykując tych, którzystarają się ukryć lub usprawiedliwić rolę Francji w Holokauście. Dodał, że ani jeden Niemiec nie musiał pomagać Francuzom w operacji obławy na Żydów, wysłanych potem do obozów śmierci.
Przepraszali zresztą nie tylko francuscy prezydenci. W 2011 roku za swój udział w Zagładzie przeprosiły koleje francuskie. Efekt słów Pawłowicz musiał być ogromny, bo koleje wypłaciły przy okazji 60 milionów dolarów odszkodowań.
Z kolei w 1997 roku kajali się francuscy biskupi katoliccy, prosząc o wybaczenie za bezczynność Kościoła w obliczu Holokaustu. "Milczenie było regułą, a słowa w obronie ofiar wyjątkiem. (...) Błagamy Boga o przebaczenie i prosimy lud żydowski, aby usłyszał te słowa skruchy" - głosiło oświadczenie konferencji francuskiego episkopatu.