Usłyszał zarzuty, grozi mu 10 lat. Nowe fakty po kradzieży auta Tuska
Nowe informacje ws. kradzieży auta rodziny Tusków. Mężczyzna podejrzany o kradzież samochodu usłyszał zarzuty włamania i kradzieży. Został zatrzymany na lotnisku w Gdańsku, gdy próbował wylecieć do Bułgarii.
41-letni mieszkaniec Sopotu został zatrzymany w sobotę rano na lotnisku w Gdańsku. Jak poinformował TVN24 Andrzej Sutkowski, asesor Prokuratury Rejonowej w Sopocie, mężczyzna usłyszał dwa zarzuty: włamanie i kradzież pojazdu mechanicznego oraz usunięcie dokumentu z pojazdu.
- Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień - przekazał stacji TVN24 Andrzej Sutkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
5 tys. zł za jeden dzień jazdy. Ujawnia kim są jego klienci
Za przestępstwa grozi mu kara od roku do 10 lat więzienia oraz od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Kradzież auta rodziny Tusk
Rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, Karina Kamińska, informowała, że zatrzymanie, do którego doszło na lotnisku, było efektem szeroko zakrojonych działań policji. Mężczyzna był zaskoczony zatrzymaniem i nie stawiał oporu.
Podejrzany był wcześniej karany za oszustwa i przestępstwa przeciwko życiu. Policjanci otrzymali zgłoszenie o kradzieży lexusa we wtorek rano, a kilka godzin później odnaleźli skradzione auto na parkingu w Gdańsku.
Czytaj też: