Aktorka pisze listy do Kaczyńskiego. "Uważam go za człowieka niezłomnego, Goliata"
Na Nowogrodzkiej mówi się, że Anna Chodakowska ma wpływ na Jarosława Kaczyńskiego. - Przydaje się znajomość pisania scenariuszy, bo dzięki temu piszę ciekawie i zwiększam szansę, że on to przeczyta - mówi w rozmowie z WP.
Powszechnie wiadomo, że prezes Jarosław Kaczyński jest wielkim miłośnikiem kotów. Swoje poparcie dla zwierząt ujawnił także ostatnio w TVP Info, zachęcając do obejrzenia wystawy w Europarlamencie "Niech futra przejdą do historii" i zainteresowania się losem zwierząt futerkowych. - Ludzie mogą żyć bez naturalnych futer i jeśli przestaną zabijać zwierzęta, by produkować ubrania, staną się bardziej ludzcy - mówił. Na Nowogrodzkiej mówi się, że na zaangażowanie prezesa PiS w los zwierząt wpływ ma aktorka Anna Chodakowska.
- Bo ja wiem, czy wpływ? - kryguje się Chodakowska, kiedy do niej dzwonimy zapytać, jak przekonuje prezesa - Zawsze wiedziałam, że on jest pro zwierzęcy. Rozmawiam z nim czasem o ustawach, głównie mailowo.
PiS chce lepszej ochrony zwierząt. Projekt ustawy już w Sejmie
Anna Chodakowska przyznaje, że mailowa forma komunikacji wynika z faktu, że z prezesem nie sposób się umówić. - On ma za dużo pracy, żeby spotkać się osobiście, więc próbowałam kontaktować się z nim mailowo. Wiem, że je czytał, bo miałam odzew. Napisał, że dziękuje mi za czujność - mówi.
Co było w pierwszym mailu, który aktorka napisała do prezesa? Mówi, że nie pamięta, ale potwierdza, że zwracała się do niego w tematach prawa łowieckiego i zwierząt futerkowych. Ważna jest dla niej kompozycja listu. - Staram się, żeby tekst był napisany prostym językiem, żeby był krótki, bo prezes nie ma czasu na czytanie długich wywodów. Zamieszczam argumenty i jednocześnie staram się, żeby tekst był wyrazisty. Przydaje się też znajomość pisania scenariuszy. Pisząc ciekawie wyrażam szacunek do niego, ale też zwiększam sobie szansę i daję nadzieję, że on to przeczyta.
- Jestem pełna podziwu, że zaangażował się w tę sprawę. Poza tym podziwiam go, uważam go za człowieka niezłomnego, Goliata, który ma wielką siłę. Potrafi powstać jak feniks z popiołów - dodaje Anna Chodakowska i twierdzi, że z prezesem czuje porozumienie. - Piszę do niego wyłącznie kiedy jest sprawa do załatwienia czy do zasygnalizowania. Nie nadużywam tego "związku", bo trzeba zachować proporcje. Zresztą, nie muszę mu nawet o niczym pisać, on ma taką intuicję, że wszystko wie. To jego wielka cecha - kończy aktorka.