Spór o ustawę o IPN. Jarosław Kaczyński optymistyczny
Jarosław Kaczyński w sprawie konfliktu z Izraelem nie przedstawia się jako wszechwiedzący prezes PiS. - Nie chcę interpretować, wolę patrzeć, jaki będzie efekt różnych zabiegów, aby ten spór został zażegnany - powiedział. Skrytykował też TVN.
12.02.2018 | aktual.: 28.03.2022 10:34
Opozycja mówi: PiS budzi demony antysemityzmu i neofaszyzmu. Co na to Kaczyński? - To są bzdury, rojenia, prowokacje i tyle. W moim przekonaniu wszystko co zrobił TVN, wszystko, co działo się przy marszach niepodległości w poprzednich latach, było czystą, zaplanowaną prowokacją. Takie jest moje osobiste przeświadczenie - podkreślił w rozmowie z "Do Rzeczy" prezes PiS.
Jego zdaniem "dobre sondaże bardzo demoralizują". - Wszędzie czytam, ze dążę do większości konstytucyjnej. Owszem, bardzo bym chciał, ale uważam, że to coś co graniczy z cudem. (...) To piękne marzenie - mówił.
Spór z Izraelem zostanie zażegnany?
- Jest za wcześnie - powiedział Kaczyński. W ten sposób odpowiedział na pytanie o efekt działań zmierzających do zażegnania konfliktu z Izraelem. Przyznał też, że zaangażowanie w całą sprawę USA "nie cieszy".
Mimo unikania jednoznacznej odpowiedzi, Kaczyński jest optymistą w tej sprawie. - Nie sądzę, żeby w tej chwili konflikt miał się zaostrzać, chociaż oczywiście nie mogę tego zagwarantować na sto procent. Przypuszczam jednak, że cały spór będzie teraz miał tendencję do wyciszania - mówił.
Przyznał, że reakcja Izraela go zaskoczyła. - Muszę przyznać, że ja się bezpośrednio tą sprawą nie zajmowałem, ale nasza strona – mając na to liczne dokumenty – twierdzi, że nie było żadnych powodów do tak gwałtownej reakcji - dodał. Jak zwrócił uwagę, było wiele okazji, by Izrael zgłosił, że ma problem ze zmianą ustawy o IPN. - Przecież gdyby był palący, to byłby wówczas zasygnalizowany - tłumaczył prezes PiS.
Jak mówił, "był spór o Ukrainę, a tu nagle jak grom z jasnego nieba spadła na nas reakcja ze strony Izraela".
Kaczyński podkreślił że nie zaprzecza mordom dokonywanych przez Polaków na Żydach. To, jak zwrócił uwagę, był jednak margines. Prezes PiS ocenił jednocześnie: - to upadek tamtej Polski otworzył drogę do ludobójstwa.
Prezes PiS zaznaczył też, że "oczywiście było warto" dla ustawy narażać relacje Polski z Izraelem i USA. - Nie uważam, by uległy znacznemu pogorszeniu - stwierdził. - Przekaz, że to nie były polskie obozy, tylko niemieckie, był dosyć intensywnie upowszechniany (...). Cała poważna prasa odnotowała, że nie było "polskich obozów". Coś się zatem ruszyło - powiedział.
- Do tej pory nie mieliśmy żadnej polityki historycznej w zakresie ochrony dobrego imienia Polski i prawdy historycznej. Trzeba było od czegoś zacząć. (...) Przez lata nie robiliśmy tego, co należało, czyli nie odwoływaliśmy się do złego sumienia zachodnich sojuszników - tłumaczył. Jego zdaniem "ostatecznie może wyjść z tego coś dobrego".
Choć Kaczyński przyznał, że "pewne sprawy idą bardzo ciężko", ma stanowcze stanowiska w sprawie ustawy o IPN. - Środowiska żydowskie bardzo się obrażają, kiedy te dwie sprawy się łączy, zarzucają nawet antysemityzm, a ja antysemitą nie jestem, wręcz przeciwnie: jestem jego zdecydowanym przeciwnikiem. Prace nad ustawą trwają, może przybiorą inny charakter, będziemy bogatsi o to doświadczenie, ale nie pozwolimy na to, by Polska płaciła podatek od zbrodni niemieckich. Na to zgody nie będzie - zapewnił.
„Polskie obozy śmierci” były w pewnym momencie bardzo popularne w sieci. Co na to prezes PiS? Jego zdaniem w internecie za jednym razem można kupić 100 tys. wyświetleń.
Źródło: "Do Rzeczy"