Trwa ładowanie...
d4hccmn
Temat

wielka historia

Najcenniejsza rzecz w polskiej chacie. Niewiarygodne, co w XIX w. było skarbem
28 marca 2025, 15:23

Najcenniejsza rzecz w polskiej chacie. Niewiarygodne, co w XIX w. było skarbem

W 1766 r. zmarła M. Hanczugowa, bogata wdowa ze wsi pod Poznaniem. Pozostawiła po sobie spory dobytek. Cały artykuł przeczytasz na portalu WielkaHistoria.pl. Członkowie wiejskiej starszyzny dokonali wyceny majątku kobiety, ustalając przedmioty na sprzedaż. Trzecie miejsce wśród wartości majątku zajął zbiór mebli wyceniony na 11 złotych polskich (dziś równowartość ok. 880 zł). Na drugim miejscu znalazły się święte obrazy (za równowartość ok. 1100 zł). Najcenniejszą rzeczą w chacie zmarłej była… pościel z pierza z poduszkami, warta ponad dwa razy więcej od mebli (dziś ok. 1900 zł). Pierzyna, zwykle wypełniona gęsim pierzem, okazywała się być niedocenionym chłopskim skarbem. I to dosłownie. Nowoczesna pościel dotarła na wieś dopiero w XIX w. Czysta, najpierw wypełniona słomą, później pierzem była dumą gospodyń. Na przełomie XVIII i XIX w. pościel była w pojedynkę najkosztowniejszym przedmiotem, jaki chłopi posiadali w chacie. Pościel z pierza stała się podstawową częścią majątku. Stała się też prezentem ślubnym przekazywanym dzieciom. Za dnia pościel wynoszono, by przewietrzyć. Jak podaje wielkahistoria.pl. w rzeczywistości chodziło też o pochwalenie się przed sąsiadami swoim majątkiem. Marzenia o miękkiej i ciepłej pierzynie mogły nawet zadecydować o wyborze narzeczonej. Wartość pierzyn była wówczas ogromna. Tekst powstał na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Życie w chłopskiej chacie".

Pierwszy Europejczyk w piramidzie Chefrena. Nie tego się spodziewał w grobowcu
14 marca 2025, 15:51

Pierwszy Europejczyk w piramidzie Chefrena. Nie tego się spodziewał w grobowcu

Giovanni Battista Belzoni długo szukał wejścia do piramidy syna Cheopsa, Chefrena. Cały artykuł przeczytasz na portalu WielkaHistoria.pl. Były cyrkowy siłacz liczył, że w grobowcu odnajdzie nienaruszony sarkofag faraona, jednak to, co odkrył rozczarowało go. Druga co do wielkości piramida w Gizie, o 3 m niższa i o 15 m węższa, została wzniesiona ok. 2550 roku p.n.e. Wielu badaczy uważało, że piramida nie ma wejścia. Odkrył je dopiero w 1818 r. Belzoni i to na wysokości 11 m. Europejczyk liczył, że jako pierwszy trafi wewnątrz na zapieczętowany sarkofag faraona. Odkrywca przeżył duże rozczarowanie. Sarkofag, który znalazł, był otwarty i tylko z kilkoma kośćmi, ale jak się okazało, byka. Archeolodzy ustalili później, że grobowiec był ograbiony dużo wcześniej, bo już ok. 400 lat po śmierci faraona Chefrena. Belzoni zadowolił się jedynie zapisaniem swojego nazwiska oraz daty odkrycia na ścianie komory grobowej. Europejczyk w trakcie eksploracji piramidy odkrył też drugie wejście, które w 1818 r. było zablokowane granitowymi blokami.

Pierwsze "łazienki" polskich chłopów. W takich warunkach dbano o higienę na wsi
28 lutego 2025, 15:24

Pierwsze "łazienki" polskich chłopów. W takich warunkach dbano o higienę na wsi

Dopiero w dwudziestoleciu międzywojennym na polskiej wsi upowszechniła się prymitywna forma łazienki – tzw. kącik higieniczny. Cały tekst przeczytasz w serwsie wielkahistoria.pl. W latach 30. XX w. na Mazowszu 28 proc. domostw nie miało żadnej formy łazienki. W innych miejscach taka część izby nie była oddzielona od reszty zasłoną czy parawanem, nie było również przyborów do mycia. Pierwsze łazienki były kątem z miednicą, ręcznikiem, kawałkiem mydła i grzebieniem. Lusterko w domach było często innowacją. Przed II wojną światową chłopi na Mazowszu codziennie myli głównie ręce, wyłącznie jednokrotnie i często bez mydła. Mycie szyi i twarzy nie było obowiązkowe. Inne części ciała były myte "rzadko, zwykle z racji uroczystości lub wydarzeń". Bezpośrednio po wojnie chłopską normą było pełne mycie ciała przed "wielkimi świętami", tj. cztery razy do roku. Poza świętami nogi myto co 2-3 tygodnie. Latem jednak dużo częściej, kiedy to po zagrodzie poruszano się boso. Po wojnie na wsiach zaczęły się pojawiać szczoteczki do zębów. Korzystali z nich głównie młodzi – dla starszych osób był to produkt dość osobliwy. Seniorzy zgodnie z tradycją uważali, że właściwy stan zębów zapewnia gryzienie twardych jabłek, a na biały kolor zębów wystarczy tarcie solą wsypaną do woreczka lnianego. Tekst powstał na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Życie w chłopskiej chacie".

Wstydliwy fakt o życiu polskich chłopów. "Piękny mit dobrego szlachcica"
24 lutego 2025, 11:38

Wstydliwy fakt o życiu polskich chłopów. "Piękny mit dobrego szlachcica"

- Po tych wielkich wojnach z połowy XVII wieku normą się staje, że dla chłopa się nic nie należy. To jest piękny mit, tego dobrego szlachcica, który daje wszystko chłopu. Szlachcic jednak niczego nie dawał. Po tych wojnach chłop nie był w stanie odbudować swojej gospodarki. Wtedy dopiero normą się staje, że szlachcic zachęca do stawiana tych chat i pozwala użyć swój materiał do zrobienia ich - wyjaśnił sytuację chłopstwa Kamil Janicki, historyk i twórca kanału ‪Wielka Historia. Po wielkich wojnach w XVII wieku gospodarka Rzeczpospolitej Obojga Narodów była w fatalnym stanie. Szlachta, której majątki były uzależnione od pracy chłopów, zaczęła szukać sposobów na odbudowę swoich dóbr. Wsie zostały spalone, a z tym przepadły plony i majątek chłopów, którzy i tak przed wojną musieli radzić sobie sami. W programie "Didaskalia" Patrycjusz Wyżga zapytał historyka Kamila Janickiego o szczegóły, jak wyglądał wówczas naprawdę los chłopów. Ekspert wyjaśnił, że istniała pewna iluzja o szlachcie, która "opiekuje się" chłopami. W rzeczywistości to chłopi byli całkowicie uzależnieni od feudalnego systemu pańszczyzny. Po wojnach szlachta zaczęła "pozwalać" chłopom odbudowywać swoje gospodarstwa, bo bez nich nie mogła odbudować swojego majątku. Czy to oznacza, że chłopi byli wykorzystywani? Obejrzyj cały odcinek programu "Didaskalia" na YouTube.

Wstydliwa przypadłość polskich chłopów. Walczono z nią jeszcze w XX w.
7 lutego 2025, 15:57

Wstydliwa przypadłość polskich chłopów. Walczono z nią jeszcze w XX w.

Cały artykuł przeczytasz w serwisie wielkahistoria.pl. Kołtun przez stulecia trapił chłopów. Za tą nazwą kryła się kępa sklejonych i tak brudnych włosów, że z czasem tworzyły one skorupę. Po miesiącach braku kontaktu z wodą powstawał ciężki warkocz, robiący z czasem wrażenie narośli. Remedium na tę dolegliwość wydaje się proste – odciąć i umyć, ale dawniej na polskiej wsi wierzono, że kołtun to groźna choroba. Już w XVI w. był on opisywany. Powstał nawet termin "plica polonica", czyli dosłownie: kołtun polski. Rektor Akademii Zamojskiej tłumaczył w Padwie, że "kołtun łamie kości, ciało zniekształca i powoduje narośle". Nawet w XIX w., w czasach narodzin nowoczesnej medycyny, obawiano się, że odcięcie kołtuna spowoduje śmierć. W 1870 r. pojawiły się źródła pisane, że to "zestarzały przesąd", ale włościanie nie dawali wiary nowinkom uczonych. Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym w niektórych miejscach na wsiach sięgano po magiczne zabobony do walki z nim.

d4hccmn
Podziemia najstarszej egipskiej piramidy. To co tam znaleziono budzi konsternację
17 stycznia 2025, 16:06

Podziemia najstarszej egipskiej piramidy. To co tam znaleziono budzi konsternację

Najstarszą egipską piramidę wzniesiono ok. 2650 roku p.n.e. na polecenie faraona Dżosera. Cały artykuł przeczytasz w serwisie wielkahistoria.pl. Piramida ta jest blisko 100 lat starsza od Wielkiej Piramidy w Gizie i diametralnie się od niej różni. Ze względu na kształt jest nazywana piramidą schodkową. Pod jej powierzchnią znajduje się labirynt korytarzy. Komorę grobową faraona Dżosera wykuto 28 m poniżej podstawy piramidy. Pod nią znajduje się labirynt i aż 400 pomieszczeń. Grobowiec już w starożytności został splądrowany, nie ma więc tam mumii faraona, jednak wieku później dokonano zaskakującego odkrycia. W latach 20. XX w. ujawniono aż 40 tys. różnych naczyń. Badaczy zaskoczyło, że są one znacznie starsze, niż sama piramida. Wyryto na nich imiona faraonów, którzy panowali kilkaset lat przed Dżoserem. To wzbudziło ożywioną debatę. Czeski egiptolog Verner twierdził, że naczynia były w innych grobowcach, zostały wyjęte i przechowane. A dopiero po latach częściowo już uszkodzone otrzymały godne miejsce w podziemiach wybudowanej piramidy. Z kolei niemiecki egiptolog Stadelmann uznał, że to Dżoser użył rozbitych naczyń do podbudowy własnego grobowca. Jedyne, co wiemy to, że naczynia zostały umieszczone w korytarzach jeszcze za życia faraona Dżosera. Z uwagi na brak źródeł pisanych egiptolodzy od lat spierają się i wciąż nie rozwiązali tej zagadki sprzed wieków.

Zagadka wnętrza piramidy Cheopsa. Dziesiątki tajemniczych otworów
3 stycznia 2025, 16:00

Zagadka wnętrza piramidy Cheopsa. Dziesiątki tajemniczych otworów

Piramida Cheopsa fascynuje od tysięcy lat. Cały artykuł przeczytasz w serwisie WielkaHistoria.pl. Wnętrze piramidy wciąż skrywa wiele tajemnic. Jedną z nich są otwory znajdujące się po bokach tzw. Wielkiej Galerii. Nazywana jest ona "cudem architektury starożytnej". Ma 46 m długości i 8,7 m wysokości. Tworzy ją 7 warstw bloków kamiennych, a jej górna partia stopniowo się zwęża. Wzdłuż ścian widać rampy kamienne. Każda z nich ma 27 otworów, które rozlokowano w równych odległościach. Przez dziesięciolecia badano i próbowano ustalić czym są. Powstały trzy główne koncepcje dotyczące otworów w Wielkiej Piramidzie. Żadnej nie potwierdzono. Pierwsza koncepcja zakładała, że używano ich przy wciąganiu bloków do górnych części piramidy. Druga, mniej popularna, zakłada, że otwory umożliwiały opuszczenie granitowych "zatyczek" w grobowcu. Trzecia z hipotez sugeruje, że w otworach były pale stabilizujące konstrukcję. Jednak nie znaleziono żadnych pozostałości, które byłyby dowodem. Tajemnicze otwory wciąż pozostają więc jedną z wielu zagadek grobowca słynnego egipskiego faraona.

Higiena polskich chłopów. Dlatego nasi przodkowie tak rzadko się myli
13 grudnia 2024, 16:05

Higiena polskich chłopów. Dlatego nasi przodkowie tak rzadko się myli

O higienie chłopów 150 lat temu wypowiadano się krótko i dosadnie. Twierdzono, że ona w zasadzie nie istniała. Cały artykuł przeczytasz w serwisie wielkahistoria.pl. W XIX w. czynności higieniczne podejmowano najczęściej raz dziennie, "bo myciem w rzeczywistości to nie było". Rano typowy włościanin ograniczał się do spłukania rąk oraz przemycia twarzy. W niektórych regionach chłopi, chcąc się umyć, nabierali wody do ust i spluwali sobie na ręce niczym z słuchawki prysznica. Przez to szczególnie odcinała się szyja - zwykle pokryta "warstwą brudu". Do I wojny światowej (i później) nie używano mydła, a najczęstszym zamiennikiem były piasek, glina czy miąższ roślin. Z perspektywy chłopów rzadkie mycie było plusem - nie zużywali oni dużo wody, a i dostęp do niej w chacie potrafił być utrudniony. Część chłopów płukała ręce również wieczorem – po skończonym dniu pracy - nie była to jednak praktyka zbyt częsta. Etnograf Adam Glapa szacował, że stan higieny chłopów w XVI w. był dwa razy gorszy, a w XVIII w. cztery razy gorszy, niż w XX w. Trend odwrócił się w XIX w. Chłop dalej nigdy nie mył rąk po wyjściu z wychodka, ale już opłukiwał dłonie przed jedzeniem. Do dokładniejszego przepłukania ciała przystępowano najczęściej raz w tygodniu - przed niedzielną mszą świętą. Chłopi myli się głównie w zimnej wodzie, co latem nie było problemem, ale już zimą było nieprzyjemne, a nawet mogło być groźne.

W to ubierali się polscy chłopi. Jeden z największych mitów
28 listopada 2024, 20:58

W to ubierali się polscy chłopi. Jeden z największych mitów

Muzea i skanseny sugerują, że polscy chłopi nosili piękne, wielobarwne oraz wyjątkowo złożone stroje. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Rzeczywistość była jednak wprost sprzeczna z powielaną i znaną powszechnie wizją. Do końca XIX w. chłopi ubierali się skromnie i niemal wyłącznie w to, co sami stworzyli z wełny, lnu czy konopi. Odzież powstawała w warunkach domowych. Odświętne stroje kupowano jedynie na szczególne okazje. Nie każdy mógł sobie na nie pozwolić. Walenty Kunysz z Podkarpacia na początku XX w. wspominał, że do odzienia "nie przykładano uwagi byleby tylko grzyszne ciało zakryć". Bardziej zamożni chłopi nosili ubrania mniej przetarte, ale nadal nieokazałe. Jak podaje WielkaHistoria.pl. istnieje niewiele tak fałszywych wyobrażeń o polskiej wsi, jak te, które dotyczą ubioru chłopów. To co oglądamy w muzeach i nazywamy strojem ludowym było odświętnym i rzadkim strojem jedynie elity. W XIX w. panowie folwarczni "znakowali" chłopów niczym bydło, nakazując im noszenie kołnierzy w danym kolorze. Dopiero gdy pańszczyzna została zniesiona, wiejskie stroje zaczęły nabierać różnorodności i eksplodować barwami. Co ciekawe, zanim na wieś trafiły sklepowe elementy ubioru, to np. na Kujawach męską odzież nazywano "łachami", a kobiecą "smatami". Nie były to absolutnie określenia o charakterze prześmiewczym czy negatywnym.

Dziwne szlacheckie porady. Zaskakujące, czym leczono 300 lat temu
15 listopada 2024, 15:39

Dziwne szlacheckie porady. Zaskakujące, czym leczono 300 lat temu

"Skład albo skarbiec znakomitych sekretów ekonomii ziemiańskiej" Jakuba Haura to zbiór autentycznych porad z XVII w. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Książka Haura to kompendium osobliwych porad dla szlachty żyjącej ponad 300 lat temu. Na aż 540 stronach zapisano porady dot. zdrowia, gospodarstwa, rodziny, zarządzania majątkiem czy ludźmi. Haur, wykształcony i światowy, wierzył mocno przesądy i "we wpływ sił piekielnych na losy śmiertelników". Przestrzegał przed kontaktami z "nieszczęsnymi ludźmi", co słyszał z ambony i wplótł do swojego dzieła. Autor wierzył też w moc przedmiotów. Odnalezioną podkowę nakazywał przybić na drzwiach domu niczym amulet. Na chore zęby zalecał użycie… innych zębów, najlepiej ze szczęki nieboszczyka. Potarty takim zębem ten bolący obumrze wtedy i sam wypadnie bezboleśnie. Z kolei receptą przeciw zatorom czy miażdżycy miała być "krew żywego człowieka na proch ususzona” - opisywał. Szlachcic sugerował też swój sposób na melancholię, zalecając, by "z ludźmi wesołymi przystojnie konwersować". Pomóc jego czytelnikom miała również muzyka, przechadzki oraz słuchanie i czytanie czegoś "uciesznego". Autor poradnika miał swoje metody także na "przykre cuchnięcie z ust" - goździki w całości gryzione na czczo. Inną promowaną przez niego metodą było codzienne płukanie ust "czystą wodą" z dodatkiem soli.

d4hccmn
Tak szlachcic miał trakować żonę i dzieci. Osobliwe porady z XVII w.
8 listopada 2024, 15:46

Tak szlachcic miał trakować żonę i dzieci. Osobliwe porady z XVII w.

Szlachcic Jan Kazimierz Haur wydał w 1689 r. książkę "Skład albo skarbiec", opisując traktowanie żony i dzieci. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Dzieło Haura stało się spisanymi poradami opisującymi zachowania z XVII wieku. Jego poglądy trudno nazwać postępowymi, ale wpisały się one w normy epoki. Haur nie uznawał równości w związku. Autor twierdził bowiem, że gospodarz jest "głową i panem, a gospodyni tylko pomocnicą albo towarzyszem". Żonie nie wolno było sprzeciwiać się mężowi, wymagana była również "zgodna jedność" w małżeństwie. Autor krytycznie wypowiadał się też o nadmiernym zażywaniu uciech cielesnych (nawet w ramach małżeństwa). Uważał, że od "używania Wenery" natura mężczyzny "słabnie", a nałóg może prowadzić do "nagłej śmierci". XVII-wieczny pisarz uważał także, że dzieciom nie należy okazywać miłości, bo to "podważa autorytet i powagę rodzica". Kontrowersyjne dziś poglądy były jednak zgodne z ówczesnym duchem epoki i surowym podejściem do rodzicielstwa.

Dzieciństwo chłopów na dawnej wsi. Ponury obraz, o którym się nie mówi
27 października 2024, 18:35

Dzieciństwo chłopów na dawnej wsi. Ponury obraz, o którym się nie mówi

W sielankowych wizjach dzieciństwo na dawnej polskiej wsi przedstawiano jako okres niemal zupełnej beztroski. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Najpopularniejsze wyobrażenie o dzieciństwie chłopów i chłopek to wersja historyka Włodzimierza Mędrzeckiego o "maskotkach wolnych od obowiązków". Jak wyglądały jednak naprawdę pierwsze lata życia na wsi 150 lat temu? Zupełnie inaczej. Ogromna śmiertelność prowadziła do zobojętnienia na los dzieci. Wiedziano, że co drugi szkrab statystycznie umrze. Śmierć dziecka chorowitego przynosiła ponoć wręcz ulgę. Pierwsze tygodnie życia to był czas przesądów i zaklęć, później następował okres przeczekania i zobojętnienia na los dziecka. Dzieci w tym czasie nagminnie porzucano w izbie bez opieki, w dusznej i ciemnej chacie, najczęściej gołe i płaczące z głodu. Podstawową zasadą było: kto nie pracuje, ten nie je. Trzylatek musiał już wiec rzucać resztki kurom, nosić ziemniaki czy drewno. Czteroletni chłopiec z kolei strugał ziemniaki, szedł z jedzeniem do prosiąt, a nawet uczył się rozpalać ogień. Musiał pracować. Później zaczynała się już praca poza zagrodą - pilnowanie zwierząt. "Żadnego dziecka pasanie nie minęło". To był jednak dopiero początek pracy u najmłodszych. Jak rodzice dalej wychowywali dzieci? O tym w książce "Życie w chłopskiej chacie" Kamila Janickiego.

Zapomniany aspekt życia polskich chłopów. Dzisiaj nikt by tego nie wytrzymał
18 października 2024, 15:25

Zapomniany aspekt życia polskich chłopów. Dzisiaj nikt by tego nie wytrzymał

Dawni polscy chłopi niemal zawsze mieszkali ze zwierzętami. Nie chodzi jednak o psy i koty, a o krowy, kury czy owce. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. W ubogich chatach zwierzęta żyły tuż obok ludzkich legowisk, a w bogatszych - w sieni. Tak żyło się jeszcze w połowie XIX w. Rozwiązanie to nie było ewenementem w Europie – stosowali je m.in. Niemcy. Polaków różniło to, że nie stawiali zwierzętom budynków obok, a żyli z nimi w tych samych pomieszczeniach. Bydło zapewniało ciepło zimą. Oprócz odchodów ludziom towarzyszyły też przez to smród, insekty i choroby. Praktyka ta była uciążliwa i szkodliwa. Nie do pomyślenia dzisiaj, tworząc wtedy "nieczystość ogromną". "Różne wyziewy" oraz z "odchodów smrody" doprowadzały do tego, że dzieci narzekały na bóle brzucha i wymioty. Dorośli skarżyli się na duszność, a jednak powszechne było, że chat chłopskich nigdy porządnie nie wietrzono. Materiał powstał na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Życie w chłopskiej chacie".

Kuchnia chłopów w XIX w. Do tego się posuwali, by przetrwać
11 października 2024, 15:43

Kuchnia chłopów w XIX w. Do tego się posuwali, by przetrwać

Prawdziwe chłopskie jadło z dawnych czasów zupełnie nie przypominało potraw, które dzisiaj się tak określa. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Jeszcze 100 lat temu na polskiej wsi normą był powracający głód. Konsekwentnie zaciskano pasa od jesieni do późnej wiosny. Zapasy wydzielała zawsze gospodyni. Najbardziej głodzono parobków, dzieci i starców, zgodnie z odwieczną zasadą: kto nie pracuje, ten nie je. Pretekstem do niejedzenia były też posty kościelne – np. głodować należało co piątek, często i co środę. Oszczędzanie zapasów wydłużało tzw. przednówek, czas przed tym, co "nowe" a tym, co dało się zabezpieczyć. Zieleniąca się trawa pozwalała wyprowadzić chociaż krowy, co na początku ułatwiało dostęp do mleka. Żywiono się także grzybami, nawet gdy zachodziło ryzyko, że będą trujące. Popularne były jagody, jedzono różne nasiona, z głodu podkradano nawet jajka ptakom. Gdy tego wszystkiego było za mało za pokarm służyły ostatecznie liście drzew, a tzw. polne zielsko dodawano do mąki. Chwasty dodawano też do zup. Niektóre zielska były "tak ohydne, że nie chciało ich tknąć nawet domowe bydło". W innych zaborach w XIX w. po upowszechnieniu kartofli tak desperackie kroki nie były już potrzebne. Tekst powstał na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Życie w chłopskiej chacie".

Średniowieczne chrześcijaństwo. Zaskakujące, czym różniło się od dzisiejszej religii
4 października 2024, 15:40

Średniowieczne chrześcijaństwo. Zaskakujące, czym różniło się od dzisiejszej religii

Dla chrześcijan w średniowieczu Bóg nie wydawał się istotą bliską. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Podobnie było z dystansem do Chrystusa, o którym myślano, jako o "groźnym królu świata", a nie miłosiernym pasterzu. Średniowieczny dystans między Bogiem a człowiekiem niwelowali dopiero święci, do których wznoszono wszelkie prośby. "Ludowa mitologia" w postaci kultu świętych, ich szczątków i przedmiotów zastępowała ludziom dawne bożki, w które wcześniej wierzono. Fundamentem ówczesnej religijności była wiara w lokalnych świętych, czczenie ich cudów, dokonań i pobożnych czynów. Najcenniejszym "towarem" epoki były kości i obiekty związane z patronami. Handel nimi rozkwitał od VIII wieku. Relikwie gromadziły wtedy klasztory, kościoły i parafie, a także pojedynczo ludzie, ale tylko ci bogaci i wpływowi. Przykładowo księżna Salomea z Bergu była ponoć posiadaczką "dłoni męczennika Szczepana ze skórą, ciałem i paznokciami, ale bez kciuka". Polska księżna miała posiadać również m.in. ząb Jana Chrzciciela czy św. Cecylii, a także "kroplę krwi Pańskiej". Nie wiemy, ilu dokładnie świętych czczono we wczesnym średniowieczu. Otaczano ich jednak kultem na bazie legend lub opowieści. Tekst powstał na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Średniowiecze w liczbach". Wydawnictwo Poznańskie.

d4hccmn
Znalazł część Bursztynowej Komnaty. Przeleżała przez lata na strychu
27 września 2024, 15:28

Znalazł część Bursztynowej Komnaty. Przeleżała przez lata na strychu

Panuje powszechna opinia, że zaginiona Bursztynowa Komnata doszczętnie zaginęła, co nie do końca jest prawdą. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Bursztynową Komnatę, bezcenny skarb carów z pałacu w Carskim Siole pełen złota i bursztynu, rozebrano w 1941 r. i wywieziono. Niewielu wie, że fragmenty komnaty udało się jednak odnaleźć i wykorzystać przy odtwarzaniu zabytku u schyłku XX w. Do ozdób Bursztynowej Komnaty należały m.in. cztery mozaiki z florentyńskiego kamienia. Trzy znalazły się już w 1946 r. Kolejna lata przeleżała na strychu. W odzyskaniu zaginionego skarbu pomógł niemiecki profesor Eichwede, który w 1997 r. otrzymał tajemniczy telefon. Zadzwonił niejaki Hans Achterman, który był synem żołnierza Wehrmachtu, walczącego w Leningradzie w 1941 r. Do 1978 r. mężczyzna nie wiedział, co jego ojciec przywiózł do domu z frontu. Dowiedział się o tym z dokumentu w telewizji. Gdy ojciec zmarł syn po latach stwierdził, że mógłby zarobić na odkrytym zabytku. Achterman żądał 400 tys. marek, ostatecznie zszedł z ceny sprzedaży do 210 tys. marek, wcześniej znikając bez śladu. Kiedy sprawa wyszła na jaw, policja ogłosiła, że Niemiec zostanie aresztowany za przechowywanie skradzionego skarbu. Ostatecznie syna rabusia nie zatrzymano, dostał on też pieniądze za cichym przyzwoleniem niemieckiego rządu. W 2000 r. burmistrz Bremy z władzami krajowymi przekazał mozaikę z Bursztynowej Komnaty Władimirowi Putinowi. Za ten gest Niemcy otrzymali w ramach wymiany 101 grafik zrabowanych przez Sowietów podczas II wojny światowej.

Nowy trop ws. Bursztynowej Komnaty. Co zawierały skrzynie ze skarbem carów?
20 września 2024, 16:11

Nowy trop ws. Bursztynowej Komnaty. Co zawierały skrzynie ze skarbem carów?

Bursztynowa komnata, czyli zaginiony skarb carów, warty dziś miliard złotych niezmiennie rozbudza wyobraźnię. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Pomieszczenia pałacu w Carskim Siole zdobione bursztynem, złotem i lustrami zdemontowano w 1941 r. U schyłku wojny wszystko przepadło bez śladu. Pojawiają się jednak nowe teorie na temat jego losów. Jak podaje wielkahistoria.pl, według informacji badaczy z 2004 r., skarb nie przetrwał II wojny światowej. Brytyjscy naukowcy, którzy zbadali rosyjskie archiwa, stwierdzili, że skarb był przewieziony przez Niemców w skrzyniach do Królewca, ale został zniszczony w dniach 9-11.04.1945 r. w ataku Armii Czerwonej na miasto. Ta wersja nie zadowala poszukiwaczy skarbów, którzy liczą, że zachowały się chociaż fragmenty Bursztynowej Komnaty. Ostatni raz o takiej możliwości zrobiło się głośno w 2020 r. z inicjatywy Polaków, którzy namierzyli wrak SS Karlsruhe. Parowiec był ostatnim statkiem, który opuścił Królewiec podczas ewakuacji. Niemiecki statek zawierający 360 ton ładunku zatopili piloci Armii Czerwonej. Wrak spoczął kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ustki, na głębokości 88 m. Wyprawa do niego kilka lat temu wywołała sensację. Sfilmowano wówczas tajemnicze zamknięte skrzynie, ale nie próbowano wyciągać żadnej na powierzchnię. Rok później powrócono tam, ale skrzynie były otwarte lub zniszczone. Znaleziono w nich narzędzia, części zamienne i porcelanę. Członkowie grupy płetwonurków w rozmowie z mediami przekazali, że nie otwarto największych skrzyń, które mogą leżeć na dnie. Skarb carów opisał w swojej książce "Gustloff. Tajemnica Bursztynowej Komnaty" Krzysztof Piersa.

Zmora powstańczej Warszawy. Tak zwalczali niemieckich "gołębiarzy"
6 września 2024, 16:27

Zmora powstańczej Warszawy. Tak zwalczali niemieckich "gołębiarzy"

"Gołębiarze” byli plagą warszawskich ulic w czasie Powstania Warszawskiego. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. "Gołębiarzami" nazywano niemieckich dywersantów i snajperów, strzelających z ukrycia z dachów kamienic. Byli oni śmiertelnym zagrożeniem dla żołnierzy AK oraz cywilów powstańczej Warszawy. "Gołębiarzami" byli oficerowie, ale też folksdojcze mówiący po polsku. Kierowała nimi nienawiść. Każdego dnia słyszało się o ich ofiarach. Byli groźni, bo nie wiedziano kiedy i skąd padnie strzał. Po ścianach można było ustalić tor lotu pocisku i miejsce oddania strzału. Strzelcy szybko opuszczali swoje pozycje. Miejsca podstępnych strzałów ciągle się zmieniały, co powodowało trudność w likwidowaniu tej plagi w Warszawie. Często "gołębiarze" nie dawali się zdemaskować, przez co części ulic oznaczano tabliczkami ostrzegawczymi. W pewnym momencie zorganizowano zmasowane obławy na "gołębiarzy". Nie wszystkich schwytano, ale w końcu zapanował spokój. Z czasem strzelcy wpadali w zasadzki lub ginęli w walce, przestając stanowić zagrożenie. "Gołębiarze" sprawiali wrażenie myśliwych, którzy strzelali nie z potrzeby, a często dla sportu, ochoty i z nienawiści.

Szukał skarbu w piramidzie Cheopsa. To, co odkrył zapisało się na kartach historii
23 sierpnia 2024, 16:51

Szukał skarbu w piramidzie Cheopsa. To, co odkrył zapisało się na kartach historii

William Howard Vyse chciał odnaleźć ukrytą komnatę w Wielkiej Piramidzie. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Archeolog-amator chciał trafić na sarkofag z mumią faraona lub starożytny skarb. Tak się nie stało, ale jego odkrycie i tak zmieniło dzieje archeologii. Urodzony w 1784 r. Vyse fascynował się starożytnym Egiptem. Służył w armii, ale z czasem skupił się na archeologii. Wojskowy prowadził badania w Gizie w latach 1837-1839, angażując do pracy setki robotników, a nawet dzieci. Przesuwano masy gruzu i piasku, a także "tworzono" nowe przejścia za pomocą materiałów wybuchowych. Gdy kurz po eksplozji opadł okazało się, że archeolog-amator odkrył w ten sposób cztery niewielkie komory w piramidzie. Komory były puste, zdobione dziesiątkami symboli, które namalowano czerwoną farbą. Pojawiło się tam imię Chufu, czyli Cheops. Był to dowód na to, że Wielką Piramidę faktycznie wzniesiono z rozkazu faraona z IV dynastii, w co niektórzy wątpili. Sceptycy uważali, że Vyse sam pomazał ściany. Z czasem lampami ujawniono farbę daleko w szparach między blokami, co miało potwierdzić autentyczność odkrytych napisów.

Budowali piramidę Cheopsa. Archeolodzy odkryli, jaką cenę zapłacili robotnicy
2 sierpnia 2024, 16:20

Budowali piramidę Cheopsa. Archeolodzy odkryli, jaką cenę zapłacili robotnicy

Tysiące wykwalifikowanych robotników budowało piramidę Cheopsa przez ok. 30 lat. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Wielka Piramida w Gizie powstała 4,5 tys. lat temu. Już w starożytności została uznana za jeden z cudów świata. Antyczni historycy (m.in. Herodot) uważali, że przy budowie pracowało między 300 a 360 tys. niewolników. Uważano, że do pracy były zmuszane także kobiety. Najnowsze badania archeologiczne obaliły wcześniejszą teorię. Na budowie pracowali bowiem wyłącznie wykwalifikowani robotnicy. Eksperci zbadali ciała ludzi, którzy zginęli w trakcie prac. W grobach odnaleziono nawet po trzy pokolenia. To świadczy o tym, że dzieci dziedziczyły zawody swoich ojców i matek. Przy budowie faktycznie pracowały też kobiety. Badania szkieletów wykazały, że zwykli robotnicy żyli dużo krócej (30-40 lat) w przeciwieństwie do elit (do 60 lat). Harówka zaczynała się przed wschodem i trwała do nocy, odbijając się na zdrowiu - stawach, kręgosłupie, bólu kolan. Częste były urazy kończyn, zdarzały się także urazy czaszek, co świadczy o groźnym charakterze wykonywanej pracy. Robotnicy mogli jednak liczyć na fachową pomoc medyczną. Odnaleziono groby pracownika z amputowaną nogą lub po udanej trepanacji czaszki.

d4hccmn
45 tysięcy wagonów z łupem. Tak Niemcy w 1944 r. ograbili Warszawę
26 lipca 2024, 15:23

45 tysięcy wagonów z łupem. Tak Niemcy w 1944 r. ograbili Warszawę

Straty Powstania Warszawskiego odnoszą się głównie do ludności oraz całkowitego zniszczenia lewobrzeżnej Warszawy. Więcej przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Nie mówi się jednak wiele o skali rabunków, jakiej dopuścili się Niemcy. O ogromie strat świadczy fakt, że potrzeba było aż 45 tys. wagonów towarowych do wywiezienia skradzionych dóbr. Niemcy rozpoczęli potężną grabież majątku warszawiaków już podczas walk w trakcie powstania. Rabowano indywidualnie, ale także na rozkaz. Specjalne oddziały wyburzając Warszawę, uprzednio "oczyszczały" całe kamienice. Himmler polecił zniszczyć Warszawę, najpierw wywożąc z niej wszystko, co cenne. Ściśle określano dokąd. Pieniądze, monety i złoto skierowano do Banku Rzeszy w Berlinie, a futra i dywany do obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Niemcy kradli wszystko – znaczki, porcelanę, instrumenty, sprzęt medyczny. Czego nie zabrano, to niszczono. Rabowano i ludność cywilną przy masowych egzekucjach i instytucje kultury – muzea, archiwa i biblioteki. W ewidencji łupów wojennych Niemców były też silniki, piece, maszyny rolnicze, metale kolorowe, odzież, kable, papier. Tylko między 11.08 a 15.09 1944 r. do III Rzeszy wyjechało 23 300 wagonów. Straty materialne Warszawy oszacowano, stosując dzisiejszą metodę przeliczenia, na setki miliardów złotych.

Szalone plany "odbudowy" zamku na Wawelu. Niewiarygodne, co chciano zrobić
11 lipca 2024, 13:43

Szalone plany "odbudowy" zamku na Wawelu. Niewiarygodne, co chciano zrobić

W XIX wieku zamek na Wawelu pełnił kilka zaskakujących funkcji. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Był przytułkiem dla bezdomnych, kwaterą milicji, siedzibą szkoły muzycznej, a z czasem koszarami armii austriackiej. W 1911 r. Polacy przejęli wzgórze. Zdewastowane, ze szpecącymi gmachami wymagało gruntownej renowacji. Szybko pojawiły się liczne pomysły dotyczące przebudowy zamku, często wręcz szalone. Jeden z pomysłów zakładał wyburzenie lazaretu i brak budowy nowego gmachu, a pozostawienie w tym miejscu kolumnady z 52 posągami z marmuru. Inny pomysł zakładał w miejscu szpitala powstanie wielkiego panteonu narodowego z mauzoleum i ołtarzem polowym. Pomysł wymagałby sporej przebudowy z miejscem dla trybuny, głowy państwa i zająłby o wiele więcej miejsca. Kolejna szalona wizja zakładała budowę w tym miejscu monstrualnego amfiteatru na tysiące osób. Z kolei wcześniej przymierzano się do budowy na wzgórzu nowej willi dla cesarza Austrii. Ostatecznie nie zdecydowano się na tak radykalne pomysły, a zabezpieczenie tego, co pozostało z dawnej zabudowy zamku - opisuje wielkahistoria.pl. Podczas odnowy Wawelu doszło jednak do licznych błędów i nadużyć. Nietrafne decyzje często podejmowali sami główni konserwatorzy. Popełniano błędy, niszczono zabytki, fałszując obraz dawnego Wawelu. Mimo pomyłek, prace i wysiłek pasjonatów ostatecznie pozwoliły uratować Wawel. Tekst powstał na podstawie książki Kamila Janickiego "Wawel. Biografia" - Wydawnictwo Literackie.

Publiczne łaźnie w średniowieczu. Przemilczana wiedza
5 lipca 2024, 17:06

Publiczne łaźnie w średniowieczu. Przemilczana wiedza

Panuje przekonanie, że łaźnie, stanowiące fundament rzymskiej cywilizacji, zniknęły w średniowieczu. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Ponoć łaźnie zaczęto na nowo budować i prowadzić w XII w., co jest mocno przesadzone – wyjaśnia Kamil Janicki. Dyskusja o powrocie publicznych łaźni dotyczy głównie Zachodu, ale reszta Europy także miała swoje obyczaje związane z higieną. W Europie Środkowo-Wschodniej i w Skandynawii każda osada, nawet wiejska, dysponowała swoją łaźnią. U Skandynawów wizyta w łaźni odbywała się w soboty. Staronordyjski Laugardagr to "dzień kąpieli". Ile łaźni liczyły późnośredniowieczne europejskie stolice? W Paryżu działały 32 publiczne łaźnie, a w Londynie 18. Dużą popularnością cieszyły się również w krajach niemieckich. 29 miał Wiedeń, 29 działało we Frankfurcie, 15 w Bazylei. Jak wypadała na tym tle polska stolica? W Krakowie w XIV w. było 12 łaźni, a w całej aglomeracji przynajmniej 16. Bogaci mieszczanie odwiedzali łaźnie kilka razy w miesiącu. Z trzech powodów. Dla higieny, "w celach towarzyskich i grzesznych". Zwykle klientów i klientek nie rozdzielano. Wszyscy kąpali się w jednym czasie, choć w osobnych baliach. Normą była nagość - nie tak kontrowersyjna przed setkami lat, jak mogłoby się wydawać. Kiedy faktycznie zaczęło zamykać łaźnie? Dopiero po uderzeniu czarnej śmierci. Strach przed dżumą okazał się być wówczas silniejszy dla Europejczyków.

Zapomniany symbol kobiet XIX w. To nie gorset był hitem
28 czerwca 2024, 16:57

Zapomniany symbol kobiet XIX w. To nie gorset był hitem

Kobieca moda końca XIX w. kojarzy się głównie z gorsetami. Całość przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Zdaniem Heather Radke "symbolem kobiecej sylwetki" była jednak zapomniana dziś turniura. Współcześnie można ją porównać do "sztucznej pupy, zaprojektowanej, by tył kobiety wyglądał na ogromny". Turniura to XIX-wieczny element sukni podkreślający tył bioder i nadający kobiecej sylwetce kształt litery "S". W latach 40. XIX w. modne były ogromne i ciężkie spódnice z halkami - symbol bogactwa według dam. Z czasem stosowano bardziej przewiewne materiały, ale spódnice były już tak duże na szerokość, że często kobiety nie mieściły się w drzwiach. W 1868 r. pojawiły się turniury. Początkowo proste, z czasem również rozbudowane, z konstrukcją składającą się niczym akordeon lub sprężyna. Ten element garderoby był słabo zbadany, ale szybko stał się modowym hitem. Istnieje kilka teorii o popularności turniury. Jedna to, że podkreślała kobietom wąską talię, inna, że była alternatywą do sukni o szerokości drzwi, a jeszcze inna mówi, że zyskała popularność, bo w tym samym czasie wynaleziono maszynę do szycia. Są też sugestie, że nie było żadnej teorii, a element ten stał się hitem, bo "jedno zjawisko zanika, by być zastąpionym przez kolejną modę".

Czarna legenda Cheopsa. Niewielu wie, jak zniszczono wizerunek twórcy piramidy
21 czerwca 2024, 16:09

Czarna legenda Cheopsa. Niewielu wie, jak zniszczono wizerunek twórcy piramidy

Żaden władca starożytnego Egiptu nie zapisał się w historii tak trwale, jak Cheops. Więcej przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. O faraonie zachowało się jednak niezwykle mało wiadomości. Czarną legendę Cheopsa stworzył grecki historyk Herodot. Według niego Cheops miał spędzić ludzi z całego kraju do prac w kamieniołomach. Presję budowy Wielkiej Piramidy odczuła też jego rodzina. Cheops miał nawet umieścić córkę w domu publicznym, by starczyło mu środków na ekstrawaganckie zachcianki związane z budową świątyni. To greckiemu historykowi, który żył w V wieku p.n.e. zawdzięczamy zapiski tyrańskich rządów Cheopsa. Skąd ta zła fama? Starożytni Grecy uznali, że tak wielka budowla nie mogła powstać bez zniewolenia i uciemiężenia ludu. Tymczasem najnowsze badania sugerują, że twórcy piramid byli dobrze wykwalifikowani, syci i mieli nawet zapewnioną opieką medyczną. Tyran, a może myśliciel? Cheops był niewątpliwie ambitnym władcą, który stworzył w końcu najsłynniejszą piramidę. Więcej o micie jego bezwzględności i najnowszych badaniach przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl.

d4hccmn
d4hccmn
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj