Trwa ładowanie...
d31v6wm
Temat

Wielka Historia

Jak traktować pacjentów? Osobliwe porady dla pielęgniarek sprzed 100 lat
3 października 2025, 15:13

Jak traktować pacjentów? Osobliwe porady dla pielęgniarek sprzed 100 lat

W 1930 r. w piśmie "Pielęgniarka Polska" opublikowano artykuł o traktowaniu pacjentów przez personel medyczny. Cały tekst przeczytasz w serwisie WielkaHistoria.pl.

Tak wyglądał pogrzeb Cheopsa w piramidzie. O tym nie mówi się na historii
21 sierpnia 2025, 13:56

Tak wyglądał pogrzeb Cheopsa w piramidzie. O tym nie mówi się na historii

Pogrzeb Cheopsa był wydarzeniem spektakularnym. Został pochowany w piramidzie liczącej 146,5 metra wysokości, którą budowano przez 30 lat. Cały artykuł przeczytasz w serwisie Wielka Historia.

Gorące łącze z Moskwą, czyli najsłynniejszy telefon świata
1 sierpnia 2025, 14:42

Gorące łącze z Moskwą, czyli najsłynniejszy telefon świata

Czerwony telefon na biurku prezydenta USA, który ma bezpośrednie połączenie z Moskwą, był pokazywany w wielu filmach Hollywood. Tak naprawdę taki telefon nigdy nie istniał. Był za to dalekopis, który drukował wiadomości jak fax. Nie stał też w Gabinecie Owalnym i nie używał go sam prezydent Stanów Zjednoczonych. Cały artykuł przeczytacie na portalu Wielka Historia.

Ośmielił się ogłosić królem Polski. Poniósł straszne konsekwencje
4 lipca 2025, 14:00

Ośmielił się ogłosić królem Polski. Poniósł straszne konsekwencje

Przemysł II ogłosił się królem Polski w 1295 r., chociaż podlegały mu tylko Wielkopolska i Pomorze. Odnowienie korony Królestwa Polskiego nie wszystkim jednak się spodobało. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Polacy, jak i margrabiowie Brandenburgii spiskowali na zgubę Przemysła. Był on królem Polski zaledwie 7,5 miesiąca. Przemysł został koronowany w archikatedrze gnieźnieńskiej. Była to pierwsza koronacja polskiego władcy od 219 lat. Przemysł II miał wielu wrogów, którzy chętnie by się go pozbyli. Po zaledwie 7,5 miesiącach panowania zorganizowano zamach na króla. W lutym 1296 r. 39-letni monarcha został zamordowany w trakcie nieudanej próby porwania z inicjatywy Brandenburczyków. Prawdopodobnym powodem porwania króla była chęć wymuszenia na nim rezygnacji z praw do Pomorza. Niewykluczone, że sam napad mieli również ułatwiać Polacy. Planu nie udało się zrealizować. Straż królewska odpierała atak napastników, ale Przemysł II odniósł liczne rany. Porywacze zdali sobie sprawę, że ranny król opóźnia ucieczkę, dlatego brutalnie dobito go na trasie (porąbano), a ciało porzucono.

Poród w chłopskiej chacie. Zaskakujące zwyczaje sprzed 100 lat
27 czerwca 2025, 16:30

Poród w chłopskiej chacie. Zaskakujące zwyczaje sprzed 100 lat

W dawnej wsi znano wyłącznie porody domowe w towarzystwie lokalnej społeczności, a nie lekarzy. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Przy porodzie pomagały matka, siostry i doświadczone sąsiadki. Miały one "sprawiać czary" zapewniające pomyślność. Samozwańcze "doktorki" przychodziły czasami nieproszone, by odmawiać tajemnicze szepty i nakadzanie. W latach 60. XX w. na wsiach wciąż aktywne były jako tzw. "babki". Babka wydalała domowników z izby i szykowała miejsce do porodu. Do pępka przykładała rodzącej cebulę, by "bóle przechodziły". Podawano też napar ziołowy z pietruszki, cebuli lub czosnku. Gdy bóle nie mijały babka zapalała nieco spirytusu w misce, podkadzając części rodne kobiety, w trakcie porodu wydawała też polecenia. Z czasem na wsiach zaczęto wzywać pomoc lekarską, ale długo wciąż korzystano z pomocy tych znachorek. Jeszcze w 1961 r. babki były rutynowo wzywane. Odcinały pępowinę i oznajmiały płeć dziecka, mówiąc: "mocie syna” lub „mocie dziywcze". Do obowiązków babki należała również pierwsza kąpiel. W Wielkopolsce z monetą, "by pieniądze trzymały się dziecka". Wodę z pierwszej kąpieli zawsze wylewała babka lub inna kobieta, nigdy zaś mężczyzna. Tekst na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Życie w chłopskiej chacie".

d31v6wm
Osobliwe fryzury polskich szlachciców. Dlaczego "podgalali łby"?
16 maja 2025, 14:10

Osobliwe fryzury polskich szlachciców. Dlaczego "podgalali łby"?

"Biednych tych Irokezów będę się starał oswoić z cywilizacją europejską"- napisał król Prus Fryderyk II o Polakach. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Ubiór i podgolone głowy polskiej szlachty król Prus po I rozbiorze Rzeczypospolitej porównał do Indian z północnej Ameryki. Podgalanie głowy stało się w Europie znów modne od XIV w. za sprawą Niemców. Na Zachodzie moda ta zanikła po 1450 r., ale w XVI w. Polacy "na wzór Węgrów lub Tatarów dalej podgalali sobie głowy". Wcześniej do Węgier moda ta dotarła z Francji i Turcji. W końcu i "podgalanie łbów" stało się modne w Polsce. W Rzeczypospolitej dominowały dwa style: węgierski – wysoki sposób podgalania i rycersko-burgundzki – dookoła głowy. W XVII w. spopularyzowano kolejny styl podgalania samych skroni. Moda wygolenia głowy powyżej uszu trwała długo. Tekst powstał na podstawie książki Jacka Komudy pt. "Upadek. Jak straciliśmy Pierwszą Rzeczypospolita".

Polscy chłopi przez wieki nie myli zębów. To robili zamiast tego
29 kwietnia 2025, 15:00

Polscy chłopi przez wieki nie myli zębów. To robili zamiast tego

Współczesne szczoteczki na większą skalę produkowano w XIX wieku. Rozpowszechniono je dużo później. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Mało kto wie, jak rzeczywiście późno szczoteczki do zębów weszły w Polsce do użytku. Szczególnie poza miastami. Jeszcze na przełomie lat 50. i 60. XX w., czyli zaledwie 7 dekad temu większość ludzi na wsi w ogóle nie szczotkowała zębów. Po wojnie szczoteczek na wsi używali głównie ludzie młodzi, otwarci na miejskie nowinki, które zaczęły docierać na polską wieś. Do higieny jamy ustnej podchodzono wedle odwiecznych obyczajów. Używano jabłek i lnianych woreczków. Tradycyjnie stan zębów sprawdzano gryząc twarde jabłka, a biały kolor zębów miał być efektem pocierania o nie solą w lnianym woreczku. Forma szczoteczek w obecnym kształcie nie była jeszcze przyjęta w międzywojniu. Zaczęły powstawać różne wersje. Problem stanowiło m.in. włosie. Nie było syntetycznego. Na początku zęby szczotkowano włosiem zwierzęcym - u nas głównie sierścią świńską. W końcu i Polacy zaczęli tworzyć patenty na szczoteczki. Zgłoszono wersję poprzeczną, myjącą zęby ze wszystkich stron czy ze skrobakiem do języka. Więcej o życiu chłopskich przodków przeczytasz w książce Kamila Janickiego "Życie w chłopskiej chacie".

Najcenniejsza rzecz w polskiej chacie. Niewiarygodne, co w XIX w. było skarbem
28 marca 2025, 15:35

Najcenniejsza rzecz w polskiej chacie. Niewiarygodne, co w XIX w. było skarbem

W 1766 r. zmarła M. Hanczugowa, bogata wdowa ze wsi pod Poznaniem. Pozostawiła po sobie spory dobytek. Cały artykuł przeczytasz na portalu WielkaHistoria.pl. Członkowie wiejskiej starszyzny dokonali wyceny majątku kobiety, ustalając przedmioty na sprzedaż. Trzecie miejsce wśród wartości majątku zajął zbiór mebli wyceniony na 11 złotych polskich (dziś równowartość ok. 880 zł). Na drugim miejscu znalazły się święte obrazy (za równowartość ok. 1100 zł). Najcenniejszą rzeczą w chacie zmarłej była… pościel z pierza z poduszkami, warta ponad dwa razy więcej od mebli (dziś ok. 1900 zł). Pierzyna, zwykle wypełniona gęsim pierzem, okazywała się być niedocenionym chłopskim skarbem. I to dosłownie. Nowoczesna pościel dotarła na wieś dopiero w XIX w. Czysta, najpierw wypełniona słomą, później pierzem była dumą gospodyń. Na przełomie XVIII i XIX w. pościel była w pojedynkę najkosztowniejszym przedmiotem, jaki chłopi posiadali w chacie. Pościel z pierza stała się podstawową częścią majątku. Stała się też prezentem ślubnym przekazywanym dzieciom. Za dnia pościel wynoszono, by przewietrzyć. Jak podaje wielkahistoria.pl. w rzeczywistości chodziło też o pochwalenie się przed sąsiadami swoim majątkiem. Marzenia o miękkiej i ciepłej pierzynie mogły nawet zadecydować o wyborze narzeczonej. Wartość pierzyn była wówczas ogromna. Tekst powstał na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Życie w chłopskiej chacie".

Pierwszy Europejczyk w piramidzie Chefrena. Nie tego się spodziewał w grobowcu
14 marca 2025, 15:56

Pierwszy Europejczyk w piramidzie Chefrena. Nie tego się spodziewał w grobowcu

Giovanni Battista Belzoni długo szukał wejścia do piramidy syna Cheopsa, Chefrena. Cały artykuł przeczytasz na portalu WielkaHistoria.pl. Były cyrkowy siłacz liczył, że w grobowcu odnajdzie nienaruszony sarkofag faraona, jednak to, co odkrył rozczarowało go. Druga co do wielkości piramida w Gizie, o 3 m niższa i o 15 m węższa, została wzniesiona ok. 2550 roku p.n.e. Wielu badaczy uważało, że piramida nie ma wejścia. Odkrył je dopiero w 1818 r. Belzoni i to na wysokości 11 m. Europejczyk liczył, że jako pierwszy trafi wewnątrz na zapieczętowany sarkofag faraona. Odkrywca przeżył duże rozczarowanie. Sarkofag, który znalazł, był otwarty i tylko z kilkoma kośćmi, ale jak się okazało, byka. Archeolodzy ustalili później, że grobowiec był ograbiony dużo wcześniej, bo już ok. 400 lat po śmierci faraona Chefrena. Belzoni zadowolił się jedynie zapisaniem swojego nazwiska oraz daty odkrycia na ścianie komory grobowej. Europejczyk w trakcie eksploracji piramidy odkrył też drugie wejście, które w 1818 r. było zablokowane granitowymi blokami.

Pierwsze "łazienki" polskich chłopów. W takich warunkach dbano o higienę na wsi
28 lutego 2025, 15:32

Pierwsze "łazienki" polskich chłopów. W takich warunkach dbano o higienę na wsi

Dopiero w dwudziestoleciu międzywojennym na polskiej wsi upowszechniła się prymitywna forma łazienki – tzw. kącik higieniczny. Cały tekst przeczytasz w serwsie wielkahistoria.pl. W latach 30. XX w. na Mazowszu 28 proc. domostw nie miało żadnej formy łazienki. W innych miejscach taka część izby nie była oddzielona od reszty zasłoną czy parawanem, nie było również przyborów do mycia. Pierwsze łazienki były kątem z miednicą, ręcznikiem, kawałkiem mydła i grzebieniem. Lusterko w domach było często innowacją. Przed II wojną światową chłopi na Mazowszu codziennie myli głównie ręce, wyłącznie jednokrotnie i często bez mydła. Mycie szyi i twarzy nie było obowiązkowe. Inne części ciała były myte "rzadko, zwykle z racji uroczystości lub wydarzeń". Bezpośrednio po wojnie chłopską normą było pełne mycie ciała przed "wielkimi świętami", tj. cztery razy do roku. Poza świętami nogi myto co 2-3 tygodnie. Latem jednak dużo częściej, kiedy to po zagrodzie poruszano się boso. Po wojnie na wsiach zaczęły się pojawiać szczoteczki do zębów. Korzystali z nich głównie młodzi – dla starszych osób był to produkt dość osobliwy. Seniorzy zgodnie z tradycją uważali, że właściwy stan zębów zapewnia gryzienie twardych jabłek, a na biały kolor zębów wystarczy tarcie solą wsypaną do woreczka lnianego. Tekst powstał na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Życie w chłopskiej chacie".

d31v6wm
Wstydliwy fakt o życiu polskich chłopów. "Piękny mit dobrego szlachcica"
24 lutego 2025, 12:25

Wstydliwy fakt o życiu polskich chłopów. "Piękny mit dobrego szlachcica"

- Po tych wielkich wojnach z połowy XVII wieku normą się staje, że dla chłopa się nic nie należy. To jest piękny mit, tego dobrego szlachcica, który daje wszystko chłopu. Szlachcic jednak niczego nie dawał. Po tych wojnach chłop nie był w stanie odbudować swojej gospodarki. Wtedy dopiero normą się staje, że szlachcic zachęca do stawiana tych chat i pozwala użyć swój materiał do zrobienia ich - wyjaśnił sytuację chłopstwa Kamil Janicki, historyk i twórca kanału ‪Wielka Historia. Po wielkich wojnach w XVII wieku gospodarka Rzeczpospolitej Obojga Narodów była w fatalnym stanie. Szlachta, której majątki były uzależnione od pracy chłopów, zaczęła szukać sposobów na odbudowę swoich dóbr. Wsie zostały spalone, a z tym przepadły plony i majątek chłopów, którzy i tak przed wojną musieli radzić sobie sami. W programie "Didaskalia" Patrycjusz Wyżga zapytał historyka Kamila Janickiego o szczegóły, jak wyglądał wówczas naprawdę los chłopów. Ekspert wyjaśnił, że istniała pewna iluzja o szlachcie, która "opiekuje się" chłopami. W rzeczywistości to chłopi byli całkowicie uzależnieni od feudalnego systemu pańszczyzny. Po wojnach szlachta zaczęła "pozwalać" chłopom odbudowywać swoje gospodarstwa, bo bez nich nie mogła odbudować swojego majątku. Czy to oznacza, że chłopi byli wykorzystywani? Obejrzyj cały odcinek programu "Didaskalia" na YouTube.

Wstydliwa przypadłość polskich chłopów. Walczono z nią jeszcze w XX w.
7 lutego 2025, 16:00

Wstydliwa przypadłość polskich chłopów. Walczono z nią jeszcze w XX w.

Cały artykuł przeczytasz w serwisie wielkahistoria.pl. Kołtun przez stulecia trapił chłopów. Za tą nazwą kryła się kępa sklejonych i tak brudnych włosów, że z czasem tworzyły one skorupę. Po miesiącach braku kontaktu z wodą powstawał ciężki warkocz, robiący z czasem wrażenie narośli. Remedium na tę dolegliwość wydaje się proste – odciąć i umyć, ale dawniej na polskiej wsi wierzono, że kołtun to groźna choroba. Już w XVI w. był on opisywany. Powstał nawet termin "plica polonica", czyli dosłownie: kołtun polski. Rektor Akademii Zamojskiej tłumaczył w Padwie, że "kołtun łamie kości, ciało zniekształca i powoduje narośle". Nawet w XIX w., w czasach narodzin nowoczesnej medycyny, obawiano się, że odcięcie kołtuna spowoduje śmierć. W 1870 r. pojawiły się źródła pisane, że to "zestarzały przesąd", ale włościanie nie dawali wiary nowinkom uczonych. Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym w niektórych miejscach na wsiach sięgano po magiczne zabobony do walki z nim.

Podziemia najstarszej egipskiej piramidy. To co tam znaleziono budzi konsternację
17 stycznia 2025, 16:10

Podziemia najstarszej egipskiej piramidy. To co tam znaleziono budzi konsternację

Najstarszą egipską piramidę wzniesiono ok. 2650 roku p.n.e. na polecenie faraona Dżosera. Cały artykuł przeczytasz w serwisie wielkahistoria.pl. Piramida ta jest blisko 100 lat starsza od Wielkiej Piramidy w Gizie i diametralnie się od niej różni. Ze względu na kształt jest nazywana piramidą schodkową. Pod jej powierzchnią znajduje się labirynt korytarzy. Komorę grobową faraona Dżosera wykuto 28 m poniżej podstawy piramidy. Pod nią znajduje się labirynt i aż 400 pomieszczeń. Grobowiec już w starożytności został splądrowany, nie ma więc tam mumii faraona, jednak wieku później dokonano zaskakującego odkrycia. W latach 20. XX w. ujawniono aż 40 tys. różnych naczyń. Badaczy zaskoczyło, że są one znacznie starsze, niż sama piramida. Wyryto na nich imiona faraonów, którzy panowali kilkaset lat przed Dżoserem. To wzbudziło ożywioną debatę. Czeski egiptolog Verner twierdził, że naczynia były w innych grobowcach, zostały wyjęte i przechowane. A dopiero po latach częściowo już uszkodzone otrzymały godne miejsce w podziemiach wybudowanej piramidy. Z kolei niemiecki egiptolog Stadelmann uznał, że to Dżoser użył rozbitych naczyń do podbudowy własnego grobowca. Jedyne, co wiemy to, że naczynia zostały umieszczone w korytarzach jeszcze za życia faraona Dżosera. Z uwagi na brak źródeł pisanych egiptolodzy od lat spierają się i wciąż nie rozwiązali tej zagadki sprzed wieków.

Zagadka wnętrza piramidy Cheopsa. Dziesiątki tajemniczych otworów
3 stycznia 2025, 16:03

Zagadka wnętrza piramidy Cheopsa. Dziesiątki tajemniczych otworów

Piramida Cheopsa fascynuje od tysięcy lat. Cały artykuł przeczytasz w serwisie WielkaHistoria.pl. Wnętrze piramidy wciąż skrywa wiele tajemnic. Jedną z nich są otwory znajdujące się po bokach tzw. Wielkiej Galerii. Nazywana jest ona "cudem architektury starożytnej". Ma 46 m długości i 8,7 m wysokości. Tworzy ją 7 warstw bloków kamiennych, a jej górna partia stopniowo się zwęża. Wzdłuż ścian widać rampy kamienne. Każda z nich ma 27 otworów, które rozlokowano w równych odległościach. Przez dziesięciolecia badano i próbowano ustalić czym są. Powstały trzy główne koncepcje dotyczące otworów w Wielkiej Piramidzie. Żadnej nie potwierdzono. Pierwsza koncepcja zakładała, że używano ich przy wciąganiu bloków do górnych części piramidy. Druga, mniej popularna, zakłada, że otwory umożliwiały opuszczenie granitowych "zatyczek" w grobowcu. Trzecia z hipotez sugeruje, że w otworach były pale stabilizujące konstrukcję. Jednak nie znaleziono żadnych pozostałości, które byłyby dowodem. Tajemnicze otwory wciąż pozostają więc jedną z wielu zagadek grobowca słynnego egipskiego faraona.

Higiena polskich chłopów. Dlatego nasi przodkowie tak rzadko się myli
13 grudnia 2024, 16:30

Higiena polskich chłopów. Dlatego nasi przodkowie tak rzadko się myli

O higienie chłopów 150 lat temu wypowiadano się krótko i dosadnie. Twierdzono, że ona w zasadzie nie istniała. Cały artykuł przeczytasz w serwisie wielkahistoria.pl. W XIX w. czynności higieniczne podejmowano najczęściej raz dziennie, "bo myciem w rzeczywistości to nie było". Rano typowy włościanin ograniczał się do spłukania rąk oraz przemycia twarzy. W niektórych regionach chłopi, chcąc się umyć, nabierali wody do ust i spluwali sobie na ręce niczym z słuchawki prysznica. Przez to szczególnie odcinała się szyja - zwykle pokryta "warstwą brudu". Do I wojny światowej (i później) nie używano mydła, a najczęstszym zamiennikiem były piasek, glina czy miąższ roślin. Z perspektywy chłopów rzadkie mycie było plusem - nie zużywali oni dużo wody, a i dostęp do niej w chacie potrafił być utrudniony. Część chłopów płukała ręce również wieczorem – po skończonym dniu pracy - nie była to jednak praktyka zbyt częsta. Etnograf Adam Glapa szacował, że stan higieny chłopów w XVI w. był dwa razy gorszy, a w XVIII w. cztery razy gorszy, niż w XX w. Trend odwrócił się w XIX w. Chłop dalej nigdy nie mył rąk po wyjściu z wychodka, ale już opłukiwał dłonie przed jedzeniem. Do dokładniejszego przepłukania ciała przystępowano najczęściej raz w tygodniu - przed niedzielną mszą świętą. Chłopi myli się głównie w zimnej wodzie, co latem nie było problemem, ale już zimą było nieprzyjemne, a nawet mogło być groźne.

d31v6wm
W to ubierali się polscy chłopi. Jeden z największych mitów
28 listopada 2024, 21:05

W to ubierali się polscy chłopi. Jeden z największych mitów

Muzea i skanseny sugerują, że polscy chłopi nosili piękne, wielobarwne oraz wyjątkowo złożone stroje. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Rzeczywistość była jednak wprost sprzeczna z powielaną i znaną powszechnie wizją. Do końca XIX w. chłopi ubierali się skromnie i niemal wyłącznie w to, co sami stworzyli z wełny, lnu czy konopi. Odzież powstawała w warunkach domowych. Odświętne stroje kupowano jedynie na szczególne okazje. Nie każdy mógł sobie na nie pozwolić. Walenty Kunysz z Podkarpacia na początku XX w. wspominał, że do odzienia "nie przykładano uwagi byleby tylko grzyszne ciało zakryć". Bardziej zamożni chłopi nosili ubrania mniej przetarte, ale nadal nieokazałe. Jak podaje WielkaHistoria.pl. istnieje niewiele tak fałszywych wyobrażeń o polskiej wsi, jak te, które dotyczą ubioru chłopów. To co oglądamy w muzeach i nazywamy strojem ludowym było odświętnym i rzadkim strojem jedynie elity. W XIX w. panowie folwarczni "znakowali" chłopów niczym bydło, nakazując im noszenie kołnierzy w danym kolorze. Dopiero gdy pańszczyzna została zniesiona, wiejskie stroje zaczęły nabierać różnorodności i eksplodować barwami. Co ciekawe, zanim na wieś trafiły sklepowe elementy ubioru, to np. na Kujawach męską odzież nazywano "łachami", a kobiecą "smatami". Nie były to absolutnie określenia o charakterze prześmiewczym czy negatywnym.

Dziwne szlacheckie porady. Zaskakujące, czym leczono 300 lat temu
15 listopada 2024, 15:48

Dziwne szlacheckie porady. Zaskakujące, czym leczono 300 lat temu

"Skład albo skarbiec znakomitych sekretów ekonomii ziemiańskiej" Jakuba Haura to zbiór autentycznych porad z XVII w. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Książka Haura to kompendium osobliwych porad dla szlachty żyjącej ponad 300 lat temu. Na aż 540 stronach zapisano porady dot. zdrowia, gospodarstwa, rodziny, zarządzania majątkiem czy ludźmi. Haur, wykształcony i światowy, wierzył mocno przesądy i "we wpływ sił piekielnych na losy śmiertelników". Przestrzegał przed kontaktami z "nieszczęsnymi ludźmi", co słyszał z ambony i wplótł do swojego dzieła. Autor wierzył też w moc przedmiotów. Odnalezioną podkowę nakazywał przybić na drzwiach domu niczym amulet. Na chore zęby zalecał użycie… innych zębów, najlepiej ze szczęki nieboszczyka. Potarty takim zębem ten bolący obumrze wtedy i sam wypadnie bezboleśnie. Z kolei receptą przeciw zatorom czy miażdżycy miała być "krew żywego człowieka na proch ususzona” - opisywał. Szlachcic sugerował też swój sposób na melancholię, zalecając, by "z ludźmi wesołymi przystojnie konwersować". Pomóc jego czytelnikom miała również muzyka, przechadzki oraz słuchanie i czytanie czegoś "uciesznego". Autor poradnika miał swoje metody także na "przykre cuchnięcie z ust" - goździki w całości gryzione na czczo. Inną promowaną przez niego metodą było codzienne płukanie ust "czystą wodą" z dodatkiem soli.

Tak szlachcic miał trakować żonę i dzieci. Osobliwe porady z XVII w.
8 listopada 2024, 15:48

Tak szlachcic miał trakować żonę i dzieci. Osobliwe porady z XVII w.

Szlachcic Jan Kazimierz Haur wydał w 1689 r. książkę "Skład albo skarbiec", opisując traktowanie żony i dzieci. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Dzieło Haura stało się spisanymi poradami opisującymi zachowania z XVII wieku. Jego poglądy trudno nazwać postępowymi, ale wpisały się one w normy epoki. Haur nie uznawał równości w związku. Autor twierdził bowiem, że gospodarz jest "głową i panem, a gospodyni tylko pomocnicą albo towarzyszem". Żonie nie wolno było sprzeciwiać się mężowi, wymagana była również "zgodna jedność" w małżeństwie. Autor krytycznie wypowiadał się też o nadmiernym zażywaniu uciech cielesnych (nawet w ramach małżeństwa). Uważał, że od "używania Wenery" natura mężczyzny "słabnie", a nałóg może prowadzić do "nagłej śmierci". XVII-wieczny pisarz uważał także, że dzieciom nie należy okazywać miłości, bo to "podważa autorytet i powagę rodzica". Kontrowersyjne dziś poglądy były jednak zgodne z ówczesnym duchem epoki i surowym podejściem do rodzicielstwa.

Dzieciństwo chłopów na dawnej wsi. Ponury obraz, o którym się nie mówi
27 października 2024, 18:36

Dzieciństwo chłopów na dawnej wsi. Ponury obraz, o którym się nie mówi

W sielankowych wizjach dzieciństwo na dawnej polskiej wsi przedstawiano jako okres niemal zupełnej beztroski. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Najpopularniejsze wyobrażenie o dzieciństwie chłopów i chłopek to wersja historyka Włodzimierza Mędrzeckiego o "maskotkach wolnych od obowiązków". Jak wyglądały jednak naprawdę pierwsze lata życia na wsi 150 lat temu? Zupełnie inaczej. Ogromna śmiertelność prowadziła do zobojętnienia na los dzieci. Wiedziano, że co drugi szkrab statystycznie umrze. Śmierć dziecka chorowitego przynosiła ponoć wręcz ulgę. Pierwsze tygodnie życia to był czas przesądów i zaklęć, później następował okres przeczekania i zobojętnienia na los dziecka. Dzieci w tym czasie nagminnie porzucano w izbie bez opieki, w dusznej i ciemnej chacie, najczęściej gołe i płaczące z głodu. Podstawową zasadą było: kto nie pracuje, ten nie je. Trzylatek musiał już wiec rzucać resztki kurom, nosić ziemniaki czy drewno. Czteroletni chłopiec z kolei strugał ziemniaki, szedł z jedzeniem do prosiąt, a nawet uczył się rozpalać ogień. Musiał pracować. Później zaczynała się już praca poza zagrodą - pilnowanie zwierząt. "Żadnego dziecka pasanie nie minęło". To był jednak dopiero początek pracy u najmłodszych. Jak rodzice dalej wychowywali dzieci? O tym w książce "Życie w chłopskiej chacie" Kamila Janickiego.

Zapomniany aspekt życia polskich chłopów. Dzisiaj nikt by tego nie wytrzymał
18 października 2024, 15:27

Zapomniany aspekt życia polskich chłopów. Dzisiaj nikt by tego nie wytrzymał

Dawni polscy chłopi niemal zawsze mieszkali ze zwierzętami. Nie chodzi jednak o psy i koty, a o krowy, kury czy owce. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. W ubogich chatach zwierzęta żyły tuż obok ludzkich legowisk, a w bogatszych - w sieni. Tak żyło się jeszcze w połowie XIX w. Rozwiązanie to nie było ewenementem w Europie – stosowali je m.in. Niemcy. Polaków różniło to, że nie stawiali zwierzętom budynków obok, a żyli z nimi w tych samych pomieszczeniach. Bydło zapewniało ciepło zimą. Oprócz odchodów ludziom towarzyszyły też przez to smród, insekty i choroby. Praktyka ta była uciążliwa i szkodliwa. Nie do pomyślenia dzisiaj, tworząc wtedy "nieczystość ogromną". "Różne wyziewy" oraz z "odchodów smrody" doprowadzały do tego, że dzieci narzekały na bóle brzucha i wymioty. Dorośli skarżyli się na duszność, a jednak powszechne było, że chat chłopskich nigdy porządnie nie wietrzono. Materiał powstał na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Życie w chłopskiej chacie".

d31v6wm
Kuchnia chłopów w XIX w. Do tego się posuwali, by przetrwać
11 października 2024, 15:46

Kuchnia chłopów w XIX w. Do tego się posuwali, by przetrwać

Prawdziwe chłopskie jadło z dawnych czasów zupełnie nie przypominało potraw, które dzisiaj się tak określa. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Jeszcze 100 lat temu na polskiej wsi normą był powracający głód. Konsekwentnie zaciskano pasa od jesieni do późnej wiosny. Zapasy wydzielała zawsze gospodyni. Najbardziej głodzono parobków, dzieci i starców, zgodnie z odwieczną zasadą: kto nie pracuje, ten nie je. Pretekstem do niejedzenia były też posty kościelne – np. głodować należało co piątek, często i co środę. Oszczędzanie zapasów wydłużało tzw. przednówek, czas przed tym, co "nowe" a tym, co dało się zabezpieczyć. Zieleniąca się trawa pozwalała wyprowadzić chociaż krowy, co na początku ułatwiało dostęp do mleka. Żywiono się także grzybami, nawet gdy zachodziło ryzyko, że będą trujące. Popularne były jagody, jedzono różne nasiona, z głodu podkradano nawet jajka ptakom. Gdy tego wszystkiego było za mało za pokarm służyły ostatecznie liście drzew, a tzw. polne zielsko dodawano do mąki. Chwasty dodawano też do zup. Niektóre zielska były "tak ohydne, że nie chciało ich tknąć nawet domowe bydło". W innych zaborach w XIX w. po upowszechnieniu kartofli tak desperackie kroki nie były już potrzebne. Tekst powstał na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Życie w chłopskiej chacie".

Średniowieczne chrześcijaństwo. Zaskakujące, czym różniło się od dzisiejszej religii
4 października 2024, 15:48

Średniowieczne chrześcijaństwo. Zaskakujące, czym różniło się od dzisiejszej religii

Dla chrześcijan w średniowieczu Bóg nie wydawał się istotą bliską. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Podobnie było z dystansem do Chrystusa, o którym myślano, jako o "groźnym królu świata", a nie miłosiernym pasterzu. Średniowieczny dystans między Bogiem a człowiekiem niwelowali dopiero święci, do których wznoszono wszelkie prośby. "Ludowa mitologia" w postaci kultu świętych, ich szczątków i przedmiotów zastępowała ludziom dawne bożki, w które wcześniej wierzono. Fundamentem ówczesnej religijności była wiara w lokalnych świętych, czczenie ich cudów, dokonań i pobożnych czynów. Najcenniejszym "towarem" epoki były kości i obiekty związane z patronami. Handel nimi rozkwitał od VIII wieku. Relikwie gromadziły wtedy klasztory, kościoły i parafie, a także pojedynczo ludzie, ale tylko ci bogaci i wpływowi. Przykładowo księżna Salomea z Bergu była ponoć posiadaczką "dłoni męczennika Szczepana ze skórą, ciałem i paznokciami, ale bez kciuka". Polska księżna miała posiadać również m.in. ząb Jana Chrzciciela czy św. Cecylii, a także "kroplę krwi Pańskiej". Nie wiemy, ilu dokładnie świętych czczono we wczesnym średniowieczu. Otaczano ich jednak kultem na bazie legend lub opowieści. Tekst powstał na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Średniowiecze w liczbach". Wydawnictwo Poznańskie.

Znalazł część Bursztynowej Komnaty. Przeleżała przez lata na strychu
27 września 2024, 15:34

Znalazł część Bursztynowej Komnaty. Przeleżała przez lata na strychu

Panuje powszechna opinia, że zaginiona Bursztynowa Komnata doszczętnie zaginęła, co nie do końca jest prawdą. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Bursztynową Komnatę, bezcenny skarb carów z pałacu w Carskim Siole pełen złota i bursztynu, rozebrano w 1941 r. i wywieziono. Niewielu wie, że fragmenty komnaty udało się jednak odnaleźć i wykorzystać przy odtwarzaniu zabytku u schyłku XX w. Do ozdób Bursztynowej Komnaty należały m.in. cztery mozaiki z florentyńskiego kamienia. Trzy znalazły się już w 1946 r. Kolejna lata przeleżała na strychu. W odzyskaniu zaginionego skarbu pomógł niemiecki profesor Eichwede, który w 1997 r. otrzymał tajemniczy telefon. Zadzwonił niejaki Hans Achterman, który był synem żołnierza Wehrmachtu, walczącego w Leningradzie w 1941 r. Do 1978 r. mężczyzna nie wiedział, co jego ojciec przywiózł do domu z frontu. Dowiedział się o tym z dokumentu w telewizji. Gdy ojciec zmarł syn po latach stwierdził, że mógłby zarobić na odkrytym zabytku. Achterman żądał 400 tys. marek, ostatecznie zszedł z ceny sprzedaży do 210 tys. marek, wcześniej znikając bez śladu. Kiedy sprawa wyszła na jaw, policja ogłosiła, że Niemiec zostanie aresztowany za przechowywanie skradzionego skarbu. Ostatecznie syna rabusia nie zatrzymano, dostał on też pieniądze za cichym przyzwoleniem niemieckiego rządu. W 2000 r. burmistrz Bremy z władzami krajowymi przekazał mozaikę z Bursztynowej Komnaty Władimirowi Putinowi. Za ten gest Niemcy otrzymali w ramach wymiany 101 grafik zrabowanych przez Sowietów podczas II wojny światowej.

Nowy trop ws. Bursztynowej Komnaty. Co zawierały skrzynie ze skarbem carów?
20 września 2024, 16:14

Nowy trop ws. Bursztynowej Komnaty. Co zawierały skrzynie ze skarbem carów?

Bursztynowa komnata, czyli zaginiony skarb carów, warty dziś miliard złotych niezmiennie rozbudza wyobraźnię. Cały tekst przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Pomieszczenia pałacu w Carskim Siole zdobione bursztynem, złotem i lustrami zdemontowano w 1941 r. U schyłku wojny wszystko przepadło bez śladu. Pojawiają się jednak nowe teorie na temat jego losów. Jak podaje wielkahistoria.pl, według informacji badaczy z 2004 r., skarb nie przetrwał II wojny światowej. Brytyjscy naukowcy, którzy zbadali rosyjskie archiwa, stwierdzili, że skarb był przewieziony przez Niemców w skrzyniach do Królewca, ale został zniszczony w dniach 9-11.04.1945 r. w ataku Armii Czerwonej na miasto. Ta wersja nie zadowala poszukiwaczy skarbów, którzy liczą, że zachowały się chociaż fragmenty Bursztynowej Komnaty. Ostatni raz o takiej możliwości zrobiło się głośno w 2020 r. z inicjatywy Polaków, którzy namierzyli wrak SS Karlsruhe. Parowiec był ostatnim statkiem, który opuścił Królewiec podczas ewakuacji. Niemiecki statek zawierający 360 ton ładunku zatopili piloci Armii Czerwonej. Wrak spoczął kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ustki, na głębokości 88 m. Wyprawa do niego kilka lat temu wywołała sensację. Sfilmowano wówczas tajemnicze zamknięte skrzynie, ale nie próbowano wyciągać żadnej na powierzchnię. Rok później powrócono tam, ale skrzynie były otwarte lub zniszczone. Znaleziono w nich narzędzia, części zamienne i porcelanę. Członkowie grupy płetwonurków w rozmowie z mediami przekazali, że nie otwarto największych skrzyń, które mogą leżeć na dnie. Skarb carów opisał w swojej książce "Gustloff. Tajemnica Bursztynowej Komnaty" Krzysztof Piersa.

Zmora powstańczej Warszawy. Tak zwalczali niemieckich "gołębiarzy"
6 września 2024, 16:34

Zmora powstańczej Warszawy. Tak zwalczali niemieckich "gołębiarzy"

"Gołębiarze” byli plagą warszawskich ulic w czasie Powstania Warszawskiego. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. "Gołębiarzami" nazywano niemieckich dywersantów i snajperów, strzelających z ukrycia z dachów kamienic. Byli oni śmiertelnym zagrożeniem dla żołnierzy AK oraz cywilów powstańczej Warszawy. "Gołębiarzami" byli oficerowie, ale też folksdojcze mówiący po polsku. Kierowała nimi nienawiść. Każdego dnia słyszało się o ich ofiarach. Byli groźni, bo nie wiedziano kiedy i skąd padnie strzał. Po ścianach można było ustalić tor lotu pocisku i miejsce oddania strzału. Strzelcy szybko opuszczali swoje pozycje. Miejsca podstępnych strzałów ciągle się zmieniały, co powodowało trudność w likwidowaniu tej plagi w Warszawie. Często "gołębiarze" nie dawali się zdemaskować, przez co części ulic oznaczano tabliczkami ostrzegawczymi. W pewnym momencie zorganizowano zmasowane obławy na "gołębiarzy". Nie wszystkich schwytano, ale w końcu zapanował spokój. Z czasem strzelcy wpadali w zasadzki lub ginęli w walce, przestając stanowić zagrożenie. "Gołębiarze" sprawiali wrażenie myśliwych, którzy strzelali nie z potrzeby, a często dla sportu, ochoty i z nienawiści.

d31v6wm
d31v6wm
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj