Świętokradztwo na Jasnej Górze. O tych ponurych wydarzeniach się nie mówi
W 1909 r. ludźmi wstrząsnęła informacja, że trzej paulini zbrukali klasztor na Jasnej Górze. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Jak podaje serwis, duchowni okradli obraz Matki Boskiej z kosztowności i wotów. Szybko ustalono sprawców. Lista grzechów zakonników okazała się być dłuższa, a ponury epizod zaczął wychodzić na jaw. Wśród popełnionych na Jasnej Górze grzechów znalazły się także oszustwo, przekupstwo, fałszerstwo, a nawet morderstwo dokonane za murami sanktuarium. Najpierw zniknęły dwie korony, sukienka z perłami i dary od wiernych – złote zegarki, pierścionki, bransoletki i krzyże. Media i śledczy ustalili, że sprawcy musieli doskonale znać klasztor. W 1910 r. odbyła się ponowna koronacja obrazu. Niedługo po tym w rzece we wsi Zawady pod Częstochową wyłowiono sofę z ciałem mężczyzny. Ofiara zginęła od uderzeń siekierą, na ciele zamordowanego ujawniono także ślady po uduszeniu. W wyniku śledztwa okazało się, że zapakowaną w matę sofę przewoził z dorożkarzem po zakupie paulin Damazy Macoch. Sofę zatopiono w Warcie. Zakonnik poprosił, by dorożkarz milczał o tym nietypowym zleceniu i incydencie "dla dobra wiary chrześcijańskiej". Ofiarą ukrytą we wnętrzu sofy był Wincenty Macoch, brat stryjeczny ojca Damazego. Zakonnik uciekł z klasztornym służącym, ale szybko obaj zostali pojmani w Krakowie. W toku śledztwa okazało się, że Damazy korespondował z wdową po ofierze – Heleną Krzyżanowską. Policja połączyła wątki i również złapała ukrywającą się kobietę. Zeznania zatrzymanych pozwoliły policji na ujawnienie prawdy i rozwiązanie mrocznej zagadki z Jasnej Góry.