Czy system Pegasus był wykorzystywany również w nieudokumentowany sposób? Krzysztof Brejza przyznaje, że nie jest zaskoczony takimi doniesieniami. - Słyszałem nieoficjalnie, że mogły być stosowane wbicia poza wnioskami o kontrolę - przyznał europoseł w rozmowie z Wirtualną Polską.
Magdalena Sroka, w programie "Tłit" Wirtualnej Polski stwierdziła, że jeden z czterech modułów systemu Pegasus znajdował się w Izraelu. - Bardzo niepokojące są doniesienia pani przewodniczącej o tym, że część oprogramowania znajdowała się poza terenami Polski. To oznacza, że informacje z telefonów obywateli Polski, zostały za rządów PiS wytransferowane do obcych służb wywiadowczych - odniósł się do tych doniesień Krzysztof Brejza.
- Ofiary Pegasusa kontaktowały się przez miesiące z innymi obywatelami Polski. To nie są tylko dane dotyczące rozmów głosowych. To są dane z maili, dotyczące haseł do różnych serwisów, dane z komunikatorów - wymienia polityk. Brejza podkreśla, że mogło wielokrotnie dojść do naruszenia tajemnicy lekarskiej czy adwokackiej, a narażone zostały nie tylko dane właścicieli inwigilowanych telefonów, ale też wszystkie osoby, które się z nimi kontaktowały.
- Bez wątpienia mamy do czynienia tutaj z drugim etapem tej afery - podsumował.