Przyjechał, trochę pospacerował, coś tam powiedział, pooddychał niezbyt czystym krakowskim powietrzem i pojechał. Będzie miał z tego trochę zdjęć do powrzucania na Instagrama. Za to ci, którzy do spaceru się przyłączyli, wydają się uraczeni, jakby spotkali się z największym idolem wszech czasów, na którego czekali, którego wypatrywali, a każde jego słowo ma być dla nich drogowskazem.