Jarosław Kaczyński podczas swoich wystąpień coraz częściej mówi o kwestiach związanych z seksualnością. Michał Wróblewski pytał Adama Bielana w programie "Tłit" o obraźliwe wypowiedzi wobec kobiet oraz o słowa o 12-letnich dziewczynkach, które chcą zostać lesbijkami. - Dlaczego tyle seksu jest w wystąpieniach Jarosława Kaczyńskiego? Co nam prezes chce przez to przekazać? Słyszę seks w każdym wystąpieniu prezesa Kaczyńskiego - pytał dziennikarz. - Nie wiem, dlaczego panu to się z seksem kojarzy. Jest różnica między seksem, a seksualizacją dzieci. To poważny problem, z którym mamy do czynienia w wielu krajach Zachodu i w tej sprawie jest silny spór między ugrupowaniami konserwatywnymi, a ugrupowaniami lewicowymi, które na taką seksualizację dzieci się godzą - mówił europoseł PiS. Czy ten problem jest w Polsce? - Prezes Kaczyński najczęściej porusza te tematy w odpowiedziach na pytania - zaczął Adam Bielan. - Nie. Akurat przeważnie w pierwszych kilkunastu minutach swoich wystąpień mówi właśnie na ten temat. Ostatnio mówił o 12-latkach, które stają się lesbijkami. Mówił, że spotkał na rynku jakieś dziewczynki i pomyślał też o lesbijkach. Zastanawiam się, jaki jest tu proces myślowy i na jakiej podstawie prezes te problemy diagnozuje. Zadaję te pytania również w imieniu ludzi, którzy się nad tym zastanawiają od kilku dni - mówił dziennikarz. - Panie redaktorze, nie ma żadnego obowiązku słuchania Jarosława Kaczyńskiego. Jeżeli pana redaktora razi dyskutowanie problemów, które były obecne choćby w ostatnich wyborach w USA, to może pan wyłączyć telewizor. Mnie jako rodzica oburzają stwierdzenia, trącące pedofilią, ikony europejskiej lewicy Daniela Cohn-Bendita, który publicznie chwalił się swoimi przygodami erotycznymi - mówił dalej Bielan. - Co to ma wspólnego z tym, co się dzieje w polskich szkołach? Czy ten człowiek chodzi po polskich szkołach i seksualizuje dzieci? - dopytywał dziennikarz. - Mamy w bardzo wielu krajach europejskich do czynienia z ofensywą rozmaitych organizacji, które poprzez tzw. edukację seksualną chcą seksualizować dzieci. Takie jest zdanie konserwatywnej prawicy nie tylko w Polsce. O tym rozmawiają rodzice. Można wprowadzić cenzurę, może pan zakazać Jarosławowi Kaczyńskiemu o tym mówić. Zgódźmy się, że Jarosław Kaczyński ma prawo poruszać te tematy, a pan jako wyborca na niego nie zagłosować. Zjednoczona Prawica ma większość w Sejmie, wygraliśmy wybory, mówiąc również o tych tematach - dodał polityk.