Pence nie zagłosowałby na Trumpa? Wymijająca odpowiedź byłego wiceprezydenta USA
O napięciach pomiędzy Donaldem Trumpem a jego byłym zastępcą Mikiem Pencem wiadomo nie od dziś. Były wiceprezydent USA dostał pytanie, czy zagłosowałby na niego w nadchodzących wyborach. W odpowiedzi Pence zasugerował, że może znajdzie się kandydat, którego "wolałby bardziej".
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.
W środę były wiceprezydent USA Mike Pence gościł na Georgetown University w Waszyngtonie. Podczas wizyty został zapytany o to, czy jeżeli w 2024 roku Donald Trump były kandydatem Republikanów na prezydenta, to mógłby liczyć na jego głos.
Po usłyszeniu pytania Pence zamilkł na kilka sekund, a następnie się uśmiechnął. - Cóż, może będzie ktoś jeszcze, kogo wolałbym bardziej - odparł były wiceprezydent USA.
Pence zmierzy się z Trumpem? "Będę was informować"
Chwilę później dodał, że póki co skupia się na kampanii związanej z wyborami uzupełniającymi do Kongresu USA. - Potem będziemy myśleć o przyszłości, naszej i narodu. Będę was informować - wyjaśnił.
Według amerykańskich mediów Mike Pence rozważa walkę o nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich w 2024 roku. Taka decyzja spowodowałaby, że były wiceprezydent USA zmuszony byłby rywalizować o nią z Donaldem Trumpem.
Trump na kolejnych spotkaniach z wyborcami niemal otwarcie sugeruje, że zamierza powrócić do Gabinetu Owalnego. - W 2024, co najważniejsze, odbierzemy nasz wspaniały Biały Dom - mówił we wrześniu w Pensylwanii.
W rozmowie z mediami Trump również podsyca emocje. - Wyborcy mnie kochają bardziej niż kiedykolwiek - stwierdził w rozmowie z "New York Magazine".
O napięciach pomiędzy Donaldem Trumpem a Mikiem Pencem głośno było jeszcze w ostatnich urzędowania poprzedniej administracji w Białym Domu. Wiceprezydent USA nie wsparł swojego przełożonego w walce o nieuznanie wyników wyborów w styczniu 2021 roku.
Pence nie zdecydował się wówczas na przerwanie obrad Kongresu USA, które decydowało o zatwierdzeniu wyboru Joe Bidena na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Po tym wydarzeniu relacje pomiędzy politykami osłabły.