Od czwartku będzie można zakupić podręcznik prof. Wojciecha Roszkowskiego do Historii i Teraźniejszości. Książkę będzie można nabyć w placówkach Poczty Polskiej. Zakup tego podręcznika reklamował Ryszard Terlecki, który napisał na Twitterze: "dbajmy o rzetelną wiedzę młodych Polaków, brońmy przed manipulacjami wrogów Polski". O reklamę tego podręcznika, a także formę sprzedaży został zapytany w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski dr Sławomir Drelich z I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu. - Myślę, że to jest pierwszy raz w XXI wieku, a może w najnowszej historii Polski, kiedy politycy tak mocno angażują się w reklamę jakiegokolwiek podręcznika - stwierdził rozmówca Agnieszki Kopacz-Domańskiej. - Jeszcze kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu zaangażowanie polityków w reklamę jakiegokolwiek podmiotu prywatnego, byłoby traktowane jako skandal. Ja uważam, że jest to skandal. Obawiam się, że (...) ci politycy nie robią dobrej reklamy temu podręcznikowi. Jeśli politycy PiS jeszcze bardziej zaangażują się w jego reklamę, to zainteresowanie nim będzie jeszcze mniejsze - stwierdził gość WP i dodał, że w jego szkole nauczyciele oraz uczniowie nie będą korzystać z tego podręcznika. - Taka jest decyzja wszystkich nauczycieli, którzy będą uczyli Historii i Teraźniejszości - kontynuował. Po przeanalizowaniu podręcznika nauczyciele jednomyślnie zadecydowali o niestosowaniu go w I LO w Inowrocławiu. - My bardzo poważnie podchodzimy do tego, co mamy robić na naszych lekcjach (...), które mają w 100 proc. być merytoryczne i opierać się na najnowszych osiągnięciach wiedzy naukowej. Niekoniecznie wszystko, co znajduje się w tym podręczniku rzeczywiście na najwyższych osiągnięciach wiedzy naukowej się opiera - dodał dr Drelich. - Dążymy też do tego, aby lekcje nie były formą indoktrynacji. Oczywiście staramy się z młodzieżą rozmawiać o różnych tematach i sprawach. Także ciężkich. Pozawalamy młodzieży, aby na lekcjach mogła werbalizować swoje poglądy oraz przekonania - dodał. - Żaden z naszych nauczycieli, tak samo ja, nie prowadzimy indoktrynacji i nie staramy się wpajać swoich przekonań i poglądów. A niestety w tym podręczniku takie coś ma miejsce, więc nie wyobrażam sobie z niego korzystać - dodał. Dr Sławomir Drelich zdradził również, że w podręczniku do HiT-u naliczył kilkadziesiąt kontrowersyjnych fragmentów, a nie przeczytał jeszcze całej lektury.