Lawina się rozpędza. Kolejny pozew przeciwko prof. Roszkowskiemu
- W Polsce przez wiele lat uważało się, że nie można naruszyć dóbr osobistych, jeżeli użyje się określenia generalnego, typu: "policjanci to złodzieje". W sprawie, którą prowadziliśmy w imieniu osób ze społeczności LGBT+ przeciwko Kai Godek udało nam się zmienić ten pogląd prawny i uzyskać precedens, który chcielibyśmy wykorzystać teraz w sprawie przeciwko panu profesorowi Roszkowskiemu - zapowiada w rozmowie z Wirtualną Polską Wojciech Kozłowski, radca prawny, partner w kancelarii Dentons.
17.08.2022 | aktual.: 17.08.2022 12:45
Wojciech Kozłowski, radca prawny, w rozmowie z Wirtualną Polską zapowiada - z grupą prawników i radców prawnych - pozew wobec prof. Wojciecha Roszkowskiego. Chodzi o słowa, jakie padają w podręczniku jego autorstwa do przedmiotu "Historia i Teraźniejszość", wobec dzieci z in vitro i ich rodziców.
Prof. Wojciech Roszkowski atakuje w nim liberalizm, feminizm, ruchy LGBT, lewicę. Mało tego, profesor atakuje także głośną muzykę rockową czy rzekomą rozwiązłość seksualną części społeczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest też fragment, który szczególnie oburza, a który dotyczy dzieci z in vitro i ich rodziców. "Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju "produkcję"?".
Ministerstwo Edukacji twierdzi, że "w żadnym z podręczników do HiT nie ma takich stwierdzeń na temat dzieci poczętych z in vitro" oraz - że każdy, kto tak czyta tekst Roszkowskiego, np. Donald Tusk, który także podręcznik skrytykował, "dokonuje dopowiedzeń między wierszami, bo ma chory i obłąkany z nienawiści umysł".
Zobacz także
"Udało nam się uzyskać precedens"
- Sprawa jest prawniczo trudna. W Polsce przez wiele lat uważało się, że nie można naruszyć dóbr osobistych, jeżeli użyje się określenia generalnego, typu: "policjanci to złodzieje". W sprawie, którą prowadziliśmy też pro bono w imieniu osób ze społeczności LGBT+ przeciwko Kai Godek udało nam się zmienić ten pogląd prawny i uzyskać precedens, który chcielibyśmy wykorzystać teraz w sprawie przeciwko panu profesorowi Roszkowskiemu - zapowiada Kozłowski.
I dodaje, że - z grupą prawników i radców prawnych - twierdzą, że "w okolicznościach danej sprawy, przez określenie generalne dotyczące wszystkich bez wyjątku członków danej grupy, narusza się dobra osobiste np. znieważa ich wszystkich mimo niewymienienia ich z nazwiska". I "to jest właśnie taka sytuacja".
- Jeśli twierdzi się, że jakieś dzieci są "produkowane" w laboratorium, że "nie są kochane, bo nie będzie kto miał ich kochać", narusza się godność osobistą tych dzieci. Oprócz tego kształtuje się negatywne wzorce postępowania – stygmatyzację, niechęć lub nawet nienawiść innych dzieci wobec nich, bo rzekomo można tak mówić, skoro takiego języka uczy się w szkole, w podręczniku - wylicza zagrożenia.
I dodaje, że "to bardzo krzywdzące i bolesne określenia, które mają konsekwencje nie tyko dziś, ale i w przyszłości". - Podręcznik to coś, co ma uczyć. Jeśli kogoś uczymy złych wzorców, będą one – te złe wzorce - odzwierciedlane w życiu społecznym - podkreśla.
Chciał zebrać 30 tys. zł na pozwanie Czarnka. Przeżył szok
Oburzony ojciec dziewczynki, która przyszła na świat dzięki metodzie in vitro, postanowił pozwać ministra edukacji Przemysława Czarnka i autora podręcznika do HiT prof. Wojciecha Roszkowskiego.
"Nie pozwolę, żeby w publicznej szkole moja córka była wytykana palcami jako obiekt eksperymentów i dziecko niekochane przez rodziców" - tłumaczy mężczyzna. Na profilu zrzutka.pl założył zbiórkę na prawnika, który pomoże mu w tej batalii. Jej efekty przeszły najśmielsze oczekiwania. Obecnie zebrano prawie 285 tys. złotych.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski