Wybory do europarlamentu 2019. Tusk, Sekielski i ostatnia szansa opozycji. "Jeśli nie teraz, to nigdy"

W ostatnim przed wyborami do PE marszu opozycji na czele z Donaldem Tuskiem uczestniczyło mniej osób, niż wtedy, gdy czołowym przedstawicielem frontu anty-PiS był lider KOD Mateusz Kijowski. Mimo to były premier wciąż jest jednym z największych atutów Koalicji Europejskiej. Jej przedstawiciele mówią: – Jeśli nie wygramy z PiS teraz, to nie wygramy nigdy.

Wybory do europarlamentu 2019. Tusk, Sekielski i ostatnia szansa opozycji. "Jeśli nie teraz, to nigdy"
Źródło zdjęć: © Twitter/Grzegorz Schetyna | Twitter/Grzegorz Schetyna
Michał Wróblewski

20.05.2019 | aktual.: 20.05.2019 14:51

– To było najlepsze wystąpienie Donalda od lat. A na pewno najważniejsze – mówi nam polityk PO na Marszu "Polska w Europie". Na Placu Konstytucji w Warszawie rozmawiamy o najbardziej politycznym przemówieniu byłego premiera w czasie, gdy od 2014 r. pełni on funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej.

Tusk – mimo że jako szef RE zgodnie z niepisaną zasadą powinien pozostać apolityczny i niezaangażowany w bieżący spór partyjny – jednoznacznie poparł Koalicję Europejską na tydzień przed wyborami do PE. I uderzył w PiS.

Jarosława Kaczyńskiego nazwał "ajatollahem". Partię rządzącą oskarżył o najgorsze zło. Nie bawił się w półsłówka i niedopowiedzenia. Postawił wszystko na jedną kartę.

Wybory do europarlamentu. Wypuszczanie "szczurów"
Jak wynika z naszych rozmów, wszystko było starannie zaplanowane, a scenariusz precyzyjnie zrealizowany. Wystąpienie Tuska było uzgodnione z przewodniczącym PO Grzegorzem Schetyną. Plan trzymano w tajemnicy.

Choć już kilkanaście dni temu – powołując się na osoby znające kulisy kampanii Koalicji Europejskiej – pisaliśmy w WP, że były premier mocno wesprze opozycję tuż przed wyborami 26 maja. I tak też się stało.

– Tusk wciąż najmocniej mobilizuje naszych wyborców. Z badań wynika, że uwielbia go także elektorat Wiosny, o który dziś walczymy, a który może przeważyć w niedzielę. Na finiszu kampanii Donald spadł nam z nieba – twierdzi człowiek z PO zbliżony do sztabu wyborczego.

Nic lepszego na kilka dni przed wyborami opozycji nie mogło się zdarzyć. Tusk swym motywacyjnym przekazem, gorliwością w ataku na PiS i wsparciu KE zaskoczył samych polityków opozycji. – Wszystko jest w waszych rękach. Odrzućcie zwątpienie i strach. Nie ma żadnego powodu, żebyście się lękali. Jest nas po prostu więcej. Wystarczy w niedzielę pójść i wybrać Polskę i Europę. Te dwie, wielkie wartości, które są dzisiaj razem. Nie macie wyjścia! – przestrzegał były premier.

– Jako ojciec i dziadek muszę wam dzisiaj tę jedną rzecz, ostatnią powiedzieć. Nie możecie zostawić losu naszych dzieci i naszych wnuków w ich rękach. Nasze dzieci i nasze wnuki nigdy nam tego nie wybaczą. Idźcie do zwycięstwa! Polska znowu zadziwi świat i Europę. Wszystko w waszych rękach! – nawoływał Tusk.

Cytował Beatę Szydło, uderzał w PiS, wprowadzając zwolenników w stan euforii: – Krzycząc: "Prawo!", gwałcili konstytucję. Krzycząc: "Sprawiedliwość!", niszczyli polskie sądy, mówiąc o skromności, głośno wykrzykiwali: "Te pieniądze nam się po prostu należą!" – przypominał Tusk.

Prezesa PiS porównał do... ajatollaha. Nawet część stojących obok niego polityków opozycji na scenie nie kryła zaskoczenia. Podobnie jak zgromadzony przed sceną tłum, zahipnotyzowany byłym premierem.

– To wystąpienie ruszy wyborców do urn i przesądzi o wygranej Koalicji Europejskiej? – pytamy osobę związaną ze sztabem.

– Na to liczymy. Wiemy, że sam Tusk z Sekielskim nie wygrają za nas wyborów, ale to dla nas wielkie atuty – twierdzi nasz rozmówca. Wspomina przy tym o filmie "Tylko nie mów nikomu" (jego autorzy, braca Sekielscy, nie angażują się politycznie i odcinają od bieżącego sporu).

Opozycja uznaje dokument – nie bez racji – za problematyczny dla PiS (szeroko pisaliśmy o tym TUTAJ).

– Jeśli tego nie wykorzystacie, to jesienią będziecie mieć bardzo ciężko. Przegrane wybory teraz to właściwie przegrany Sejm – zauważamy.

– Wiemy. Wie o tym także Donald. Podjął to wyzwanie i zrobił to mimo przecież wciąż istniejącego ryzyka porażki. Ale on dobrze czyta politykę. Gdyby nie wierzył w zwycięstwo z PiS teraz, to nie zabrałby głosu. Nie w taki sposób – przekonuje rozmówca WP.

Inny dodaje: – Tusk też zadał kłam twierdzeniom, że prowadzi jakąś grę na porażkę Koalicji Europejskiej i obalenie Schetyny. To były "szczury" wypuszczane do mediów przez sfrustrowanych "kolegów" z Platformy i okolic. Jest pełna zgoda i świadomość wspólnego interesu. Każdy zdaje sobie sprawę, że żarty się skończyły.

Według naszych informacji były premier zaangażuje się także w kampanię jesienią, przed wyborami do Sejmu i Senatu. Mimo że jego kadencja w roli szefa Rady Europejskiej kończy się dopiero pod koniec roku.

Wybory do PE. Tusk kojarzy się z konfilktem
Nie wszyscy obserwatorzy polityki jednak są przekonani co do tego, że Tusk przechyli szalę 26 maja na korzyść opozycji.

– Wystąpienie Tuska to przekonywanie przekonanych. Bez znaczenia, co powie, w jakim towarzystwie i w jakiej roli. Jego słowa nie mają większego znaczenia, wykraczającego poza liberalny elektorat – komentuje w rozmowie z WP prof. Rafał Chwedoruk, ekspert od politycznego marketingu.

Nasz rozmówca twierdzi, że bez względu na to, co mówi były premier, kojarzy się on z trwającym od kilkunastu lat silnym konfilktem politycznym między PO i PiS. – Podobnie jest z Jarosławem Kaczyńskim – dodaje Chwedoruk.

To opinia ciekawa o tyle, że – jak zauważają rozmówcy WP z PO – Tusk na marszu 18 maja zachęcał nie tylko zwolenników Platformy, ale także "letnich", niezdecydowanych wyborców, część tzw. politycznego "centrum".

– Wiem, tak się domyślam, patrząc na was dzisiaj, że wy raczej jesteście zdecydowani, żeby głosować na Polskę europejską. Ale mówię też do tych wszystkich, którzy się zastanawiają, którzy dobrze życzą Polsce, którzy dobrze życzą Polsce w UE, a nie dokonali jeszcze wyboru. Proszę, nie ryzykujcie tej przyszłości – powiedział Tusk, zwracając się bardziej do wyborców przed telewizorami, aniżeli zdeterminowanego i gotowego oddać głos na KE tłumu na marszu.

Wybory do PE. Pełna mobilizacja PiS
W PiS wystąpienie Tuska odebrane zostało jako powrót do agresywnego "prowokowania" partii rządzącej i jej zwolenników i nakręcania złych emocji w Polsce.

– Chyba wszyscy widzimy, że opozycja dąży do tego, żeby rozhuśtać emocje w naszym kraju. Niestety. To jest zresztą dość słabe, bo po prawie czterech latach w opozycji nasi konkurenci nie są w stanie położyć na stole solidnego programu choćby udającego, że jest jakąś lepszą ofertą od naszej. Opozycja ma tylko emocje i tym gra – komentuje Mateusz Morawiecki w tygodniku "Sieci".

Na łamach tego samego periodyku Marcin Mastalerek, były czołowy sztabowiec PiS współodpowiedzialny za zwycięstwo tej partii w 2015 r. (dziś poza polityką), przestrzega: – Wszystkie klucze i narzędzia do tego, by utrzymać władzę, ma PiS. Po tak ogromnych transferach socjalnych, których beneficjentami są miliony Polaków, po kolejnych "piątkach", jeśli obóz rządzący nie będzie w stanie tego obronić, to będzie oznaczało, że w kampanii nie potrafił.

Dlatego PiS czuje – jak wynika z naszych rozmów – wielką presję na sobie.

Da się to odczuć rozmawiając z politykami partii rządzącej. Realiści wiedzą, że do samych wyborów nic nie jest przesądzone. – Walka będzie trwać do końca – mówią.

Według naszych informacji, liderzy PiS planują duże eventy w ostatnich dniach kampanii – między innymi na Pomorzu, na Mazowszu i województwie podlaskim. Oprócz tego kandydaci mają prowadzić zmasowaną kampanię w terenie, najbardziej intensywną jak dotąd.

Sztabowcy – jak wynika z naszych rozmów – wypuszczą także kolejne spoty mobilizacyjne. Sporo będzie o sprawach światopoglądowych.

– Tusk nie jest dziś naszym największym problemem – uspokajają autorzy kampanii PiS.

O mobilizacyjnych akcjach PiS informowaliśmy w Wirtualnej Polsce jako pierwsi: Wybory do Europarlamentu 2019. Mamy nowy spot PiS. Euro, imigranci, i 500+. "Stawiamy na mobilizację"

Weź udział w Latarniku Wyborczym:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1784)