Grupa żołnierzy Legionu Wolności Rosji i Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego wkroczyła w poniedziałek na teren obwodu biełgorodzkiego w Rosji. Informacje potwierdził rzecznik ukraińskiego wywiadu, który nazwał to operacją tworzenia "pasa bezpieczeństwa". Rzecznik Kremla mówi: Putin o wszystkim wie. Eksperci tłumaczą WP, jaki jest cel takiej operacji.
Polscy ochotnicy w Ukrainie poinformowali o pierwszym sukcesie. Jak przekazali, brali udział w akcji "na kierunku zaporoskim", gdzie udało im się wykonać zadanie "bez strat własnych". Drugi oddział z kolei walczy pod Bachmutem.
Czasem słychać krzyk, a innym razem śmiech, nawet gdy ktoś patrzy na swoją urwaną rękę. Reakcje są różne, milczenie i szok też się zdarzają - przyznaje Damian Duda, który jako jeden z medyków-ochotników zdecydował się na wyjazd na front do Ukrainy. Ratownik opowiedział Wirtualnej Polsce o tym, jak życie na wojnie wygląda z ich perspektywy.
Armia Putina zdaje się być mocno zdesperowana, jeśli chodzi o pozyskiwanie kolejnych żołnierzy. Na tym materiale z Baszkirii widać, że bierze na pole walki nawet ochotników w okolicach 60-tki. Zresztą najpewniej wbrew zasadom naboru podpisanym przez samego Putina.
Rosja na wszelkie sposoby próbuje znaleźć rekrutów, którzy gotowi są iść na wojnę w Ukrainie. O najnowszej inicjatywie gubernatora obwodu murmańskiego, który chce płacić ochotnikom 100 tys. rubli za pójście na front doniósł portal The Barents Observer.
Po doniesieniach o tym, że dwóch obywateli USA walczących po stronie Ukrainy dostało się do rosyjskiej niewoli, głos zabrał rzecznik Kremla. - Amerykańscy najemnicy, przetrzymywani w Ukrainie, brali udział w nielegalnych działaniach, dlatego powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności za przestępstwa - oświadczył Dmitrij Pieskow.
Władze USA apelują do Amerykanów o rezygnację z podróży do Ukrainy w związku z doniesieniami o zaginięciu pod Charkowem dwóch amerykańskich ochotników. Według stacji CNN obywatele USA trafili do rosyjskiej niewoli.
W walce o wolną Ukrainę zginęło czterech ochotników z Ukraińskiego Legionu Międzynarodowego. Mężczyźni byli obywatelami krajów zachodniej Europy i Australii. Formacja podała do wiadomości publicznej ich nazwiska, nie poinformowano jednak o szczegółach dotyczących śmierci żołnierzy.
Ben Aitkin jest najmłodszym znanym Brytyjczykiem, który wyjechał walczyć w Ukrainie. 18-latek dołączył tam do Legionów Cudzoziemskich. Aitkin wrócił i postanowił podzielić się spostrzeżeniami z Ukrainy.
Uwięzieni w okopach ukraińscy ochotnicy jedli tylko jednego ziemniaka dziennie. Gdy Rosjanie zaczęli uderzać w nich rakietami, mniejsi liczebnie, niewyszkoleni i wyposażeni jedynie w lekką bronią żołnierze modlili się o zakończenie ostrzału i o to, aby ich własne czołgi przestały strzelać. - Rosjanie już wiedzą, gdzie jesteśmy. Jak nasze czołgi strzelają, to zdradzają naszą pozycję. Wtedy zaczynają strzelać do nas z każdej strony i ze wszystkiego - opowiada dowódca kompanii Serhi Lapko, wspominając niedawną bitwę. Za rozmowę z dziennikarzami został aresztowany.
W obwodzie charkowskim ukraińscy obrońcy jednego z batalionów odepchnęli wojska przeciwnika i dotarli do granicy państwowej z Federacją Rosyjską. Według najnowszych doniesień dokonali tego żołnierze z brygady ochotników z Charkowa.
Duńczyk Karl "Storm" Balderson znalazł się w szeregach ukraińskiego Międzynarodowego Legionu. Dzięki swojej prezencji i tatuażom nawiązującym do nordyckiej mitologii stał się bohaterem ukraińskiej propagandy. Tymczasem w swojej ojczyźnie jest znany jako promotor "wikińskiego stylu życia", który chwalił się w mediach liczbą swoich seksualnych partnerek.
Wśród wsiadających do pociągu z Przemyśla znajdują się ochotnicy m.in. z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Czech. Wszyscy, którzy jadą walczyć w Ukrainie, zgodnie twierdzą, że z ostaną tam tyle, ile trzeba - czyli do zakończenia wojny.
Kanadyjski ochotnik, który jechał na wojnę w Ukrainie, został oszukany i okradziony w Polsce. Na przejściu granicznym w Medyce skradziono mu kamizelkę kuloodporną i plecak z wyposażeniem. Przed wielkim wstydem uchroniła nas przemyska policja. "Uratowaliście mi życie" - napisał w liście do komendanta policji.
Jeden z najsłynniejszych snajperów na świecie, kanadyjski snajper "Wali", dołączył do Ukraińskiego Legionu Międzynarodowego. Kanadyjczyk zdecydował się pomóc ukraińskiej armii, gdy usłyszał słowa prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i zobaczył nagrania uchodźców uciekających przed wojną do Polski.
- W pewnym momencie zgasły wszystkie lampy i jedyne światło w całym kościele płynęło z małych lampek ledowych przypiętych do pulpitów z nutami muzyków - opowiadał nam proboszcz Katedry gnieźnieńskiej. - Zauważyliśmy, że po ścianach zaczęła spływać woda, która dostała się do środka przez witraże. Do jakich zniszczeń doszło w katedrze po ostatnich nawałnicach?
Dziś rozpoczyna się pierwsze, historyczne , podstawowe szkolenie 16-dniowe żołnierzy terytorialnej służby wojskowej, dedykowane dla młodych ludzi, którzy jeszcze nigdy nie mieli do czynienia ze służbą wojskową. Zakończy się złożeniem uroczystej przysięgi wojskowej. Co czeka ochotników w ciągu 2 tygodni szkolenia?
- Pomorscy fascynaci obrony terytorialnej potrzebują 16 tys. zł
- Pieniądze chcą przeznaczyć na zakup karabinu maszynowego
- Regularna Obrona Terytorialna powstać ma w całej Polsce w ciągu trzech lat
Pod koniec lat 30. do Kierownictwa Marynarki Wojennej w Warszawie masowo spływały zgłoszenia od ochotników, którzy chcieli zginąć walcząc za ojczyznę. Tam starannie katalogowano wszystkie listy, a także pisano odpowiedzi, w których potwierdzano przyjęcie deklaracji i z uznaniem wypowiadano się o kondycji patriotycznej ich autorów. Według szacunków historyka Narcyza Klatki, ogólna liczba ochotników była nie mniejsza niż 4700 osób. Polska Marynarka Wojenna nie dysponowała jednak "żywymi torpedami" do samobójczych misji - pisze Robert Jurszo w artykule dla WP.
Zamiast 10 tys. ochotników kontrakty z armią podpisało w tym roku zaledwie tysiąc - dowiaduje się "Rzeczpospolita". W sumie zgłosiło się 4 tys. osób, ale wiele z nich nie spełnia wymogów tej służby. MON planowało na ten rok podpisanie kontraktów z 10 tys. ochotników. Zaś pod koniec 2011 r. formacja ma osiągnąć docelową liczbę 20 tys. rezerwistów.
Kilka tysięcy widzów zgromadzonych na łąkach pod Ossowem usłyszało dochodzący z daleka huk armat. Tak rozpoczęła się wielka rekonstrukcja zwycięskiej bitwy, w której przed 90 laty Polacy pokonali bolszewików zbliżających się do stolicy. Ochotnicy przyjechali do Ossowa specjalnym zabytkowym pociągiem napędzanym przez parowóz.
Sześciu strażaków-ochotników z Nowego Korczyna (woj. świętokrzyskie) podejrzewanych o serię podpaleń zatrzymała policja. Motywem przestępczego działania miały być pieniądze otrzymywane za akcję gaśniczą.