Amerykanie zaginęli pod Charkowem. USA ostrzegają
Władze USA apelują do Amerykanów o rezygnację z podróży do Ukrainy w związku z doniesieniami o zaginięciu pod Charkowem dwóch amerykańskich ochotników. Według stacji CNN obywatele USA trafili do rosyjskiej niewoli.
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział na konferencji prasowej, że jeśli doniesienia CNN są prawdziwe, to "zrobimy wszystko, co w naszej mocy", aby doprowadzić do uwolnienia Amerykanów.
Biały Dom zaapelował do Amerykanów, aby nie wyjeżdżali do Ukrainy.
CNN w środę podała, że zaginieni to 39-letni Alexander John-Robert Drueke i 27-letni Andy Tai Ngoc Huynh. Obaj pochodzą z miasteczka Hartselle w stanie Alabama.
Według szefa ich jednostki, podlegającej dowództwu ukraińskiej 92. brygady zmechanizowanej, mężczyźni zaginęli 9 czerwca koło miejscowości Izbycke w obwodzie charkowskim w trakcie rosyjskiego ataku.
Dzień później w prorosyjskich kanałach na Telegramie pojawiły się informacje o schwytaniu dwóch Amerykanów.
Amerykanie oficjalnie niewiele ujawniają
Matka Drueke'ego powiedziała telewizji, że jej syn prawdopodobnie został jeńcem. Informacji o pojmaniu Amerykanów nie zdołała jednak dotychczas potwierdzić ambasada USA w Kijowie.
Rzecznik Departamentu Stanu stwierdził jedynie w pierwszym komentarzu, że resort dyplomacji "jest świadomy niepotwierdzonych informacji o dwóch obywatelach USA schwytanych na Ukrainie".