Rosjanie są aż tak zdesperowani? Biorą na front nawet najstarszych
Armia Putina zdaje się być mocno zdesperowana, jeśli chodzi o pozyskiwanie kolejnych żołnierzy. Na tym materiale z Baszkirii widać, że bierze na pole walki nawet ochotników w okolicach 60-tki. Zresztą najpewniej wbrew zasadom naboru podpisanym przez samego Putina.
W materiale z rosyjskiej telewizji, opublikowanym na Twitterze przez Antona Geraszczankę, widzimy grupę ochotników z Ufy, stolicy Baszkirii. Nagrano, jak żegnają się z bliskimi pod komendą uzupełnień dla dzielnic Sowiecki i Oktabrski.
"Trzeba uniknąć powtórki z 1941 r."
- Moim obowiązkiem jest obrona mojej rodziny i mojego kraju – zapewnia jeden z mężczyzn, na oko po pięćdziesiątce.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kolejny rozmówca dziennikarzy nawiązał do Wojny Ojczyźnianej. - Co mogę powiedzieć? Musimy uniknąć takiej sytuacji jak w 1941 r., gdy wróg stał u naszych granic. Trzeba go zatrzymać tam, gdzie jest - mówił drugi ochotnik, również w podobnym wieku.
Biorą jak leci
Nagrani mężczyźni to ochotnicy, którzy są trafią do oddziałów zwanych BARS (pełna nazwa po polsku to Rezerwa Wojskowa Kraju). Formowane są one z ochotników pomiędzy 18 a 60 rokiem życia, którzy w większości mają już za sobą zasadniczą służbę wojskową lub są zdemobilizowanymi zawodowcami. Teoretycznie podpisali kontrakty na trzy miesiące służby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polowanie na Rosjan. Kamaz z żołnierzami Putina zrównany z ziemią
Według zasad naboru do BARS, podpisanych przez Putina w 2015 r., przyjmowani są tam żołnierze do 42 roku życia i oficerowie przed 57 rokiem życia. Jednak jak napisało Radio Swoboda w swoim reportażu z lata tego roku, trudno spotkać w tej formacji ludzi młodszych niż 45-50 lat. Powyższy materiał zdecydowanie to potwierdza.
Źrodło: Twitter/Radio Swoboda
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski