jastrzębie-zdrój(strona 4/5)

Tragiczny finał ogromnego pożaru, jaki w niedzielę nad ranem wybuchł na 10. piętrze 11-kondygnacyjnego bloku w Jastrzębiu-Zdroju (woj. śląskie). Mieszkańcy uciekali przed płomieniami na balkony. Zginął 65-letni mężczyzna.

Mieszkańcy Jastrzębia-Zdroju na Śląsku uratowali pisklęta szpaka. Maluchy całkowicie oswoiły się z ludźmi, ale po kilku dniach wybrały samodzielne życie na wolności. "I dobrze" - cieszy się pan Marek, który opowiedział historię piskląt przez platformę dziejesie.wp.pl. To nasza #DziennaDawkaDobregoNewsa.

Protestujący nauczyciele obawiają się eskalacji negatywnych reakcji na ich strajk. - To efekt szczucia ludzi na nas przez rządowe media - stwierdza Marcin Zaród z V LO w Tarnowie, przywołując incydent w Śląskiem.

Policjanci z Jastrzębia-Zdroju otrzymali zgłoszenie o małym dziecku, które wałęsało się po ulicach miasta. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, zbadali matkę chłopca alkomatem. Okazało się, że kobieta miała dwa promile.

Do wręczenia nieznanej substancji doszło na klatce schodowej w jednym z bloków w Jastrzębiu-Zdroju. Najprawdopodobniej chodzi o dopalacze. Mężczyzna został już przesłuchany.

W Jastrzębiu-Zdroju znaleziono dwóch nieprzytomnych nastolatków. Szybko trafili do szpitala, ich stan jest ciężki. Badanie wykazały, że nie byli pod wpływem alkoholu. Najprawdopodobniej zatruli się dopalaczami.

Ogłoszona w poniedziałek żałoba trwa do końca tygodnia. Odwołano imprezy o charakterze rozrywkowym, których organizatorem było miasto.

Drugi z trzech górników poszukiwanych po wstrząsie w kopalni "Zofiówka" został przetransportowany na powierzchnię. Lekarz stwierdził śmierć mężczyzny. Akcja trwa. W dalszym ciągu poszukiwany jest jeszcze jeden górnik.

Piąta doba akcji ratowniczej w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu-Zdroju. Najnowsze informacje ws poszukiwanych górników. Oglądaj relację z konferencji Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Już trzecią dobę trwa akcja ratownicza w kopalni Ziofiówka, w której w sobotę doszło do tąpnięcia. Pod ziemią nadal znajdują się górnicy. Zapowiedziana na godz. 17 konferencja prezesa JSW Daniela Ozona była wcześniej kilkukrotnie przekładana.

Nie żyje dwóch z siedmiu górników, którzy zostali uwięzieni w wyniku wstrząsu w kopalni Zofiówka. Kolejni dwaj przebywają w szpitalu, a trzej wciąż są zaginieni. Rozpoczął się trzeci dzień akcji ratunkowej.

- Ciało górnika znajduje się w zakładzie medycyny sądowej. Osoba z dalszej rodziny dokonała już identyfikacji, ale będą jeszcze badania DNA - mówił na konferencji prasowej prezes JSW. Nie żyje też druga osoba, która przed godziną 14-tą została odnaleziona. Akcja ratunkowa trwa już drugą dobę - pod ziemią wciąż pozostaje trzech górników.

Trwa akcja po tąpnięciu w kopalni Zofiówka. Górnik, z którym wcześniej nawiązano kontakt, nie daje oznak życia. Ale od ratowników dzieli go 30 metrów. Ratownicy dostarczają teraz powietrze, bo stężenie metanu jest zbyt duże i istnieje zagrożenie wybuchem.

Zofiówka. Według raportu z godz. 22, ratownicy wciąż szukają pięciu górników uwięzionych po tąpnięciu w kopalni. Na miejscu zwołano sztab kryzysowy, w którego pracach uczestniczy też premier Mateusz Morawiecki. - Robimy wszystko, co w naszej mocy, by ich uratować - zapewniał premier.

Ratownicy wciąż szukają pięciu górników uwięzionych po tąpnięciu kopalni Zofiówka. Dwóch zostało już zabranych z miejsca wypadku do szpitala. Są ranni, ale przytomni.

Policję zaalarmowali pasażerowie przestraszeni zachowaniem kierowcy. Mężczyzna wciąż trzeźwieje - grozi mu kara nawet dwóch lat więzienia.

Rodzinny dramat rozegrał się w jednym z mieszkań na osiedlu Gwarków w Jastrzębiu-Zdroju. Nie żyje 65-letnia kobieta i jej 68-letni mąż. Z wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyzna udusił swoją żonę, a później popełnił samobójstwo.

Do banku w Jastrzębiu Zdroju przyszła 70-latka, która chciała wypłacić 40 tys. zł. Nie dopełniła formalności, więc nie mogła. Jej zdenerwowanie i dziwne wytłumaczenie związane z "policjantem" przykuło uwagę pracownicy banku. Postanowiła zareagować i zawiadomić policję. Okazało się, że kobietę chciano oszukać.

Ktoś podpalił drzwi wejściowe jednego ze sklepów w Jastrzębiu-Zdroju. Okazało się, że chuligan pochwalił się tym swoim kolegom. Nosił również nóż do obrony przed napastnikami. Okazało się, że to 7-letni chłopiec.

Dużą nieodpowiedzialnością wykazali się dziadkowie 4-latka z Jastrzębia_Zdroju, którzy opiekowali się nim będąc pod wpływem alkoholu. Babcia chłopca miała we krwi ponad półtora promila alkoholu, a dziadek - dwa promile.