Zofiówka. Górnicy wciąż pod ziemią. Trwa akcja ratunkowa
Ratownicy wciąż szukają pięciu górników uwięzionych po tąpnięciu kopalni Zofiówka. Dwóch zostało już zabranych z miejsca wypadku do szpitala. Są ranni, ale przytomni.
05.05.2018 19:08
Akcję ratunkową utrudniało wysokie stężenie metanu - przez długi czas utrzymywało się ono powyżej 40 proc. Bierze w niej udział osiem ekip, które dalej próbują dotrzeć z dwóch stron do pozostałych pięciu uwięzionych pod ziemią górników.
W momencie wstrząsu pod ziemią znajdowało się jedenastu ludzi. Czterech ewakuowano, z siedmioma nie było żadnego kontaktu. Po kilku godzinach, dwóch, z niewielkimi obrażeniami, odnaleziono i przewieziono do szpitala. Jak powiedział prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, kolejny górnik znajdował się w zasięgu ich wzroku. Powinno więc udać się do niego dotrzeć w krótkim czasie.
Jak donoszą dziennikarz "Dziennika Zachodniego" na Twitterze, "górnicy stoją przed kopalnią i czekają na wieści o swoich kolegach". Na miejsce katastrofy jedzie też premier Mateusz Morawiecki. - Modlę się o nich - powiedział szef rządu.
Jak mówią górnicy, modlitwa to jedna z niewielu rzeczy, która pozostaje w sytuacji, w której znaleźli się górnicy. Znajdowali się oni na głębokości około 900 metrów pod ziemią, w momencie, gdy doszło do tąpnięcia. Według pomiarów, miało ono siłę ponad 3 stopni w skali Richtera.
Pierwszy sygnał o zdarzeniu otrzymaliśmy na dziejesie.wp.pl. "Wstrząs nastąpił dokładnie o 10:58 czuliśmy go w Wodzisławiu Śląskim bardzo wyraźnie Mocne uderzenie przerwa 1 s. i jeszcze raz już słabiej. W mieszkaniu przewróciły się oparte o ścianę krzesła balkonowe. Po 11 wyjechał na syrenie autobus ratownictwa górniczego z pobliskiej stacji ratowniczej w kierunku Jastrzębia" - poinformował nas czytelnik.
Źródło: Dziennik Zachodni
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl