Michał Kamiński o incydencie w Gruzji w 2008 r.: to była ustawka
Były rzecznik prezydenta Lecha Kaczyńskiego mówi wprost, że nie zgadza się ze stwierdzeniem byłego prezydenta Gruzji, że w Smoleńsku był zamach. Ujawnia też nieznany fakt z wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji w 2008 roku.
Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, który niedawno gościł w Polsce, stwierdził, że katastrofa smoleńska była zemstą Władimira Putina na Lechu Kaczyńskim. Jego zdaniem rosyjski prezydent 10 kwietnia 2010 roku zemścił się na prezydencie Polski za uratowanie państwowości gruzińskiej i próbę zmiany geopolityki regionu. - Myślę, że Rosjanie mieli zasoby techniczne, które pozwoliły na zniszczenie tego samolotu - powiedział Saakaszwili w TVP Info.
Pytany o te słowa w TOK FM Michał Kamiński, powiedział, że choć ceni Saakaszwilego, to się z nim nie zgadza.
- Saakaszwili zrobił wiele dobrego, także dla pamięci Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. Jest człowiekiem, który stawiał się rosyjskiemu imperializmowi. Jego pobyt polityczny na Ukrainie trudno uznać za udany, wszedł w konflikt ze szczerymi ukraińskimi patriotami - stwierdził Michał Kamiński, poseł Europejskich Demokratów, były rzecznik prasowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Prowadząca rozmowę Dominika Wielowieyska zapytała wówczas o incydent, do którego doszło w Gruzji w 2008 roku, gdy po wybuchu wojny gruzińsko-rosyjskiej o kontrolę nad jej prorosyjską prowincją Osetią Południową, z wizytą do Tbilisi przyleciał Lech Kaczyński. Prezydent Polski z Micheilem Saakaszwilim mieli pojechać wówczas do jednego z osiedli przy granicy z Osetią Płd. Podczas przejazdu konwój samochodów został zatrzymany przy granicy z prowincją. Wtedy padły strzały. Nikt nie odniósł obrażeń.
- Nie myśmy wywieźli prezydenta Kaczyńskiego w nieznany teren. Powiem szczerze, że sam byłem tym przerażony - opowiadał w TOK FM Michał Kamiński. - W sposób oczywisty prezydent Saakaszwili zrobił ustawkę - dodał.
- Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem - wspominał w TOK FM były rzecznik prezydenta Kaczyńskiego. - Myśmy wiedzieli, że kolejne minuty mijają, a z mojej wiedzy na temat geografii Gruzji wiedziałem, że już dawno powinniśmy być na miejscu. Później okazało się, że byliśmy na granicy - dodał.
- To była ustawka, ale nie nasza. Myśmy naprawdę o tym nie wiedzieli - zapewnił Michał Kamiński.