Wizyta prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji pod ostrzałem
W niedzielę wieczorem kolumna z prezydentami Polski i Gruzji została zatrzymana w Gruzji tuż przed posterunkiem osetyjskim. Padły strzały, ale nic nikomu się nie stało. Prezydent Kaczyński poinformował, że ogień oddali Rosjanie. Rosja zdementowała te doniesienia. Prezydent Osetii Południowej i niektórzy publicyści nazwali zajście prowokacją prezydentów.
24.11.2008 | aktual.: 17.12.2008 11:51
"Wiem, że strzelali Rosjanie"
Przebywający w Gruzji Lech Kaczyński zmierzał wraz z Micheilem Saakaszwilim do obozu dla uchodźców na granicy z Osetią. Po niebezpiecznym zajściu, prezydenci zmienili trasę i bezpiecznie dotarli do obozu.
Prezydenci podróżowali w jednym samochodzie. W pozostałych kilku pojazdach byli dziennikarze i urzędnicy. Konwój był ochraniany.
Tuż po zdarzeniu Lech Kaczyński na konferencji prasowej powiedział: - Wiem, że do konwoju strzelali Rosjanie.
Rosja: nikt nie strzelał. Osetia Płd.: to prowokacja
- Z przylegającego do Gruzji terytorium Osetii Płd. żadnego ognia nie prowadzono. Tbilisi po raz kolejny przedstawia pragnienia jako rzeczywistość - oznajmił jeszcze wieczorem rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin.
Oświadczenie rosyjskiego resortu obrony głosi z kolei: "Rosyjscy żołnierze, znajdujący się na terenie bazy wojskowej w Osetii Płd., a także na posterunkach kontrolnych w tej republice, żadnego ognia, a tym bardziej w stronę gruzińskiego terytorium, nie otwierali".
Prezydent Osetii Południowej Eduard Kokojty zapewnił, że do żadnej strzelaniny nie doszło i jednocześnie oskarżył przywódców Polski i Gruzji o prowokację mającą doprowadzić do destabilizacji w regionie.
- Unia Europejska powinna się dobrze zastanowić, czy należy przyjaźnić się z takimi krajami jak Gruzja i Polska – mówił Kokojty.
Także szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak jest przekonany, że to Rosja jest odpowiedzialna za strzały przed posterunkiem osetyjskim. - Nie sądzę, by ten incydent był wyreżyserowany. Nie ma najmniejszych przesłanek, by tak mówić - oświadczył Stasiak.
Czy prezydent Kaczyński przesadził?
Publicysta Marcin Wojciechowski twierdzi, że prezydent Kaczyński przesadził. Pisze on w „Gazecie wyborczej”, że polski prezydent prawdopodobnie wiedział, że przy granicy Osetii Południowej stacjonują Rosjanie i zaplanował z Saakaszwilim prowokację.
„Chcieli pokazać światu, jak Moskwa realizuje plan pokojowy o wycofaniu swoich wojsk z Gruzji” – pisze komentator. Konkluduje jednak, że prezydent Kaczyński przesadził, bo wyprawa prezydentów w góry mogła zakończyć się tragicznie.
Roman Kuźniar z Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW uważa, że strzelanina w pobliżu prezydenckiej kolumny w Gruzji mogła być zainscenizowana przez samego Saakaszwilego.
Generał Polko podkreślił, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo polskiego prezydenta ponoszą gruzińskie siły bezpieczeństwa. Jednak, zdaniem byłego wiceszefa BBN, polska ochrona prezydenta powinna zdecydowanie naciskać na Lecha Kaczyńskiego, by niepotrzebnie nie ryzykował swojego bezpieczeństwa.