Poczta Polska zmienia decyzję. Skala zwolnień ma być ograniczona

Zarząd Poczty Polskiej podjął decyzję o czasowym wstrzymaniu programu zwolnień grupowych. Co to oznacza dla pracowników?

Krzyżówka o Poczcie Polskiej
Krzyżówka o Poczcie Polskiej
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Zarząd Poczty Polskiej ogłosił 4 marca, że wstrzymuje realizację "Programu Dobrowolnych Odejść i Zwolnień Grupowych". Decyzja ta oznacza, że skala redukcji etatów będzie mniejsza niż wcześniej planowano. Wiceprezeska ds. zasobów ludzkich, Joanna Drozd, wyjaśniła, że proces "wypowiedzeń zmieniających" dotyczy jedynie zmian w umowach pracowników, a nie redukcji zatrudnienia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Starcie Nawrockiego z Mentzenem. "Nie zostały przekroczone czerwone linie"

Program dobrowolnych odejść

Od stycznia programem objęto około 5 tys. pracowników, z czego 90 proc. zgodziło się na dobrowolne odejście. Zarząd zapowiedział, że dalsze decyzje dotyczące optymalizacji zatrudnienia mogą zapaść jesienią, po analizie sytuacji finansowej i operacyjnej.

Problemy z układem zbiorowym i apel do prezydenta

Z końcem lutego przestał obowiązywać Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy z 2015 r., który według zarządu nie spełniał rynkowych standardów wynagradzania. Mimo licznych spotkań związkowcy i zarząd nie osiągnęli porozumienia w tej sprawie. Istnieje jednak szansa, że uda się to w drugiej połowie roku.

5 marca NSZZ "Solidarność" wystosował apel do prezydenta Andrzeja Dudy, krytykując zarząd Poczty Polskiej i Ministerstwo Aktywów Państwowych za ignorowanie głosu pracowników. Związkowcy podkreślili, że obecne praktyki zagrażają stabilności zatrudnienia i zaufaniu do instytucji państwowych.

Trudna sytuacja finansowa Poczty Polskiej

Na początku lutego rozpoczęto pierwszy etap zwolnień grupowych, który miał objąć nawet 8,5 tys. osób. Działania te miały na celu poprawę trudnej sytuacji finansowej spółki, której koszty wynagrodzeń stanowią 65 proc. wszystkich wydatków. W pierwszym półroczu ubiegłego roku Poczta Polska odnotowała stratę przekraczającą 300 mln zł, co prezes Sebastian Mikosz przypisuje błędom z przeszłości.

Wybrane dla Ciebie