Lexus wrócił przed dom premiera. Auta pilnuje SOP
To już koniec głośnej sprawy kradzieży samochodu Donalda Tuska? Luksusowy Lexus powrócił przed sopocki dom, w którym mieszka szef rządu z małżonką, a - według doniesień "Faktu" - auta pilnuje agent Służby Ochrony Państwa. Domniemamy sprawca kradzieży usłyszał już zarzuty i grozi mu do 10 lat więzienia.
Jak pisze "Fakt", po aferze, która wstrząsnęła Służbą Ochrony Państwa i wywołała dyskusję na temat bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie, przed domem Donalda Tuska w Sopocie znów można zobaczyć jego luksusowego Lexusa.
Przypomnijmy, że samochód, o wartości rynkowej szacowanej na 300-400 tysięcy złotych, we wrześniu zniknął sprzed mieszkania premiera. Został odnaleziony na parkingu w Gdańsku. 41-letni Łukasz W., domniemany sprawca kradzieży, został schwytany przez policję zaledwie kilka dni po zdarzeniu. Mężczyzna usłyszał już zarzuty i grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Sceny w Izraelu. Moment incydentu w trakcie przemowy Trumpa
Szef MSWiA Marcin Kierwiński zażądał wówczas od SOP raportu na temat działań funkcjonariuszy z feralnej nocy.
Jak ujawniła Wirtualna Polska, kradzież samochodu szefa rządu odbyła się w okolicznościach, które budzą poważne wątpliwości. Jak pisał dziennikarz WP, powołując się na źródła, "nikt z ochrony nie zauważył, bo najprawdopodobniej spali". Informator z SOP nazwał całe zdarzenie "wtopą po całości".
Po zamieszaniu i medialnej burzy wokół kradzieży Lexusa, dom premiera w Sopocie został objęty wzmocnioną ochroną. Obecnie obiekt jest pilnowany 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, z pełnym monitoringiem posesji i całego otoczenia.
W niedzielę - jak pisze "Fakt" - przy zaparkowanym aucie zauważono agenta SOP.
Źródło: "Fakt"/WP