Wypadek autokaru w Chorwacji. 12 ofiar i ponad 40 rannych Polaków
Tragiczny wypadek na autostradzie A4 w kierunku Zagrzebia w Chorwacji. Z drogi zjechał autokar z polskimi rejestracjami - podaje portal vecernji.hr. Na miejscu zginęło 11 osób, a jedna w szpitalu, 43 osoby zostały ranne. - Wszyscy to Polacy - przekazało polskie MSZ.
06.08.2022 | aktual.: 06.08.2022 21:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do wypadku doszło na 62. kilometrze autostrady A4 między Jarkiem Bisaškim a Podvorecem w sobotę rano, ok. godz. 5:40. Autokar jechał w kierunku Zagrzebia, a celem było Medjugorie - znane wśród katolików ośrodek maryjny w Bośni i Hercegowinie.
Wypadek polskiego autobusu w Chorwacji
Przyczyny wypadku, który wydarzył się na północ od stolicy Chorwacji - Zagrzebia, nie są jeszcze znane. - Autokar zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie - powiedział AFP rzecznik chorwackiej policji Marko Muric.
- Na miejscu zginęło 11 osób, a pozostałych rannych przewieziono do szpitali w Zagrzebiu i Varaždinie. Interwencja jest zakończona, strażacy wciąż są na miejscu - powiedział komendant powiatowej straży pożarnej Željko Nagy, cytowany przez portal.
Ratownik przekazał, że z rozbitego autokaru wydobyto już wszystkich pasażerów. Według niego ciężko rannych zostało ok. 25 osób. Wśród rannych jest dziecko.
- Trwają operacje. Życie osób, które przechodzą zabiegi nie jest zagrożone choć mają różne obrażenia - wyjaśnił AFP chirurg ze szpitala w Zagrzebiu.
Wyjechali po mszy w Częstochowie
Autobusem jechali do Medjugorie pielgrzymi z Polski. Polska ambasada w Zagrzebiu uruchomiła infolinię dla bliskich osób poszkodowanych w wypadku: +385 148 99 414.
Organizatorem wyjazdu była firma z Warszawy - przekazał rzecznik MSZ.
Według danych Biura Bractwa św. Józefa w pielgrzymce brało udział m.in. trzech księży (m.in. z Wielkopolski i Mazowsza), sześć zakonnic, a grupa 44 osób (w tym dwóch kierowców) wyjechała w piątek po mszy w Częstochowie.
- Autokar najpierw wyjechał z Warszawy. W Jedlni był około godziny 11. Jechał do Częstochowy, zabierał ludzi z różnych miejscowości po drodze. U nas wsiadła jedna siostra i 10 osób świeckich z Jedlni, Lipska i Radomia - mówi Wirtualnej Polsce siostra Ewelina z kaplicy Wiecznej Adoracji.
Rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina powiedział przed południem w TVN24, że do resortu trafiła informacja o śmierci 11 osób. Chorwackie służby przekazały później informację o śmierci dwunastej osoby w szpitalu.
Z nieoficjalnych informacji, jakie otrzymaliśmy od czytelnika o2.pl wynika, że Polak, który kierował autokarem zasnął za kierownicą i zjechał z drogi. Wieczorem Josip Mataija, komendant policji drogowej Chorwacji, przekazał informację, że mężczyzna zmarł.
Marcin Przydacz, wiceminister resortu spraw zagranicznych przekazał, że sprawdzony zostanie stan autokaru.
Co wiadomo o autokarze?
Autobus, który uległ wypadkowi w Chorwacji był zarejestrowany w Polsce i posiadał wszystkie wymagane prawem przeglądy - poinformowało w sobotę Ministerstwo Infrastruktury.
"Pojazd został wyprodukowany w 2011 r., był zarejestrowany w Polsce i posiadał wszystkie wymagane prawem przeglądy, badanie techniczne zostało wykonane w czerwcu było ważne do 13 grudnia 2022 r." - poinformował resort infrastruktury w komunikacie zamieszczonym na Twitterze.
Wiceszef polskiej dyplomacji zapowiedział, że wczesnym popołudniem z Polski wylecą politycy, ale także lekarze i grupa psychologów. - Chcemy jak najszybciej objąć pomocą poszkodowanych ze strony polskich psychologów - mówił Przydacz podczas spotkania z dziennikarzami.
Śledztwo dotyczące sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, w następstwie której śmierć poniosło 12 osób, wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Chorwacja. Wypadek na prostej drodze
- Media chorwackie przekazują, że czegoś takiego w ich kraju jeszcze nie było. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że mieszkańcy Chorwacji nie jeżdżą bezpiecznie - relacjonowała w rozmowie z TVN24 Monika Waligórska, Polka mieszkająca w okolicach Zagrzebia.
- To nie jest trasa niebezpieczna - zastrzegła przedstawicielka Towarzystwa Polonijnego w Chorwacji.
"W związku z tragicznym wypadkiem polskiego autokaru w Chorwacji, w wyniku którego zginęło 11 osób a 34 są ranne, we współpracy z chorwackimi służbami ratowniczymi i władzami podejmujemy wszelkie możliwe działania aby pomóc naszym Rodakom. Rodzinom Ofiar składam wyrazy współczucia" - napisał w mediach społecznościowych prezydent Andrzej Duda.
"W wypadku polskiego autokaru w Chorwacji zginęło 11 osób, 34 są ranne i hospitalizowane. Premier Chorwacji zapewnił mnie o pełnym wsparciu chorwackich służb medycznych" - przekazał premier Mateusz Morawiecki.
"Na moje polecenie na miejsce wypadku polskiego autobusu do Chorwacji udaje się minister zdrowia Adam Niedzielski, wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz, a także medycy i psychologowie" - dodał szef rządu.
Na miejsce skierowano wiele zespołów pogotowia ratunkowego i straży pożarnej z powiatu Varaždin oraz z Zagrzebia.
Ruch na autostradzie A4 w kierunku Zagrzebia odbywa się jednym pasem z nakazem policjantów - relacjonują reporterzy serwisu vecernji.hr.
Na trasie tworzą się ogromne korki - wyjaśnia agencja HINA.
Tragedia w Chorwacji. Najgroźniejszy wypadek od lat
To jeden z najpoważniejszych wypadków drogowych w Chorwacji - zauważa 24sata.hr. Portal chorwackiej telewizji przypomina też, że czternastu słowackich turystów zginęło we wrześniu 2008 roku na autostradzie A1 w pobliżu skrzyżowania Jadova i Zir. Wówczas kierowca zasnął, a autobus uderzył w betonową podporę wiaduktu.
W ubiegłym roku dziesięć osób zginęło w wypadku drogowym na autostradzie pod Slavonskim Brodem. W czerwcu 2012 roku w pobliżu tunelu Krpani na autostradzie Zagrzeb-Split zginęło ośmiu czeskich turystów, a 44 osoby zostały ciężko i lekko ranne, gdy autobus zjechał i przewrócił się.