Tak Rosjanie wpadli w zasadzkę. "Kacapy nie pójdą już do szturmu"

- Wszyscy się bali, nawet wojsko. Potem spaliliśmy pierwszy ruski czołg, okazało się, że możemy skopać kacapom d... - wspominają obrońcy Czernihowa. Dwie brygady wojska oraz ochotnicy: nauczyciele, kucharze, rolnicy i urzędnicy stoczyli kluczową bitwę pierwszych dni inwazji. Powstrzymali 15 tys. Rosjan pędzących na Kijów.

Bitwa o Czernihów. Serhij Czyżykow zestrzelił najnowszy rosyjski myśliwiec
Bitwa o Czernihów. Serhij Czyżykow zestrzelił najnowszy rosyjski myśliwiec
Źródło zdjęć: © Twitter | Operativno ZSU
Tomasz Molga

Według rosyjskich dokumentów wojskowych zdobytych podczas bitwy o Czernihów miasto było bronione przez pięć batalionów skrajnych nacjonalistów oraz dużą jednostkę zagranicznych najemników. W te siły Rosjanie strzelali rakietami Iskander oraz zrzucali półtonowe bomby, rozwalając stadion i hotel. Obrońcy nie wiedzieli, o co w tym chodzi, "dlaczego kacapy walą w puste budynki". Potem rozbawiła ich informacja z rosyjskiej telewizji, jakoby w zniszczonych obiektach miały być doborowe jednostki "prawego sektora".

- Gdyby oni wiedzieli, ilu nas jest, zapewne zdecydowaliby się wjechać prosto do miasta. W przeddzień inwazji miałem 21 czołgów, niepełną kompanię złożoną z policjantów i strażników granicznych. Pod miastem rozmieszczono brygadę pancerną oraz zmotoryzowaną. Byli rozproszeni, bo nie było pewne, czy wytrzymają pierwsze uderzenie - opowiadał dziennikarzom płk Dmytro Bryżyński, szef obrony Czernihowa i dowódca 93. brygady zmechanizowanej "Hołodnyj Jar".

Bryżyński, jak i wielu żołnierzy, nie uważali za realny atak z Białorusi na Kijów. Zakładali, że jeśli się coś wydarzy, to prędzej w Donbasie. Nie wierzyli też w alarmistyczne konferencje Białego Domu, ostrzegające, że inwazja na pełną skalę zacznie się w ciągu 48 godzin.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Żołnierz z granicznego posterunku położył się spać z myślą, iż "wujaszek Biden" na pewno się myli, bo już trzeci raz powtarza "full scale invasion". Po kilku godzinach ten żołnierz był jednym z pierwszych rannych od rosyjskiego ostrzału. W kierunku stolicy ruszyła rozciągnięta na 34 kilometry kolumna rosyjskich wojsk: 15 tys. żołnierzy i 5 tys. pojazdów.

Czernihów kluczowy dla ofensywy

Czernihów był kluczowy dla ofensywy na Kijów. Ma z nim świetne połączenie autostradowe. Leży w połowie drogi z Białorusi. To węzeł kolejowy, gdzie można wyładować z pociągów świeże jednostki i zaopatrzenie.


- Gdyby w pierwszych dniach inwazji Rosjanie zdobyli takie miasta jak Czernihów oraz Sumy - na północ i północny wschód od Kijowa - to stolica upadłaby, tak jak przewidywali zachodni eksperci, w ok. 72 godziny. A tak... Rosjanie utknęli, bezskutecznie oblegając Czernihów. Nie mogli zostawić za sobą twierdzy, z której wychodziły ataki na ich linie zaopatrzenia - komentuje w rozmowie z WP ppłk rez. Maciej Korowaj, ekspert w dziedzinie rosyjskiej taktyki wojskowej.

- Rosyjskie siły dotarły na przedmieścia Kijowa wykrwawione, gdy już brakowało im paliwa i amunicji. Nie było oddziałów drugiego i trzeciego rzutu, które jako świeże mogłyby wejść do walki bez zmęczenia. To był klucz do sukcesu obrońców stolicy - dodaje.

Zacznijmy jednak od początku. Poranek, 24 lutego 2022 r. Rosyjskie czołgi na pełnym gazie jadą autostradą do Czernihowa.

"Żołnierz z żelaznymi jajami"

W filmie dokumentalnym pt. "Bitwa o Czernihów" jeden z obrońców opowiada, jak szukali pomiędzy sobą "żołnierza z żelaznymi jajami". Tylko taki mógłby stanąć samotnie na autostradowym posterunku. Zadanie: na widok rosyjskich czołgów, ostrzelać je z broni maszynowej. Zgodził się Andrij, który był zły, że jego rodzinna wieś jest już pod okupacją. Zgodnie z planem strzelił kilka serii, a rosyjskie czołgi stanęły w szyku do ataku. Właśnie na to czekali ukraińscy artylerzyści. Salwami Gradów i armat rozbito pierwszą kolumnę.

Wkrótce potem w to samo miejsce nadjechała druga kolumna rosyjskich pojazdów. Także została rozbita. Jeden z jeńców zapytany, dlaczego Rosjanie drugi raz wpadli w zasadzkę, odparł, iż dowództwo powiedziało, że "spalone wraki to rozbita ukraińska armia i można jechać".

Płk Dmytro Bryżyński porównywał te rosyjskie kolumny do "smoka z ośmioma głowami i ośmioma łapami, które chwytały miasto z różnych kierunków". - Te głowy i łapy trzeba było po kolei odrąbywać - dodał.

Plan obrony zakładał wpuszczenie Rosjan na przedmieścia i spalenie ich pojazdów strzałami z granatników i koktajlami Mołotowa. Do miasta nie dotarło jeszcze zachodnie uzbrojenie, jak wyrzutnie Jawelin czy NLAW. Na głównych ulicach wjazdowych zbudowano po pięć barykad. Przygotowano setki butelek z benzyną. Do punktu mobilizacyjnego pierwszego dnia zgłosiło się 1500 ochotników (łącznie zmobilizowało ok. 5 tys. osób).

Bryżyński po bitwie wspominał, że obrońcy nie byli psychicznie gotowi na walki miejskie i rozwalanie ich własnego miasta. Niektórzy żołnierze wahali się, czy wykonać rozkaz przejazdu czołgiem w poprzek osiedli. "Nie można tak. Zniszczyć komuś bramę, podwórko?!" - dyskutowali.

"I wtedy chłopcy uwierzyli w broń i swoje możliwości"

Dowódcy broniący Czernihowa wiele razy wspominali o epizodach, które stały się punktami zwrotnymi bitwy. Jednym z nich były walki pod sklepem Epicentr. Rosyjskie czołgi i bojowe wozy piechoty były wówczas najbliżej wdarcia się do miasta.

Trzema czołgami miałem zaatakować rosyjski batalion, czyli 31 czołgów. Myślałem sobie, cóż, może przeżyję. Jeśli pułkownik krzyczy: "jedź, bo są kłopoty", no to są - wspominał czołgista Artem Linkow.

Pod tym sklepem dwaj żołnierze strzałami z granatników spalili czołg dowódcy rosyjskiego ugrupowania, płk. Leonida Szczotnika, i jeszcze wzięli go do niewoli. Rosjanie, pozbawieni dowódcy, zawrócili. Czołgista Artem Linkow przeżył akcję.

Na kluczowym skrzyżowaniu dróg pod miastem kilkuset ochotników, uzbrojonych tylko w karabiny i granatniki, powstrzymało rosyjskie siły. Ta pozycja nazywała się Sparta. Najwięcej ludzi ginęło pod zażarcie atakowaną osadą Nowosyliwka. Okop na wzgórzu przed miastem broniony był przez 40 żołnierzy. Rosjanie zrzucali na nich półtonowe bomby lotnicze i wysyłali czołgi.

- Kocham Czernihów! Codziennie żegnałem się z życiem. Na szczęście Rosjanie to byli słabi strzelcy - śmiał się jeden z młodych obrońców okopu. Zginął tam jego brat.

5 marca Serhij Czyżykow (56 l.), zmobilizowany w randze kapitana kierownik miejscowej poczty, ze starej wyrzutni przeciwlotniczej Igła-1 zestrzelił rosyjski wielozadaniowy myśliwiec Su-35, warty kilkadziesiąt milionów dolarów. Pilot został wzięty do niewoli. Poniższy film obiegł cały świat.

Gen. Artem Choda, dowódca 1. brygady pancernej, ocenił, że po takich historiach "chłopcy zaczęli wierzyć w moc broni i własne możliwości". Wśród obrońców zapanował inny duch: "zaczęło się polowanie i rywalizacja, kto potrafi upolować więcej rosyjskiej techniki".

To samo uczucie pamiętają szeregowi obrońcy. - Ludzie wczoraj byli nauczycielami, kucharzami i rolnikami. Ci cywile nie schodzili z pozycji, choć zdawali sobie sprawę, że to pewna droga do ich końca - mówi na filmie "Bitwa o Czernihów" jeden z obrońców.

Młotek i palce. Rosyjska ucieczka spod stolicy

Rosyjskie siły dążyły do okrążenia miasta, ale mimo zaangażowania nawet elitarnych jednostek specnazu nie były w stanie wykonać ostatniego kroku do pełnej blokady. 23 marca Rosjanie zbombardowali most. Był to znak do obrońców, że "kacapy nie pójdą już do szturmu".

29 marca obrońcy miasta przeczytali, że rosyjska delegacja podczas negocjacji w Stambule poinformowała, iż "podjęto krok do deeskalacji konfliktu". Rosjanie, którzy z dwóch innych kierunków podeszli pod Kijów, rozpoczęli odwrót.

Aby uciec spod Czernihowa, rosyjscy żołnierze wzięli jako zakładników dzieci ze wsi Nowy Byków i umieścili je na ciężarówkach. Tak zabezpieczali się przed ostrzelaniem ich konwojów. W okolicy mnożyły się zbrodnie. 1 kwietnia 2022 r. rosyjski żołnierz 21. samodzielnej brygady strzelców zmotoryzowanych zastrzelił dwóch mieszkańców wsi Gajworon, których przetrzymywał w piwnicy.

- Na początku inwazji Czernihów sprawił, że nie doszło do okrążenia stolicy. Rosyjskie siły nie mogły zostawić za sobą twierdzy, z której wychodziły ataki na ich linie zaopatrzenia. W ten sposób siła uderzenia na stolicę uległa osłabieniu - komentuje ppłk Maciej Korowaj.

Wojskowy zastrzega, że bitwa o Kijów również miała swoje decydujące momenty. Wymienia odbicie lotniska Hostomel wraz ze zniszczeniem obecnego tam rosyjskiego desantu oraz zadawanie strat rosyjskiemu ugrupowaniu, które dojechało do wschodnich przedmieść stolicy.

- Marzeniem Rosjan był szybki marsz ku stolicy. Dojście na odległość 20 km, aby artyleryjskie pociski spadały na siedzibę prezydenta. Siły specjalne miałyby wejść do miasta i opanować budynki rządowe. To byłby koniec - twierdzi Korowaj.

- Największym sukcesem Ukrainy było zachowanie łączności wojskowej dzięki systemowi Starlink. Pozwoliło to na mądre gospodarowanie szczupłymi zasobami, wręcz bicie młotkiem po palcach przeciwnika - podsumowuje rozmówca.

Bitwa o Czernihów

Czytaj też:

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiebiałoruśczernichów
Wybrane dla Ciebie