Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie koni dorożkarskich w Krakowie. Chodzi o znęcanie się nad końmi poprzez zmuszanie ich do pracy w upały oraz niedopełnienie obowiązków przez urzędników. Obrońcy zwierząt nie zgadzają się z tą decyzją.
Wystarczyła podobnie brzmiąca nazwa firmy, by internauci ruszyli z atakiem na Adama Kuśnierza. W komentarzach uznali go winnym przejechania psa. Dzwonili do niego z groźbami. - To dramat. Ludzie dzwonią i mnie wyzywają. Boję się o rodzinę - mówi Wirtualnej Polsce mężczyzna. Prawdziwym sprawcą jest ktoś zupełnie inny.
Powiatowy lekarz weterynarii ze Szczytna ujawnia ciemną stronę głośnych akcji ratowania zwierząt. 22 krowy odebrane okrutnemu rolnikowi zostały przekazane obrońcom zwierząt. Już dwa dni później zwierzęta trafiły do rzeźni.
Sąd Rejonowy w Giżycku skazał Pawła S. na karę 4 miesięcy pozbawienia wolności. To wyrok za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad kotem. Dodatkowo mężczyzna musi zapłacić 5 tys. zł nawiązki i przez 8 lat ma zakaz posiadania zwierząt.
Ostródzcy kryminalni zatrzymali 38-letniego mieszkańca gminy Łukta (woj. warmińsko-mazurskie). Mężczyzna, po oszczenieniu się jego suczki, spakował miot do torby, obciążył ją kamieniami i wrzucił do wody. Bezbronne szczenięta nie miały szans na przeżycie.
Porozrzucane szkielety i kości różnych zwierząt i cztery ledwo żywe, dziczejące psy. Taki widok zastali pracownicy kościerskiego schroniska podczas interwencji we wsi Szczodrowo, niedaleko Kościerzyny. "Łzy stanęły nam w oczach" - czytamy na profilu.
Prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko dwóm fiakrom. Dodatkowo furmani stracili licencję. Jeden powoził turystów koniem z pękniętym kopytem. Drugi nie pozwalał zwierzętom na przerwy.
- Odchody zwierząt na podłodze, ścianach, oknach, a nawet na suficie. Duszący smród amoniaku - tak opisali interwencję w 20-metrowym mieszkaniu inspektorzy z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Zabrali 10 psów. Ich właścicielka była już karana za znęcanie się nad zwierzętami.
Policja zatrzymała w czwartek 27-latkę z Łodzi. Pod jej opieką była zagłodzona amstafka, którą odebrała kilka dni temu straż miejska. Kobieta usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.
Skrajnie zagłodzoną suczkę amstaffa odebrali właścicielowi pracownicy Animal Patrol Straży Miejskiej w Łodzi. Wyczerpane zwierzę ma zanik mięśni i urazy kończyn, nie potrafi chodzić o własnych siłach. Tak zajmowała się nią "opiekunka" wyznaczona przez właściciela.
Zwierzę wywróciło się na krakowskim rynku. Właściciele nie czekali na weterynarza tylko sami załadowali konia na przyczepę. Mimo starań nie udało się go uratować i trzeba było go uśpić. Zawiadomienie w sprawie złożyło Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt.
Policjanci zatrzymali dwóch Rumunów na stacji paliw w Zboiskach (woj. podkarpackie). Mężczyźni bili powrozem wycieńczonego konia. Pozostałe konie były przewożone w ekstremalnych warunkach.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro zwrócił się do Sądu Najwyższego o kasację wyroku, w którym sąd źle orzekł przepadek maltretowanych zwierząt. Przez błąd mogły wrócić do ich oprawcy.
Makabryczny widok zastali pracownicy schroniska dla bezdomnych zwierząt w Wałbrzychu. Na drzewie, tuż obok ich miejsca pracy, ktoś powiesił psa na drzewie. Sprawcy szuka policja, a za pomoc przedstawiciele jednej z fundacji wyznaczyli ponad 3 tys. nagrody.
- To, że mężczyzna prowadził samochód, nie oznacza, że znęcał się nad psem - mówi WP nadkom. Tomasz Krupa z podlaskiej policji. 32-letni mieszkaniec Białegostoku, który do pojazdu miał zaczepionego na lince psa, nie usłyszał zarzutów.
Policjanci ze Żnina (woj. kujawsko-pomorskie) zatrzymali 66-letniego mężczyznę, który znęcał się nad psem i potem go uśmiercił. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Wiesław Sz. zarabiał sprzedając szczenięta owczarka niemieckiego, zupełnie nie dbając o zdrowie ich matki. - To przełomowa decyzja w orzecznictwie, bo tego typu zachowania dotychczas były karane grzywnami lub wyrokiem w zawieszeniu - argumentują Inspektorzy Ochrony Zwierząt.
Sąd w Ostrowie Wielkopolskim skazał dwóch pracowników hodowli norek za znęcanie się nad zwierzętami. Obaj przyznali się do do winy i poddali się karze pozbawienia wolności w zawieszeniu. Wyrok nie jest prawomocny.
Pies jest przyjacielem człowieka. Niestety, człowiek często nie bywa nim dla psa. Przyjacielem nie był na pewno właściciel szczennej suki zamkniętej w budzie w szczerym polu pod Jaworznem. Nie był nim też ten, kto zostawił dwa sparaliżowane psy na mrozie w Słupsku.
Hayden Howard, mieszkająca w Seymour (w stanie Indiana) właścicielka młodego mastiffa angielskiego zaniepokojona złym stanem skóry swojego pupila, zwróciła się po poradę do lokalnego weterynarza. Kobieta początkowo myślała, że jej pies został pogryziony przez nieznany gatunek owada. Lekarz szybko wyprowadził ją z błędu – okazało się, że zwierzę miało na ciele ślady po nabojach z wiatrówki.
Nawet pięć lat więzienia za znęcanie się nad zwierzętami proponuje resort sprawiedliwości w projekcie, którym we wtorek ma zająć się rząd. Nowością będzie również obowiązkowa nawiązka na rzecz organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną zwierząt. Jej wysokość może sięgać nawet 100 tys. zł.
Organizacja OTOZ Animals z Gliwic uwolniła z posesji firmy budowlanej psa, który był wygłodzony, wyczerpany i chory. Badania wykazały, że zwierzę żywiło się m.in. piachem, gruzem i liśćmi.