W piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński zeznawał przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Nie złożył jednak pełnego przyrzeczenia, zasłaniając się potrzebą uzyskania zgody premiera Donalda Tuska na ujawnianie informacji tajnych. Jakie znaczenie będą miały w tej sytuacji jego zeznania? - Dokładnie takie samo, jakby to przyrzeczenie złożył. Wszystko zostało zaprotokołowane i może być wykorzystane przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu - odparł gość programu "Tłit" w WP Tomasz Trela, poseł Nowej Lewicy i wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Pegasusa. - Taka była taktyka PiS, by zrobić zamieszanie na początku. Panowie z PiS liczyli, że jak Jarosław Kaczyński nie złoży tego przyrzeczenia, to my przerwiemy obrady i Jarosław Kaczyński nie będzie przesłuchiwany - dodał. Na uwagę, że według opinii części prawników przesłuchanie bez przyrzeczenia złożonego przez byłego wicepremiera nie jest ważne, odparł, że "opinie prawników są różne". - Skierowaliśmy do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o ukaranie Kaczyńskiego za tę sytuację. Natomiast nie jest żadną tajemnicą, że Jarosław Kaczyńskie nie będzie raz zeznawał przed tą komisją śledczą. Są na to argumenty. Myślę, że całe przesłuchanie, wszystkie jego wypowiedzi pokazują, że bardzo plątał się, mylił i oprócz żarcików, i tego rechotu Kaczyńskiego, było tam wiele sprzecznych informacji, które będziemy weryfikować - dodał. Dopytywany, kiedy będzie kolejne przesłuchanie prezesa PiS, odparł, że na razie członkowie komisji są na etapie uzyskiwania certyfikatów dostępu do dokumentów ściśle tajnych. - Myślę, że nie będzie to wcześniej niż po uzyskaniu certyfikatów i otrzymaniu tej dokumentacji - odparł. - Nam zależało, żeby Jarosław Kaczyński zeznawał pierwszy, by pokazać, jaki był obraz funkcjonowania państwa pod rządami PiS, i to się udało - ocenił gość programu "Tłit". Na uwagę, że opinie na temat działania komisji są mało pochlebne, stwierdził, że rozumie, iż oczekiwania były bardzo duże. Przyznał też, że początek obrad nie wypadł najlepiej. - Można to było lepiej przeprowadzić, można było być bardziej stanowczym i my jako prezydium wyciągniemy z tego wnioski. Nie chciałbym jednak sprowadzić komisji śledczej, szczególnie tej komisji śledczej, do show politycznego, które ma pokazać, kto komu bardziej dopiekł. Gdybym ja chciał wejść w retorykę Jarosława Kaczyńskiego, to zacząłbym cytować słowa jego świętej pamięci brata o podsłuchach i wtedy byłoby show - dodał poseł Tomasz Trela.