Poruszenie na Krymie. Biorą sprawy w swoje ręce
Przywódca okupowanego przez Rosję Krymu Siergiej Aksjonow rozwija paramilitarne jednostki, bo prawdopodobnie obawia się, że regularna armia rosyjska nie byłaby w stanie obronić półwyspu - informuje w piątek brytyjskie ministerstwo obrony.
W codziennej aktualizacji wywiadowczej wskazano, że w ciągu co najmniej ostatnich 20 lat w Rosja nastąpił rozrost grup paramilitarnych z jej regularnych sił zbrojnych, ale ta "paramilitaryzacja" dramatycznie przyspieszyła od czasu inwazji Rosji na Ukrainę i jest szczególnie ważna na Półwyspie Krymskim.
Dodano, że Aksjonow odegrał kluczową rolę w utworzeniu kilku lokalnych jednostek, które często odwołują się do tradycji kozackiej, a większość z nich otrzymała półoficjalny status jednostek rezerwowych regularnej armii.
"Aksjonow prawdopodobnie chce podbudować swoje patriotyczne referencje poprzez rekrutację bojowników, ale prawdopodobnie obawia się również o zdolność regularnej armii do obrony półwyspu. Główny element rosyjskiego garnizonu, 22. Korpus Armii, jest obecnie w większości rozmieszczony poza półwyspem i poniósł ciężkie straty" - napisano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jermak: nikt nie zmusi nas do rozmów z Rosją
O aktualnej sytuacji w Ukrainie wypowiedział się wcześniej w wywiadzie dla agencji Interfax-Ukraina Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
- Wyjaśniłem wysłannikom Chin i Brazylii, że nie ma takiej siły, która dziś zmusi władze i społeczeństwo Ukrainy do rozmów z Rosjanami, póki u nas stoją wojska rosyjskie. Taka siła nie istnieje. (...) Bardzo ważne, że oni zobaczyli, że będziemy walczyć do końca, że się nie zatrzymamy. Bardzo się myli każdy, kto sądzi, że istnieje coś, co może nas zmusić do rozmów z Rosją w obecnych warunkach - powiedział Jermak w wywiadzie opublikowanym w czwartek wieczorem.
Współpracownik Zełenskiego zapewnił, że wysłannicy Chin i Brazylii "wysłuchali" podczas wizyt w połowie maja w Kijowie stanowiska ukraińskiego i "odbyła się z nimi dość szczera rozmowa". Ukraina - mówił Jermak - wyjaśniła też, że jest "przeciwna mediacji", którą porównał do rozmów w formacie normandzkim. Dotyczyły one rozwiązania konfliktu w Donbasie i nie przyniosły rozwiązania.
Jermak podkreślił także, że Ukrainie "nie jest potrzebne" terytorium Rosji, bo "walczy ona o swoje", a przy tym wykluczył "kompromisy terytorialne".