Nowy wątek tragedii w Warszawie. "Będziemy ustalać"

Prokuratura, która zajmuje się sprawą tragicznego wypadku w Warszawie, przeprowadzi swoje czynności również w firmie kurierskiej. 14-latek zginął po potrąceniu przez kuriera rozwożącego paczki od UPS. Podejrzany o spowodowanie wypadku był wcześniej karany i miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.

Prokuratura bada sprawę wypadku w Warszawie
Prokuratura bada sprawę wypadku w Warszawie
Źródło zdjęć: © PAP
Mateusz Dolak

- Samochód należy do firmy, która wypożyczała pojazdy różnym podmiotom. Ona udostępniła pojazd firmie kurierskiej. To firma kurierska była dysponentem tego auta, dlatego chcemy ustalić, w jakich okolicznościach przekazano je podejrzanemu - przekazał Wirtualnej Polsce Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Jak dodał, śledczy sprawdzą dokumentację i będą ustalać "na jakich zasadach i w jakim zakresie powierzono auto".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kierowca zdawał egzamin na prawo jazdy. Niebywałe, co zrobił na przejeździe

- Interesuje nas, w jakich okolicznościach podejrzany wszedł w jego posiadanie. Czy ta osoba poświadczała prawdę lub nieprawdę, że ma uprawnienia? Będziemy ustalać, kiedy zakaz prowadzenia pojazdów się uprawomocnił i kiedy ta decyzja dotarła do kierowcy. Jeżeli prokurator ustali, że doszło do naruszenia norm prawa administracyjnego lub cywilnego, będzie mógł wystąpić z odpowiednią reakcją np. zlecić kontrolę odpowiednim organom - przekazał WP Skiba.

Rzecznik prasowy UPS w rozmowie z brd24.pl podkreślił, że "partnerzy serwisowi są niezależnymi firmami i UPS oczekuje, że będą przestrzegać prawa i przepisów. Są oni starannie wybierani, a my kontrolujemy naszych partnerów w zakresie dozwolonym w celu zagwarantowania naszych wysokich standardów".

Firma UPS twierdzi, że wspiera służby, jednak nie udzieli więcej informacji, wskazując na to, że dochodzenie jest jeszcze w toku. "Nasze myśli są z pogrążonymi w żałobie" - podkreślono w oświadczeniu.

Tragedia na Woli w Warszawie

Do tragicznego wypadku doszło w piątek na skrzyżowaniu ulic Ordona i Jana Kazimierza w Warszawie. Kierowca busa potrącił 14-letniego chłopca na przejściu dla pieszych, nie udzielił mu pomocy i uciekł. Nastolatek zmarł w szpitalu.

43-letni kierowca został zatrzymany następnego dnia wieczorem z blisko dwoma promilami alkoholu w organizmie.

Prokurator Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował, że mężczyzna usłyszał dwa zarzuty: spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia. Grozi mu kara od pięciu do 20 lat więzienia oraz dodatkowo za naruszenie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Kara może być skumulowana do 25 lat.

We wtorek na miejscu wypadku pracowali jeszcze policjanci. Przejście dla pieszych, na którym zginął 14-latek, jest namalowane żółtymi pasami, co świadczy o tym, że jest tymczasowe. W okolicy trwa remont, o który walczyli okoliczni mieszkańcy. W ciągu dnia w miejscu panuje spory ruch. Nie ma warunków, by rozpędzić auto do bardzo dużych prędkości.

Miejsce tragedii
Miejsce tragedii© Wirtualna Polska

- Kierowca powinien dostać wysoką karę. Nie wiem, jak mógł się nie zatrzymać. Bardzo jest mi szkoda tego chłopca, strasznie przykro. Z całego serca współczuję rodzinie. Nawet nie chcę wiedzieć, co oni teraz przeżywają - komentuje pani Bożena, którą spotykamy w pobliżu miejsca tragedii.

- Jest mi bardzo przykro - mówi pani Bożena z warszawskiej Woli
- Jest mi bardzo przykro - mówi pani Bożena z warszawskiej Woli© Wirtualna Polska

Na ulicy co chwilę zatrzymują się przechodnie. Pod pobliskim drzewem palą się znicze, ktoś położył dwa bukiety kwiatów. Ktoś zebrał z jezdni i położył przy zniczach rzeczy, które leżały po wypadku na drodze - napoje i słodycze, które najprawdopodobniej chłopiec niósł ze sklepu do domu.

Znicze i kwiaty obok miejsca wypadku
Znicze i kwiaty obok miejsca wypadku© Wirtualna Polska

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalnewypadeknie żyje
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (35)