Okrzyki "Jesteś ch****", gwizdy i buczenie przez megafony. Tak grupa przeciwników PiS zakłócała przemówienie prezydenta w Pucku. Na koniec do protestujących, z których wielu w ogóle nie jest mieszkańcami Kaszub, a przyjechali za Andrzejem Dudą nawet z Warszawy, wyszła Małgorzata Kidawa-Błońska. Wyściskali się i wycałowali. Tak być nie powinno.