Tragiczna przejażdżka w Pucku. Woźnica zginął na miejscu
W leżącym niedaleko Pucka Leśniewie doszło do dramatycznego wypadku. 65-letni woźnica spadł z zaprzęgu konnego, a spłoszony koń ciągnął go przez ponad kilometr. Mężczyzna zginął na miejscu.
Do wypadku doszło w niedzielę rano w Leśniewie w powiecie puckim. Z relacji świadków wynika, że koń nagle się spłoszył i ciągnął mężczyznę przez ponad kilometr. Pomimo usilnych starań służb ratunkowych, mężczyzny nie udało się uratować.
Niewyobrażalna tragedia w okolicy Pucka. Mężczyzna zmarł na miejscu
- Na miejscu pracowały zastępy: JRG Puck i OSP Leśniewo, których zadaniem było zabezpieczenie miejsca zdarzenia na czas czynności wykonywanych przez funkcjonariuszy policji i prokuraturę. Z relacji świadków wynika, iż mężczyzna mógł być ciągnięty za wozem konnym przez około kilometr — powiedział mł. kpt. Krzysztof Minga, oficer prasowy KP PSP w Pucku na łamach portalu Puck Nasze Miasto.
Czytaj także: Wypadek pociągu i ciężarówki. Wykoleiły się dwa wagony
Pracujący na miejscu mundurowi z Komendy Powiatowej Policji w Pucku, pod nadzorem prokuratury, ustalali okoliczności tego tragicznego zdarzenia.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do nieszczęśliwego wypadku z udziałem wozu z zaprzęgiem konnym, w wyniku którego śmierć poniósł 60-letni mieszkaniec powiatu puckiego. Na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza pod nadzorem prokuratora z Prokuratury Rejonowej w Pucku wraz z technikiem kryminalistyki oraz lekarz biegły sądowy — mówi sierż. Monika Mularska, oficer prasowy KPP w Pucku.
Technik kryminalistyki zabezpieczył ślady oraz sporządził dokumentację fotograficzną, a wyjaśnianiem wszystkich okoliczności tego zdarzenia zajmą się śledczy z puckiej komendy.