Gdzie diabeł nie może, tam pośle Polaków, by dokonali dzieła zniszczenia. Na tej zasadzie rozpiep***my już zakon krzyżacki, Monte Cassino, mistrzostwa świata w RPA, a także rynki pracy w kilku krajach na świecie. Gdzie się nie pojawimy, tam prędzej czy później wali się i pali, lub zalewa, przez co musimy udawać się dalej i krzewić potrzebę absurdu w coraz bardziej globalnym wymiarze - pisze Piotr Czerwiński w Wirtualnej Polsce.