Duda "zwierzył się" Tuskowi. Padła odpowiedź, czy stanie na czele "nowego PiS"

Donald Tusk i Andrzej Duda
Donald Tusk i Andrzej Duda
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Michał Wróblewski

14.05.2024 14:00, aktual.: 14.05.2024 15:30

Podczas rozmowy w cztery oczy Andrzej Duda miał powiedzieć Donaldowi Tuskowi, że "nie ma potrzeby toczyć z nim boju dla samego boju". Przyznał też, że po zakończeniu prezydentury nie zamierza brać udziału w partyjnej polityce i stawać na czele obozu politycznego w opozycji do Koalicji Obywatelskiej. Jak usłyszała WP, Duda chce wspierać rząd m.in. ws. budowy CPK.

W końcu doszło do wyczekiwanego spotkania prezydenta z szefem rządu. Jak pisaliśmy w WP i Money.pl, Andrzej Duda i Donald Tusk - tuż przed zaprzysiężeniem nowych ministrów w Pałacu Prezydenckim - rozmawiali ok. 45 min przede wszystkim o sprawach bezpieczeństwa i kwestiach międzynarodowych.

Jak słyszymy od źródeł w Pałacu Prezydenckim, mimo że rozmowa była spokojna, nie obyło się bez tematów trudnych, które wywołują napięcia między rządem a Pałacem. Tak było w momencie, gdy Tusk powiedział Dudzie, że nie będzie respektował tzw. ustawy kompetencyjnej, która ma zwiększać kompetencje prezydenta w obszarze polityki zagranicznej, m.in. dając mu wpływ na obsadę stanowisk w instytucjach unijnych.

Ustawę - z inicjatywy Dudy - uchwalono pod koniec rządów PiS. Ale obecna władza uważa ją za niekonstytucyjną, podkreślając, że politykę zagraniczną kreuje rząd, a nie prezydent.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Duda się z tym fundamentalnie nie zgadza. Nie wyobraża sobie, by rząd kwestionował uchwaloną przez Sejm ustawę. Niemniej podczas rozmowy z premierem - w cztery oczy - powiedział, że nie chce prowadzić wojny z jego rządem i że "nie ma potrzeby toczyć z nim boju dla samego boju" - donoszą źródła WP.

Duda walczy o CPK

Słowa te - jak ustaliliśmy - padły przy okazji poruszonego przez głowę państwa tematu CPK. Jak słyszymy nieoficjalnie, Donald Tusk powiedział Andrzejowi Dudzie, że projekt będzie kontynuowany, ale ze zmianami - m.in. w zakresie rozbudowy sieci kolejowej. Premier podkreślił też, że trzeba przenieść kompetencje pełnomocnika ds. CPK do Ministerstwa Infrastruktury (dziś podlega on resortowi rozwoju).

Duda przyjął te argumenty - dowiadujemy się z Pałacu. Powiedział Tuskowi, że w pełni akceptuje zmiany rządu w tym zakresie i "nie wchodzi w szczegóły techniczne", bo najważniejsze jest dla niego, by inwestycja w ogóle powstała.

- Nie będę absolutnie Państwa atakował, bo nie robię polityki dla polityki. Nie mam takiej potrzeby. Mi zależy na rozwoju Polski. Jeżeli będą Państwo działali tak, by ten rozwój był realizowany, a by nie "obcinać głowy" takim przedsięwzięciom jak CPK, to mogą Państwo dokonywać korekt tak, żeby wszystko działało - mniej więcej takie słowa padły ze strony prezydenta do szefa rządu. Tak referują to nasi rozmówcy, którzy znają przebieg rozmowy.

W jej trakcie - według naszych informacji - Duda miał zadeklarować, że jego intencje są tym bardziej "czyste", że nie zamierza budować alternatywnego wobec PiS i KO obozu politycznego i nie chce - wbrew medialnym doniesieniom - stawać na czele jakiejkolwiek partii.

- Zaręczam panu, że nie będę prowadził obozu politycznego w kontrze do pańskiego, bo nie widzę takiej perspektywy - miał powiedzieć prezydent do lidera KO. Podkreślił, że dla niego najważniejsze jest "bezpieczeństwo" i "rozwój", a także "strategiczne interesy państwa polskiego". A nie polityczna wojna.

Prezydent nie widzi dziś "optymalnego" kandydata PiS

Duda deklaruje, że najważniejsze w tej kadencji (potrwa ona jeszcze około 15 miesięcy) jest dla niego budowanie bezpieczeństwa państwa. W tym zakresie, jak słyszymy, w stu procentach chce działać z rządem.

Nie będzie się też angażować w pomoc Prawu i Sprawiedliwości, choćby w promowaniu kolejnego kandydata na prezydenta. Jak słyszymy w Pałacu, prezydent nie widzi w tej chwili nikogo z PiS, kto byłby w stanie podjąć równą walkę z Rafałem Trzaskowskim - choć Duda nie wyklucza, że w wyborach będzie kandydować Donald Tusk.

Głowa państwa - jak nieoficjalnie usłyszeliśmy - z dystansem podchodzi do rewelacji, jakoby to Mateusz Morawiecki mógł być kandydatem PiS, który miałby szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich.

Według otoczenia prezydenta, Duda życzyłby sobie jednego: żeby wybory prezydenckie wygrał ktoś, kto ma poglądy konserwatywne.

Na razie PiS nie wskazał kandydata. W mediach krąży wąska giełda nazwisk, ale - usłyszeliśmy niedawno w centrali PiS przy Nowogrodzkiej - nie należy się do niej przywiązywać.

Władze partii Jarosława Kaczyńskiego zaczną podejmować decyzje w tej sprawie pod koniec wakacji. Kandydata poznamy jesienią. Wcześniej PiS ma przeprowadzić szereg badań sondujących, które pomogą wskazać najlepszego kandydata.

Wiadomo za to, kto chce kandydować w wyborach z ramienia partii współtworzących koalicję - to m.in. Szymon Hołownia i Rafał Trzaskowski.

Co jednak ciekawe, sam Donald Tusk nie chciał przy okazji jednej z poufnych rozmów odpowiedzieć na pytanie Andrzejowi Dudzie, czy jednak zdecyduje się kandydować. - Tylko wymownie się uśmiechnął - mówią rozmówcy z Pałacu.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1028)
Zobacz także