Plan rządu na "obstrukcję" Dudy i Przyłębskiej. Koalicja już ma pomysł na TK

- Już niebawem, parafrazując pana Dudę, zostaniemy "uwolnieni" od dylematu, jak podchodzić do decyzji Trybunału pani Julii Przyłębskiej - mówi WP polityk Koalicji Obywatelskiej. Jak zapewnia: - Jesteśmy przygotowani na scenariusz prezydencko-trybunalskiej "obstrukcji" prac Sejmu.

Donald Tusk ma sposób na Julię Przyłębską
Donald Tusk ma sposób na Julię Przyłębską
Źródło zdjęć: © East News
Michał Wróblewski

Nasi rozmówcy z rządu nie obawiają się "wrogich gestów" prezydenta i spodziewanego "paraliżu" prac parlamentu ze strony kontrolowanego wciąż przez PiS Trybunału Konstytucyjnego. Jak przekonują: mają na to pomysł.

Adnotacje z bojkotem

Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, nowa większość sejmowa ma prosty plan, jak obchodzić wyroki czy decyzje Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską.

- One będą się pojawiać w oficjalnych dokumentach, czyli Dzienniku Ustaw, Monitorze Polskim. Ale przy adnotacji, że w tym organie orzekają dublerzy, którzy w TK nigdy nie powinni zasiadać - mówi nam ważny przedstawiciel KO.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Słowem: rząd KO, Trzeciej Drogi i Lewicy nie będzie uznawać orzeczeń wydawanych przez obecny Trybunał.

Dość wspomnieć, że w samym Trybunale jest podział na sędziów, którzy uważają, że Julia Przyłębska nie jest już prezeską TK (bo jej kadencja ich zdaniem już wygasła), i tych, którzy jej bronią (jak byli posłowie PiS Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz).

I na ten stan rzeczy - do którego, jak podkreślają w KO, doprowadziło PiS - również powołują się rozmówcy z nowego rządu.

- Nasze stanowisko zawsze było takie samo: w grudniu 2022 r. stanowisko pani Julii Przyłębskiej jako prezeski wygasło, jest zwykłą sędzią TK. Trudno mówić w ogóle o jej prawidłowym wyborze na sędziego TK z uwagi na pewne formalne braki. Rząd nie rezygnuje z proponowania rozwiązań ustawowych dotyczących TK - zapewnił w rozmowie z WP wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek.

Karawana jedzie dalej

Dla Andrzeja Dudy to nie problem. Prezydent uznaje Przyłębską za pełnoprawną prezeskę. Dlatego to do niej będzie zwracał się z uchwalonymi przez rząd Donalda Tuska ustawami.

Jeden z członków Rady Ministrów mówi dosadnie: - Prezydent nie wie chyba, co się stało 15 października. Polacy zdecydowali, jakiej chcą polityki i jaki program ma być realizowany. Jeśli więc Duda zamierza wetować czy odsyłać do pisowskiego TK każdą ustawę, to to nie będzie wetowanie ustaw rządu, tylko wetowanie woli Polaków. Niech ten człowiek się wreszcie obudzi.

Inny polityk koalicji: - A co zrobi Duda, kiedy uchwalimy kolejne waloryzacje, pomoc dla rencistów i emerytów, wsparcie dla niepełnosprawnych, tańszą energię? Też będzie to blokował i słał do pani Julii? To życzę mu powodzenia.

Politycy koalicji rządzącej zapewniają: "będziemy pchać nasz program mimo Dudy". - Prezydent nie będzie nas straszył - kwitują.

- Jeśli decyzje prezydenta martwią Polaków, to niech przestaną się martwić. My będziemy robić swoje i po prostu uchwalać dobre prawo. Przemęczymy się jeszcze półtora roku [do czasu wyborów prezydenckich - przyp. red.], z obecnym stanem rzeczy sobie poradzimy - zapewnia rozmówca WP.

Z nieoficjalnych rozmów wynika też, że nowa większość sejmowa będzie chciała przeforsować rozwiązania, które wpłyną na obsadę TK. I to już w najbliższym czasie. Jak? Kiedy? Szczegółów na razie nie ujawniono.

Można jednak założyć, że chodzi o trzech sędziów, prawidłowo powołanych przez Sejm (w którym większość miał rząd PO-PSL), których kolejny Sejm (zdominowany już przez PiS) bezzasadnie odwołał za pomocą uchwał.

Ponadto KO ma uważać, że Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz w chwili wyboru do TK w 2019 r. przekraczali ustawową granicę wieku.

Usunięcie z TK tzw. sędziów-dublerów oznaczałoby, że wracają do niego prawidłowo powołani sędziowie (w październiku 2015 r.). O takim scenariuszu mówi się w politycznych kuluarach.

"Nie będziemy przejmować się decyzjami Dudy"

Skąd te wszystkie wątpliwości i zapewnienia? Oczywiście rzecz dotyczy decyzji, którą podjął w tym tygodniu Andrzej Duda, kierując ustawę budżetową do TK w trybie następczym.

"Z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją" - poinformowała Kancelaria Prezydenta.

Jak dodał Pałac Prezydencki, "analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych".

Co to w praktyce oznacza? Że Andrzej Duda będzie kierował do TK każdą ustawę uchwaloną przez Sejm bez obecności Wąsika i Kamińskiego. A to wprost wypowiedzenie politycznej wojny rządowi Donalda Tuska.

Premier jednak uspokaja nastroje. Powtarza w mediach, że decyzja prezydenta nie będzie miała większego znaczenia, bo skierowanie ustawy do TK w trybie następczym nie oznacza, że ona nie wchodzi w życie. Tak właśnie jest z ustawą budżetową.

Donald Tusk w czwartek w Brukseli stwierdził też, że "stawianie ponad interes państwa, ponad interes ludzi, kwestii panów Kamińskiego i Wąsika, kwestii rozstrzygniętej, jest rzeczą absolutnie nie do zaakceptowania".

Lider obozu rządzącego ocenił, że Andrzej Duda wysłał do "Trybunału, którego właściwie nie ma, sprawę posłów, którzy nie są posłami, żeby wprowadzać zamieszanie i poczucie niestabilności". - To jest coś nie do zaakceptowania - ocenił.

Cała Koalicja Obywatelska ma przyjąć taki przekaz: niezależnie od gry Andrzeja Dudy, Sejm będzie działał normalnie.

- Będziemy uspokajać opinię publiczną, że wszystko idzie zgodnie z planem. Nie będziemy tłumaczyć się decyzjami Dudy. Jedziemy dalej - zapewniają przedstawiciele KO.

Pomysły na TK

Jednocześnie zapowiadają prace nad "nowym stanem w TK". O szczegółach jednak oficjalnie nikt nie chce mówić. - Coś może się wydarzyć na posiedzeniu Sejmu za tydzień - zapowiedział jeden z posłów. Potwierdziła to w programie "Tłit" Wirtualnej Polski posłanka KO Joanna Kluzik-Rostkowska.

Jaki scenariusz wchodzi w grę? Następujący: sędziowie-dublerzy oraz Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz nie są sędziami TK, bo nigdy nie zostali prawidłowo powołani - tak mają brzmieć gotowe już projekty uchwał, które Sejm przyjmie w niedługim czasie. Jak pisze Onet, pojawi się więc pięć wakatów, które nowa władza obsadzi niezwłocznie.

- Nie wdając się w szczegóły, powiem, że po decyzjach, które zapadły w gronie liderów koalicji, pójdziemy na ostro. Nie będzie TK w obecnym składzie - mówi cytowany przez "Wyborczą" polityk koalicji rządowej.

W czwartek 1 lutego wieczorem Jarosław Kaczyński wydał oświadczenie, w którym napisał, że "obecnie rządzący przygotowują zamach na Trybunał Konstytucyjny - z pogwałceniem podstawowych zasad ustrojowych Rzeczypospolitej Polskiej".

Przyłębska nie kryje swoich związków z PiS - politycznych i towarzyskich. Bardzo krytycznie odnosiła się do działań obecnej władzy i zapowiedzi rozliczeń. W rozmowie z Danutą Holecką - jeszcze przed zmianami w TVP - stwierdziła, że "żenujące są różne wypowiedzi kogo i za co będzie się rozliczać", bo "to są rzeczy, które nie przystoją demokracji i państwu prawa".

Donald Tusk jeszcze w kampanii wyborczej - w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" - przyznał, że doprowadzi do tego, iż Julia Przyłębska przestanie być prezesem TK.

- Jest możliwe przywrócenie stanu sprzed czasu, kiedy łamano prawo, bez konieczności pisania nowych ustaw. I oczywiście do tego potrzebna jest i wyobraźnia, i determinacja, odwaga i siła - mówił obecny premier. Na pytanie dziennikarki, "jak się pani Przyłębska przykuje do fotela, to co?", Tusk odpowiedział: - To trzeba odkuć. Po prostu.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2822)