Ogłoszony przez prezydenta i premiera termin wyborów parlamentarnych - czerwiec 2004 - może okazać się nierealny. Nastroje panujące w SLD wskazują bowiem, że niektórzy politycy Sojuszu prędzej są skłonni odwołać premiera, niż doprowadzić do wcześniejszych wyborów - pisze "Rzeczpospolita". Zdaniem jej dziennikarzy, w SLD pojawiły się nawet pomysły, jak Millera wymienić, by mógł wyjść z tego z twarzą.