Rozpoczęto negocjacje. Komunikat z USA ws. Ukrainy

Walki na froncie w Ukrainie
Walki na froncie w Ukrainie
Źródło zdjęć: © FORUM | STRINGER / Reuters / Forum
Tomasz Waleński

04.08.2023 16:20, aktual.: 04.08.2023 16:40

Ruszyły zapowiadane na szczycie NATO w Wilnie negocjacje między USA i Ukrainą - poinformował Departament Stanu. Rozmowy dotyczą długoterminowych zobowiązaniach bezpieczeństwa.

Trwające od czwartku rozmowy mają skupić się na zapewnieniu Ukrainie sił zbrojnych zdolnych do obrony przed rosyjską agresją i odstraszania Moskwy. W negocjacjach uczestniczą przedstawiciele Departamentu Stanu, Pentagonu i Rady Bezpieczeństwa Narodowego oraz ich ukraińscy odpowiednicy.

"Nasze dwustronne zobowiązania bezpieczeństwa skupią się na zapewnieniu, by Ukraina miała trwałe siły zdolne do obrony swojego terytorium teraz i odstraszania rosyjskiej agresji w przyszłości, na wspieraniu i zwiększaniu efektywności i jawności w instytucjach i przemyśle obronnym Ukrainy i wspieraniu planu reform (...) potrzebnych do poczynienia postępów w kierunku jej euroatlantyckich aspiracji" -  podano w komunikacie

Rozpoczęcie rozmów skomentował także Andrij Jermak, szef administracji prezydenta Ukrainy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"To symboliczne, że Stany Zjednoczone - nasz największy strategiczny partner - stały się pierwszym krajem, z którym Ukraina rozpoczęła ten proces" - napisał w aplikacji Telegram.

"Dwustronne porozumienia mają wzmocnić Ukrainę w jej drodze do NATO i UE" - dodał.

Choć nie podano miejsca czwartkowego spotkania, zdjęcie zamieszczone przez Jermaka sugeruje, że doszło do niego w Kijowie.

Negocjacje na szczycie NATO w Wilnie

Negocjacje są owocem wspólnej deklaracji państw G7 ogłoszonej 12 lipca podczas szczytu w Wilnie. Zobowiązanie podjęło także 12 innych państw.

W dokumencie jest mowa m.in. o tym, że w przypadku kolejnej rosyjskiej agresji, państwa zobowiązują się do udzielenia Kijowowi niezwłocznej pomocy wojskowej i gospodarczej, a także do nałożenia sankcji na agresora.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także