Stawka 70 zł za godzinę. "A i tak nie stawiają się do pracy"

- Idą coraz gorsze czasy, ludzie nie chcą pracować. To wszystko idzie w złym kierunku - mówią przedsiębiorcy, którzy szykują się do wakacyjnego sezonu w hotelarstwie i gastronomii. Wszyscy powtarzają jedno: brakuje rąk do pracy.

 Na Podhalu ostrzegają. "Za chwilę nie będzie restauracji i hoteli"
Na Podhalu ostrzegają. "Za chwilę nie będzie restauracji i hoteli"
Źródło zdjęć: © PAP | PAP
Mateusz Dolak

Wirtualna Polska opisywała problem właścicielki ośrodka kolonijnego nad morzem, która od miesiąca nie może znaleźć pracownika do kuchni na sezon. Kobieta oferuje wynagrodzenie w wysokości 10 tysięcy netto miesięcznie i twierdzi, że "nikt sensowny do tej pory się nie zgłosił".

Okazuje się, że podobna sytuacja ma miejsce na rynku pracy sezonowej po drugiej stronie Polski - na Podhalu.

- Idą coraz gorsze czasy. Ludzie nie chcą pracować, a jak państwo będzie dalej gnębić przedsiębiorców, to za chwilę nie będzie restauracji i hoteli. Rozwijam się, ale brakuje mi ludzi kompetentnych do pracy. Teraz bardzo trudno znaleźć sensownego pracownika, któremu chce się pracować. Ludzie nie szanują pracy, szczególnie sezonowej - żali się Maciej Curlej, prowadzący obiekty hotelarskie i gastronomiczne w Kościelisku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- To wszystko przez rozdawnictwo. To jest zagłada rynku pracy. Na imprezie miałem mieć 10 pracowników, a nagle czterech z niewiadomego powodu nie przyszło. Ręce opadają. Dobrego pracownika trzeba szanować i płacić mu według oczekiwań, ale takich osób brakuje. Ludzie nie chcą pracować, wolą ewentualnie dorobić coś "na czarno", by nie stracić zapomóg. To jest chore. Przedsiębiorców z kolei się w tym kraju dobija: ZUS-em, kosztami działalności. To wszystko zaraz walnie - denerwuje się rozmówca WP.

Problem z pracownikami sezonowymi

Problem ze znalezieniem dobrych pracowników potwierdza Kamil Dudek z agencji pracy KD Group działającej na Podhalu.

- Bardzo ciężko jest. Faktycznie przychodzą osoby na rozmowy o pracę. Tym najlepiej wykwalifikowanym hotelarze potrafią proponować nawet 70 zł za godzinę. Niby się dogadują, a potem te osoby nie stawiają się do pracy, wcale się nie pokazują. Trudno też o kogoś, kto jednocześnie potrafi dobrze gotować i zarządzać zespołem. Na innych stanowiskach w gastronomii z kolei nigdy nie było wygórowanych stawek, np. godzina pracy pomocy kuchennej to około 24 zł - wylicza Dudek.

- Obecnie poszukujemy pracowników dla 10 firm zajmujących się hotelarstwem i gastronomią. Łącznie mamy oferty dla kilkudziesięciu pracowników - dodaje.

Z obserwacji Wirtualnej Polski wynika, że oprócz miejsc, które poszukują pracowników, przybywa też takich, które ograniczają rekrutacje lub wcale jej nie prowadzą.

- My nie przewidujemy zatrudnień, bo ten sezon nie obfituje w gości. Co roku przed każdą zimą, czy latem zwiększaliśmy obsadę o pracowników sezonowych. Teraz sytuacja zapowiada się zupełnie inaczej. Dodatkowo z roku na rok wymagania młodych wzrastają i niekoniecznie idzie to w parze z zaangażowaniem - twierdzi Jakub Dunin z Karczmy Sabała w Zakopanem.

I dodaje, że "pracą zainteresowanych jest wiele osób." - Często słyszymy od nich, że jesteśmy kolejnym miejscem, w którym byli i odbili się od drzwi - mówi.

- My również nikogo więcej nie szukamy. W razie czego pomogą nam dzieci. Cztery osoby mamy zatrudnione na stałe - twierdzi Joanna Cudzich z Karczmy Regionalnej Baca w Poroninie.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalnepracahotele
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1286)