Oferuje 10 tysięcy netto. "Od miesiąca nie mogę znaleźć pracownika"

Właścicielka ośrodka kolonijnego w Stegnie zapłaci 10 tys. zł netto kucharce - takie ogłoszenie o pracę pojawiło się na jednym z bydgoskich forów. "Jedno zero ci się chyba za dużo kliknęło" - dziwią się komentujący. Wirtualna Polska dotarła do kobiety, która szuka pracownika za taką stawkę. Historia przez nią opowiedziana łapie za serce.

stołówka
stołówka
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki
Mateusz Dolak

O sprawie jako pierwsza napisała "Gazeta Pomorska". "Właścicielka ośrodka kolonijnego w Stegnie oferuje 10 tys. zł netto dla kucharki. Ogłoszenie pojawiło się na jednym z bydgoskich forów." - czytamy w "GP".

Portal zacytował też jeden z komentarzy, który pojawił się pod ofertą: "Pisałeś chyba bez okularów i jedno zero ci się chyba za dużo kliknęło. Jeśli nie, to poważnie rozważę twoją propozycję" - dziwią się członkowie forum.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W poniedziałek nie udało nam się już odnaleźć tego ogłoszenia. Być może zostało usunięte przez autora. Wirtualna Polska dotarła za to do właścicielki ośrodka kolonijnego, która oferuje wynagrodzenie. Kobieta nie chce rozgłosu i poprosiła o nie podawanie jej danych oraz nazwy ośrodka. Opowiedziała przy tym historię, która niejednego może złapać za serce.

- Od miesiąca nie mogę znaleźć dobrego pracownika. Prowadzę grupy kolonijne, dbam o jakość posiłków. Szukam kogoś odpowiedzialnego, kto potrafi smacznie gotować i "nie nawali". Do tej pory pracowały u mnie panie emerytki, ale miesiąc temu u jednej zdiagnozowano raka - przyznała właścicielka ośrodka.

- To bardzo smutne zdarzenie losowe spowodowało, że w środku sezonu zostałam bez szefowej kuchni. Osoby z dużym doświadczeniem nie szukają wakacyjnej pracy, a my działamy tylko w miesiącach letnich. Jestem gotowa zapłacić takie wynagrodzenie i wcale nie oczekuję 12 godzin w pracy codziennie. Warunki są normalne, 8 godzin i dni na odpoczynek - wyznała w rozmowie z WP.

- Znajomy z Bydgoszczy obiecał mi pomóc w znalezieniu odpowiedniej osoby. Nawet nie wiedziałam, że zamieścił już ogłoszenie w internecie - podsumowała.

10 tysięcy netto dla kucharki. "Ile?!"

Skontaktowaliśmy się też z innymi ośrodkami kolonijnymi w okolicy. Jak słyszymy, taka stawka należy do wyższych, ale w niektórych miejscach można zarobić więcej.

-10 tysięcy to nie jest maksimum. Niektórzy kucharze mogą zarobić większą kwotę, ale realnie średnie wynagrodzenie waha się od 6 do 9 tysięcy "na rękę". Praca kucharza jest bardzo wymagająca, czasami trzeba stać w kuchni po 12 godzin - powiedział nam właściciel konkurencyjnego ośrodka.

- Ile?! Jak ktoś chce płacić 10 tysięcy, to droga wolna. Ja nie będę tyle płacić - stwierdził z kolei menadżer innego obiektu wakacyjnego, który po usłyszeniu wynagrodzeń u konkurencji rzucił słuchawką.

Dużo ofert pracy

- Jak się zaczyna sezon, to co roku mamy bardzo dużo ofert pracy. Obecnie około 40. Nasz rynek jest głównie ukierunkowany na pracę sezonową. W pasie nadmorskim pracodawcy szukają kucharzy, pomocy kuchennej, kelnerek. Wielu zatrudnia cudzoziemców - komentuje Aldona Kolk, koordynator referatu pośrednictwa pracy w Nowym Dworze Gdańskim. (Stegna podlega pod powiat nowodworski).

- Stawki są różne. Od najniższej krajowej, po 12 tysięcy brutto. Oczywiście w tym ostatnim przypadku to oferta na stanowisko kierownicze. Kucharzom średnio oferują 6 tysięcy brutto, ale do tego często są premie i dodatki - podsumowuje Kolk.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalnepracakuchnia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (633)