Prawdziwy autor słów z Wyspy Węży już na wolności
Strażnik graniczny, którego nazwisko nie zostało jeszcze ujawnione, opuścił rosyjską niewolę. Mężczyzna, na początku wojny udzielił odpowiedzi w imieniu ukraińskich obrońców Wyspy Węży na wezwanie Rosjan do poddania się. Był przetrzymywany w niewoli przez półtora miesiąca.
23.05.2022 | aktual.: 23.05.2022 18:31
Wyspa Węży to symbol oporu wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę. Świat usłyszał o niej już w pierwszym dniu inwazji Federacji Rosyjskiej, kiedy to broniący jej pogranicznicy usłyszeli ultimatum od dowódcy rosyjskiej jednostki, który zażądał poddania wyspy. Ukraińcy nie wyrazili na to zgody.
- Tu rosyjski okręt wojenny, poddajcie się i złóżcie broń. W przeciwnym razie rozpoczniemy atak - słychać na nagraniu, które obiegło cały świat. Odpowiedź pograniczników była zwięzła: "rosyjski okręcie wojenny: p... się!"
Początkowo uważano, że wszystkich 13 obrońców wyspy zginęło. Prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że zostaną oni pośmiertnie odznaczeni orderami Bohatera Ukrainy. Kilka dni później okazało się, że obrońcy wyspy żyją i trafili do niewoli.
Zobacz także
Wojskowy odznaczony
Pod koniec marca jeden z wojskowych, który wrócił z rosyjskiej niewoli, został odznaczony. Ukrainiec Roman Hrybow został okrzyknięty legendarnym żołnierzem i obrońcą Ukrainy. W poniedziałek szef placówki granicznej "Wyspa Węży" Bogdan Gocki, stwierdził, że to jego podwładny odpowiedział okupantom. - Był przetrzymywany w niewoli przez półtora miesiąca, teraz na wolności - dodał pogranicznik, którego cytuje Ukraińska Pravda.
UKRINFORM potwierdza, że strażnik graniczny, który opuścił rosyjską niewolę to prawdziwy autor słów wypowiedzianych do dowódcy okrętu atakującego Wyspę Węży. Służby wojskowe i ukraińskie media nie ujawniają jednak tożsamości tego człowieka.
Ciągły bój o Wyspę Węży
W opinii ukraińskiego wywiadu ta maleńka wyspa ma znaczenie strategiczne, a siły rosyjskie będą ją wykorzystywać do kontrolowania całej północno-zachodniej części Morza Czarnego. Wyspa jest obecnie kontrolowana przez wojska rosyjskie, ale strona ukraińska podejmuje próby jej odzyskania.
W Rosji zaczęto potwierdzać straty swoich wojsk na Wyspie Węży na Morzu Czarnym - poinformował w piątek Serhij Bratczuk, rzecznik władz obwodu odeskiego leżącego na południu Ukrainy.
- Rosjanie zaczęli grzebać tych, którzy polegli na Wyspie Węży, przyznając się tym samym do poniesionych tam strat. Wyspa Węży nie jest przychylna okupantom! - zapewnił Bratczuk.
Jednego z poległych na wyspie żołnierzy pochowano w środę w Petersburgu na Cmentarzu Smoleńskim - podaje Unian. Był to 24-letni Aleksiej Fiodorow, który pracował jako medyk wojskowy. Pochodził z Petersburga, ale razem z rodziną mieszkał na okupowanym Krymie.
Ukraiński wywiad poinformował w połowie maja, że zabitych i rannych żołnierzy przewieziono z Wyspy Węży do Sewastopola na Krymie. Szpitale w mieście miały być wówczas przepełnione.
- Z 40 oficerów łącznikowych rosyjskich sił zbrojnych wysłanych na Wyspę Węży, ośmiu powróciło żywych. Ewakuowano ciała 10 poległych. Wszyscy byli żołnierzami jednostki specjalnej rosyjskich sił zbrojnych stacjonującej w okupowanym Sewastopolu - poinformowali przedstawiciele służb.
Źródło: Pravda/UKRINFORM/PAP/WP