Finowie nie chcą placówki Rosjan. Polka z Alandów mówi o "symbolu zła"
Finowie nie chcą obecności dyplomatów z Rosji na Wyspach Alandzkich - położonych na Morzu Bałtyckim u wejścia do Zatoki Botnickiej. Żądania dotyczące zamknięcia konsulatu Federacji Rosyjskiej są coraz liczniejsze po wejściu Finlandii do NATO. - Bo stał się symbolem agresji - mówi Wirtualnej Polsce Polka, która mieszka na Alandach.
09.04.2023 | aktual.: 09.04.2023 18:40
Konsulat Rosji na Wyspach Alandzkich utrzymywany jest od czasów II wojny światowej. - Jest reliktem przeszłości, bo porozumienie zostało zawarte z ZSRR - komentuje były szef wywiadu wojskowego gen. Pekka Toveri, który w ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskał też mandat poselski z listy zwycięskiej Koalicji Narodowej (KOK).
Alandy nie chcą Rosjan. Polka dla WP: konsulat to symbol
- Alandczycy nie rozumieją zasadności potrzeby istnienia Konsulatu Rosyjskiego na Wyspach. Do momentu wybuchu wojny w Ukrainie nie przeszkadzał i nie budził kontrowersji. Po ataku Rosji zaczął być jednak symbolem wrogiego narodu i agresji - wyjaśnia WP pani Anna, Polka mieszkająca od kilkunastu lat na wyspach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zaznacza nasza rodaczka, Alandczycy są dumni ze swojej autonomii, jak i z demilitaryzacji. - Nie chcą zmian. Mimo oczywistego lęku w związku z toczącą się wojną, czują, że jako część Finlandii, należą już do NATO. W związku z tym jest jako takie poczucie bezpieczeństwa - wyjaśnia pani Anna, kiedy pytamy o to, czy ze względu na kluczowe położenie na Bałtyku rosyjskie zagrożenie jest szerzej komentowane niż na samej Finlandii.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że w Finlandii, tak jak i na Alandach, jest zaufanie do dobrze funkcjonującej armii fińskiej. - Alandczycy, których znam, nie widzą problemu w demilitaryzacji. Jest wiara, że armia fińska ma plan na wypadek zagrożenia - dodaje Polka, która wybrała wyspy jako miejsce do życia.
Kluczowy obszar w tej części Bałtyku. Rosjanie obserwują
Kwestia Wysp Alandzkich, neutralnego i autonomicznego archipelagu formalnie należącego do Finlandii, jest szeroko komentowana w świątecznych wydaniach głównych dzienników.
Nawet 90 proc. fińskiego handlu z krajami zachodnimi przebiega przez morskie szlaki w okolicach Wysp. - Zrezygnowanie z demilitaryzacji wysp na Bałtyku ułatwiłoby planowanie obronne - podkreśla gen. Pekka Toveri w wywiadzie dla "Iltalehti". - Położone są tam też kable komunikacyjne czy inne elementy infrastruktury krytycznej - wskazał były wojskowy.
Co z Alandami? Finlandia przed debatą
Matti Vanhanen, były premier Finlandii, przypomina, że konsulat w Mariehamn - stolicy Alandów – jest dla Rosji "dużym symbolem". - Jednak w kwestii przyszłości Wysp należy wsłuchiwać się w stanowisko lokalnych mieszkańców - powiedział w wywiadzie dla "Kauppalehti".
Jedyny przedstawiciel Alandów w fińskim parlamencie, Mats Lofstrom, nie widzi - mimo członkostwa w NATO - powodów do zmiany międzynarodowego statusu Wysp. Zaznacza, że inicjatywa w tej sprawie nie powinna wychodzić od strony fińskiej. - Byłoby to zwycięstwo Rosji – jako łamanie umów międzynarodowych, które uznalibyśmy za niepotrzebne - uważa deputowany, cytowany przez "IL".
Protesty przed konsulatem Rosji. Zbiórka podpisów
Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę rosyjski konsulat wzbudza wiele kontrowersji. Cyklicznie przed budynkiem odbywają się niewielkie protesty okolicznych mieszkańców. Placówka została ustanowiona podczas II wojny światowej, po fińsko-sowieckiej wojnie zimowej (1939-1940). Do jej głównych zadań należy "nadzór" nad demilitaryzacją wysp.
Petycja w sprawie zniesienia konsulatu została złożona w dniu przystąpienia kraju do NATO, we wtorek 4 kwietnia. W ciągu kilku dni podpisało się pod nią już ponad 16 tys. osób (do złożenia w parlamencie potrzeba 50 tys. podpisów).
Zakaz manewrów i lotów samolotów wojskowych
Wyspy Alandzkie są położone u wejścia do Zatoki Botnickiej w połowie przeprawy morskiej między Finlandią a Szwecją. Region posiada dużą autonomię, a status wysp jest gwarantowany międzynarodowo, ostatnio przez traktat akcesyjny do Unii Europejskiej.
Pierwotnie demilitaryzacja wysp została ustanowiona na podstawie porozumień sięgających Wojny Krymskiej w połowie XIX w. Status ten potwierdzano następnie po I i II wojnie światowej. Archipelag jest zamieszkany przez około 30 tys. osób, głównie szwedzkojęzycznych. Mieszkają tam również nieliczni Polacy.
Na tym obszarze obowiązuje całkowity zakaz manewrów i przelotów wojskowych. W procesie akcesji Finlandii do NATO, szef MSZ Pekka Haavisto, wielokrotnie tłumaczył, że rosyjska placówka "nie stanowi przeszkody" w członkostwie w Sojuszu. Dodał, że Finlandia jest zobowiązana do obrony Wysp w trakcie wojny i to się nie zmienia po wstąpieniu do NATO.
Czytaj też: