Brutalny atak w kościele. Kontrowersyjna decyzja sądu
Sąd umorzył postępowanie w sprawie brutalnego ataku w kościele św. Augustyna w Warszawie, gdzie Jan B. śmiertelnie pobił 65-letniego Marka T.
Sąd zdecydował o umorzeniu postępowania w sprawie brutalnego ataku, który miał miejsce prawie sześć lat temu przy kościele św. Augustyna w Warszawie. Jan B., były rugbista, zaatakował 65-letniego Marka T., ojca jednego z księży parafii. Mężczyzna zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Sąd nie wymierzył kary kierując Jana B. na leczenie psychiatryczne.
Do ataku doszło, gdy Marek T. czekał na swoją żonę, która się spowiadała. Jan B., będący pod wpływem THC, zaatakował go bez powodu. Świadkowie opisują, że napastnik miał nadzwyczajną siłę, co potwierdziła interwencja policji. Mimo że Jan B. został szybko obezwładniony, Marek T. zmarł w szpitalu z powodu rozległych obrażeń.
Niepoczytalność sprawcy
Biegli psychiatrzy ocenili, że Jan B. był niepoczytalny w momencie ataku. Stwierdzono, że nie był w stanie zrozumieć znaczenia swojego czynu ani kierować swoim postępowaniem. W związku z tym prokuratura wnioskowała o umorzenie postępowania karnego i skierowanie sprawcy na leczenie w zakładzie zamkniętym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy o księżach i "ustawie Kamilka". "Gdzie są rodzice pytam?!"
Rodzina Marka T. przebaczyła sprawcy. Syn zmarłego ks. Maciej, napisał: "Był łagodnym, cichym, skromnym i mądrym człowiekiem, wspaniałym ojcem, mężem i dziadkiem, katechistą. Z całą rodziną prosimy o modlitwę. Cierpimy z powodu Jego śmierci. Przebaczamy i nikogo nie obwiniamy."
Jan B. miał już wcześniej problemy z prawem, w tym incydenty związane z przemocą. Jego kariera sportowa zakończyła się po licznych incydentach, a w dniu ataku był pod wpływem substancji psychoaktywnych. Sąd uznał, że leczenie psychiatryczne jest najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji.
źródło: SE