Tak "wybrano" Putina. Kuriozalne nagranie z Petersburga
Kanał "Obserwatorzy Petersburga" opublikował 24-minutowe nagranie przedstawiające "sztuczki przy urnie wyborczej", do których doszło podczas "wyborów" prezydenckich w Rosji. Jak podaje RIA Novosti, która potwierdziła autentyczność nagrania, przewodniczący komisji dostał polecenie "udzielania wyczerpujących informacji na temat organizacji głosowania".
"Obserwatorzy Petersburga" otrzymali nagranie, które ma być dowodem na fałszerstwo wyborcze, do którego doszło podczas "wyborów" prezydenckich w Rosji. Na 24-minutowym nagraniu z monitoringu widzimy urnę wyborczą w zamkniętym jeszcze lokalu, mieszczącym się w szkole nr 260.
O tym, że nagranie pochodzi z prawdziwej komisji wyborczej, świadczy numer identyfikacyjny komisji, który widnieje na szybie i tablicy: 12903.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W pewnym momencie w drzwiach pojawia się kobieta, która na kolanach czołga się do pomieszczenia, w którym znajduje się urna wyborcza. W rękach ma dość pokaźny stos kartek - prawdopodobnie kart do głosowania. W pomieszczeniu obok znajduje się strażnik, który udaje, że nie widzi całego zajścia i po chwili znika z pola widzenia.
Kobiety kilka razy wychodzą z pomieszczenia i wracają z pokaźnym plikiem kartek.
Pełna wersja nagrania dostępna jest na kanale "Obserwatorzy Petersburga".
Skrócone wersje materiału opublikował także kanał Astra.
Kuriozalne nagranie z Rosji hitem w sieci
W tym czasie do lokalu wchodzi druga kobieta. Obie dorzucają do urny kilkadziesiąt kart do głosowania. Aby wrzucone przez kobiety karty wyglądały w urnie naturalnie i fałszerstwo nie wyszło na jaw, jedna z nich z pełnym poświęceniem kładzie się na ziemi i przechyla na siebie urnę wyborczą. Jej koleżanka ją podnosi, aby "przemieszać" karty znajdujące się w urnie.
Nagranie trafiło już do rosyjskich mediów i jest szeroko komentowane. Jak podaje RIA Novosti, przewodniczący miejskiej komisji wyborczej Maxim Meiksin, otrzymał już polecenie "udzielania wyczerpujących informacji na temat organizacji głosowania i ustalania jego wyników".
Centralna Komisja Wyborcza podała w poniedziałek, że po przeliczeniu 100 proc. protokołów Władimir Putin zdobył w "wyborach" prezydenckich 87,28 proc. głosów. Do urn poszło 77,44 proc. Rosjan uprawnionych do głosowania. Wiele zachodnich krajów zdecydowało się nie uznawać tego wyniku, tłumacząc, że z "wolnością i legalnością" te wybory nie miały nic wspólnego.