Koronacja cara. Rosja szykuje się do kolejnego starcia

Frekwencja - wysoka, wynik - bez znaczenia. Władimir Władimirowicz Putin został po raz piąty prezydentem Rosji. Eksperci są zgodni - zabezpieczona prezydentura to dla dyktatora wyłącznie paliwo do dalszych, głównie agresywnych działań. Rosja będzie kontynuowała wojnę przeciwko Ukrainie i szykowała się do kolejnego starcia - z całym Zachodem.

Władimir Putin będzie rządził Rosją piątą kadencję
Władimir Putin będzie rządził Rosją piątą kadencję
Źródło zdjęć: © East News | SERGEY GUNEYEV
Mateusz Czmiel

18.03.2024 | aktual.: 18.03.2024 15:05

Zaskoczenia nie ma - Władimir Putin wygrał wybory na prezydenta Rosji - współczesny car będzie rządził Rosją piątą kadencję. Według wstępnych danych na dyktatora zagłosowało 87 proc. I to jest rekord.

Dwie dekady temu Putin wygrywał, zdobywając 53 proc. poparcia. Cztery lata później miał już 71 proc. Gdy w 2012 roku wracał na fotel prezydenta (po jednej kadencji Dmitrija Miedwiediewa), zdobył "tylko" 64 proc. Kolejne wybory to już 77 proc. poparcia dla Putina. Teraz "udowodniono", że poparcie Rosjan jest niemal bezgraniczne.

Wynik trzech kontrkandydatów nie ma znaczenia - żaden z nich nie przekroczył progu 5 proc.

"Wielka operacja propagandowa"

- Wyniki były znane jeszcze przed elekcją, choć komisje wyborcze jeszcze je poprawiły - śmieje się Iwona Wiśniewska, analityczka z Ośrodka Studiów Wschodnich. - Po tym plebiscycie Kreml może przystąpić do normalnego trybu pracy i absolutnie skoncentrować się w Ukrainie, bo to jest priorytet Kremla i Putina - wskazuje.

- Z wojskowego punktu widzenia: kończy się zima, armia rosyjska może uderzyć mocniej z powodu lepszych warunków pogodowych. Pytanie brzmi, czy przez ten czas zgromadzili rezerwy sprzętu oraz ludzi i w efekcie będą w stanie zintensyfikować swoją aktywność? Na pewno armia rosyjska jest obecnie lepiej zaopatrywana niż ukraińska, która ma problemy z dostawami. Czy ma jednak wystarczającą przewagę, żeby przeprowadzić skuteczną ofensywę? Nie wiemy tego. Niewątpliwie Putin ma taki plan, ale nie wiemy, czy ma instrumenty, aby go zrealizować - dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jej zdaniem to wojna w najbliższych tygodniach będzie priorytetem nowego-starego prezydenta Rosji.

- To nie były wybory - zaznacza już na wstępie rozmowy Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie oraz w Armenii. - To była wielka operacja propagandowa. Władimir Putin mniej więcej będzie wiedział, ile osób zagłosowało na niego naprawdę, bo służby Kremla z pewnością prowadzą takie analizy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.

Putin odnowił mandat, a to oznacza, że nie musi się niepokoić tym, że ktoś z wnętrza elity władzy spróbuje go podważyć. - Władimir Putin ma wrogów, bo i za Aleksiejem Nawalnym i za buntem Jewgienija Prigożyna stały środowiska z rosyjskiej elity władzy. Okazały się za słabe, przegrały. I dlatego ma wolną rękę w prowadzeniu agresywnej polityki - podkreśla były ambasador.

Co wygrana zmienia w działaniach Władimira Putina? W rozmowie z Wirtualną Polską Adam Eberhardt, wicedyrektor studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, wskazuje, że cele strategiczne Rosji się nie zmieniają. Próba podboju Ukrainy i później starcie z Zachodem to jego plan i ambicja.

- Władimir Putin nie ma odwrotu, bo od wojny zależy przyszłość jego reżimu. Jednocześnie ona go wspiera, bo dzięki niej udaje się konsolidować społeczeństwo wokół władzy - mówi ekspert w rozmowie z WP. I wskazuje: Rosjanie nastawieni przeciwko całemu światu, to Rosjanie wierzący w Władimira Putina.

Prof. Hieronim Grala, dyplomata i badacz dziejów Rusi i Rosji, także nie spodziewa się większych zmian w związku z wygranymi wyborami. Ani w samej Rosji, ani w sposobie prowadzenia konfliktu. A to może oznaczać dramatyczną sytuację Ukrainy.

- W Ukrainie bardzo prawdopodobny jest długi, zamrożony konflikt. Taka Abchazja (część Gruzji, jej niepodległość uznaje m.in. Rosja - red.), tylko na większą skalę - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską.

Jego zdaniem "wszechwładza" Władimira Putina może go doprowadzić do problemów. - To zorganizowane, miażdżące zwycięstwo może go uśpić. Utwierdzi go w przekonaniu o swojej mocy. A wiemy, że pycha kroczy przed upadkiem - wskazuje. Jednocześnie zastrzega, że w otoczeniu prezydenta Rosji nie ma realnych konkurentów.

- On sam coraz bardziej wypełnia scenę polityczną. Pod niego jest napisana cała propaganda, jest wysoko ponad wszystkimi. Osoby, które zostały z nim w bliskim kontakcie można policzyć na palcach jednej ręki. Trwa postępująca izolacja wodza - tłumaczy prof. Grala.

I wskazuje, że nastąpiła też całkowita marginalizacja tych, którzy mogliby odgrywać samodzielną rolę w przyszłości. - Wszystkie opowieści o tym, jaki wpływ na Putina ma np. Nikołaj Patruszew, czyli były szef FSB, obecnie sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR, nie mają sensu. On jest tylko wykonawcą, cynglem. Zapewne pełni także rolę swoistego straszaka: gdyby do władzy doszedł taki Patruszew, to byłoby gorzej - dodaje. - Elity wzięły na przeczekanie. Okopały się w swoich bunkrach i dobrze im tam. Czekają, co się wydarzy - mówi.

A warto dodać, że są to elity, które na skutek sankcji tracą możliwość korzystania z dobrodziejstw współpracy z Zachodem, szczególnie tej finansowej. - Poziom terroru i dokręcenia śruby powoduje, że na tym etapie nikt nie odważy się wystąpić przeciwko Putinowi. Emocje wewnątrz elity stopniowo rosną i niezadowolenie się pogłębia. Mocarstwowa konsolidacja wokół Putina i Kremla niekoniecznie musi to równoważyć - zauważa Adam Eberhardt. 

- Putin nie potrzebuje żadnych elit, tylko po prostu usłużnych wasali - potwierdza prof. Grala. Jak wskazuje, "elita me tendencje do funkcjonowania zbiorowego, co dla każdego satrapy jest niebezpieczne". - Po co to wszystko człowiekowi, który chce rządzić sam? - pyta.

Wybory w Rosji odbywały się w cieniu walk w regionach przygranicznych. Wojnę Putinowi tuż przed wyborami wypowiedział dobrze znany mu Legion "Wolność Rosji", Batalion Syberyjski i Rosyjski Korpus Ochotniczy. Od 12 marca kilka razy dziennie obwód biełgorodzki i kurski były ostrzeliwane przez partyzantów rakietami i dronami. 

Świat dostrzegł także zwolenników rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, którzy zorganizowali akcję "południe przeciwko Putinowi". Przed lokalami wyborczymi pojawiły się setki osób - głównie studentów - którzy przyszli oddać swój głos przeciwko Putinowi. Sieć zalały także zdjęcia zniszczonych kart do głosowania - na niektórych widniało nazwisko Aleksieja, na innych antywojenne hasła, ale także wyzwiska pod adresem rosyjskiego dyktatora. 

Sygnał dla elit. Putin mógł wpaść w pułapkę

Wolny świat miał nadzieję na pałacowy przewrót, który szybko nie nastąpi. 

- To środowisko, które - jak uważaliśmy - może odegrać pewną rolę w ewentualnych przemianach, zniknęło ze sceny politycznej. Ich nie widać. Myślę, że elity wzięły na przeczekanie. Okopały się w swoich bunkrach i dobrze im tam. Czekają, co się wydarzy. Trzeba też zauważyć, że ta "elita" wokół Putina jest coraz marniejsza. Jeśli porównać listy poparcia, listy zaufanych Putina w tych wyborach - w porównaniu z poprzednimi - to widzimy wyraźny spadek jakości. Mało tam jest wielkich nazwisk rosyjskiej kultury. Wiele osób się zdystansowało - wskazuje prof. Grala.

Analityczka OSW Iwona Wiśniewska zwraca uwagę, że Putin, "rysując" wyniki plebiscytu, mógł wpaść w zastawioną przez siebie pułapkę.

- Mam wątpliwości, jak wynik przestawiony przez komisję wyborczą, zostanie odczytany przez elitę. To, co widzimy: 87 proc. poparcia i ponad 74 proc. frekwencji, jest tak absurdalne, że pokazuje to brak wszelkich barier i ograniczeń na Kremlu. Przy tym plebiscycie jego ludzie wykazali się absolutnym barkiem zahamowań, aby zadowolić przywódcę. Wynik miał legalizować wojnę, niezależnie od rzeczywistych nastrojów w społeczeństwie. Mam wątpliwości, czy to będzie odczytywane jako siła Putina w ramach elity, która jest obok niego, czy raczej jako element absolutnego braku ograniczeń i "zafiksowaniu" na własnych celach - mówi ekspertka.

Przewrotu nie dokonają także sami Rosjanie. - Dla wielu z nich, szczególnie na prowincji, wojna w Ukrainie jest windą społeczną i możliwością awansu, również finansowego. Poczucia tego, że są potrzebni, a jednocześnie emocji konsolidujących ich wokół władzy takiego kibolskiego wsparcia dla reżimu. Ta wojna pozwoliła wielu Rosjanom na prowizji poczuć dumę ze swojego państwa - podkreśla Eberhardt.

Pieniądze za poległych zamykają Rosjanom usta

Ambasador Nowakowski dodaje, że rosyjskie rodziny dostają za poległego w wojnie z Ukrainą ogromne pieniądze. - To równowartość ok. 100 tys. dolarów, co w Rosji jest fortuną, a na prowincji ogromną fortuną. Finansowo rodzinom żołnierzy, które nie pochodzą z rodzin moskiewskich i petersburskich, to się opłaca. Nie ma protestów takich, jakie były w czasie wojny z Afganistanem, mimo iż tu starty są większe - wskazuje dyplomata.

Jakie Putin będzie miał cele na nową kadencję? - Jego nadzieją jest wygranie wojny przeciwko Ukrainie na skutek zmęczenia Zachodu i ograniczenia wsparcia dla Ukrainy oraz wiara w to, że do władzy w USA dojdzie Donald Trump, który nie tylko odda Ukrainę, ale doprowadzi do głębokiego kryzysu w relacjach transatlantyckich i osłabi NATO. To pozwoli Rosji domagać się ustępstw w regionie Europy Środkowej, a szczególnie państw bałtyckich - podkreśla wicedyrektor studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.

Mateusz Czmiel, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie