Zliczyli wszystkie głosy. Podano finalny wynik "wyborów" w Rosji
Centralna Komisja Wyborcza podała, że po przeliczeniu 100 proc. protokołów Władimir Putin zdobył w "wyborach" prezydenckich 87,28 proc. głosów. Do urn poszło 77,44 proc. Rosjan uprawnionych do głosowania. Kraje wolnego świata nie zamierzają gratulować dyktatorowi ani uznawać wyników tego spektaklu.
18.03.2024 | aktual.: 18.03.2024 14:54
Plebiscyt zakończony, zwycięzca wybrany. Zaskoczeniem jest jedynie tak "niski" wynik, jaki Putin zdobył w trzydniowych wyborach. Po podliczeniu 100 proc. protokołów wynika, że rosyjski dyktator zdobył 87,28 proc. głosów, a do urn poszła zawrotna liczba Rosjan - 77,44 proc.
Miażdżąca ustawka Putina
Wynik trzech kontrkandydatów nie ma znaczenia - tylko jeden przekroczył próg 4 proc. Reszta zdobyła nieco ponad 3 proc. głosów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Car Putin będzie kierował Rosją piątą kadencję i robi wszystko, by stać się najdłużej panującym krwawym dyktatorem w Rosji.
Wolne kraje o plebiscycie w Rosji
Głosowanie w Rosji odbywało się nie tylko na bezprawnie zaanektowanych przez dyktatora terenach Ukrainy. Do lokali wyborczych zwożono pracowników z każdej części Rosji. Głos często oddawany był w towarzystwie żołnierzy, policjantów czy służb bezpieczeństwa.
Zachodnie kraje nie zamierzają gratulować Putinowi.
"W dniach 15-17 marca w Rosji odbyły się tzw. wybory prezydenckie; głosowanie odbywało się w warunkach skrajnych represji wobec społeczeństwa, uniemożliwiających dokonanie swobodnego, demokratycznego wyboru" - czytamy w komunikacie polskiego MSZ. "'Wybory' te nie mogą być uznane za legalne, wolne, ani uczciwe" - podkreślono.
Brytyjski minister spraw zagranicznych David Cameron oświadczył w niedzielę, że wybory prezydenckie w Rosji, w których Władimir Putin zapewnił sobie kolejną kadencję, nie wyglądały jak wolne i uczciwe wybory.
"Pseudowybory", "imitacja wyborów"
Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis oświadczył w poniedziałek, że imitacja wyborów prezydenta Rosji, która odbyła się w warunkach bezprecedensowego ograniczenia praw obywatelskich i politycznych, nie może być uznana i nazwana wyborami.
MSZ Francji oświadczyło, iż tłem dla nich były rosnące represje wobec "wszelkiej formy opozycji wobec reżimu" i "coraz większe ograniczenia wolności słowa". Resort potępił zorganizowanie tzw. "wyborów" na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy.
Zobacz także
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier nie wyśle Władimirowi Putinowi depeszy gratulacyjnej z okazji jego wygranej w tzw. wyborach prezydenckich w Rosji - poinformowała rzeczniczka głowy państwa. MSZ w Berlinie oświadczyło, że w tym kraju odbyły się "pseudowybory", które nie były "ani wolne, ani uczciwe".
Szef MSZ Włoch, wicepremier Antonio Tajani oświadczył, że wybory prezydenckie w Rosji "nie były ani wolne, ani prawidłowe". Lider antykremlowskiej opozycji Aleksiej Nawalny został "zabójstwem wykluczony z wyborów" - dodał.