Zliczyli wszystkie głosy. Podano finalny wynik "wyborów" w Rosji
Centralna Komisja Wyborcza podała, że po przeliczeniu 100 proc. protokołów Władimir Putin zdobył w "wyborach" prezydenckich 87,28 proc. głosów. Do urn poszło 77,44 proc. Rosjan uprawnionych do głosowania. Kraje wolnego świata nie zamierzają gratulować dyktatorowi ani uznawać wyników tego spektaklu.
Plebiscyt zakończony, zwycięzca wybrany. Zaskoczeniem jest jedynie tak "niski" wynik, jaki Putin zdobył w trzydniowych wyborach. Po podliczeniu 100 proc. protokołów wynika, że rosyjski dyktator zdobył 87,28 proc. głosów, a do urn poszła zawrotna liczba Rosjan - 77,44 proc.
Miażdżąca ustawka Putina
Wynik trzech kontrkandydatów nie ma znaczenia - tylko jeden przekroczył próg 4 proc. Reszta zdobyła nieco ponad 3 proc. głosów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Car Putin będzie kierował Rosją piątą kadencję i robi wszystko, by stać się najdłużej panującym krwawym dyktatorem w Rosji.
Wolne kraje o plebiscycie w Rosji
Głosowanie w Rosji odbywało się nie tylko na bezprawnie zaanektowanych przez dyktatora terenach Ukrainy. Do lokali wyborczych zwożono pracowników z każdej części Rosji. Głos często oddawany był w towarzystwie żołnierzy, policjantów czy służb bezpieczeństwa.
Zachodnie kraje nie zamierzają gratulować Putinowi.
"W dniach 15-17 marca w Rosji odbyły się tzw. wybory prezydenckie; głosowanie odbywało się w warunkach skrajnych represji wobec społeczeństwa, uniemożliwiających dokonanie swobodnego, demokratycznego wyboru" - czytamy w komunikacie polskiego MSZ. "'Wybory' te nie mogą być uznane za legalne, wolne, ani uczciwe" - podkreślono.
Brytyjski minister spraw zagranicznych David Cameron oświadczył w niedzielę, że wybory prezydenckie w Rosji, w których Władimir Putin zapewnił sobie kolejną kadencję, nie wyglądały jak wolne i uczciwe wybory.
"Pseudowybory", "imitacja wyborów"
Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis oświadczył w poniedziałek, że imitacja wyborów prezydenta Rosji, która odbyła się w warunkach bezprecedensowego ograniczenia praw obywatelskich i politycznych, nie może być uznana i nazwana wyborami.
MSZ Francji oświadczyło, iż tłem dla nich były rosnące represje wobec "wszelkiej formy opozycji wobec reżimu" i "coraz większe ograniczenia wolności słowa". Resort potępił zorganizowanie tzw. "wyborów" na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy.
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier nie wyśle Władimirowi Putinowi depeszy gratulacyjnej z okazji jego wygranej w tzw. wyborach prezydenckich w Rosji - poinformowała rzeczniczka głowy państwa. MSZ w Berlinie oświadczyło, że w tym kraju odbyły się "pseudowybory", które nie były "ani wolne, ani uczciwe".
Szef MSZ Włoch, wicepremier Antonio Tajani oświadczył, że wybory prezydenckie w Rosji "nie były ani wolne, ani prawidłowe". Lider antykremlowskiej opozycji Aleksiej Nawalny został "zabójstwem wykluczony z wyborów" - dodał.