Putin odpowiedział "brutalną siłą". Bombardują partyzantów [RELACJA NA ŻYWO]
Środa to 756. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. "Rosja przeprowadza naloty na wieś w obwodzie biełgorodzkim, przez którą przedarły się siły proukraińskie" - pisze niemiecki "Bild". Portal wskazuje na miejscowość Kozinka, gdzie od kilku dni toczą się ciężkie walki z partyzantami. Analityk "Bild", Julian Röpke, przestudiował wideo jednego z prorosyjskich kanałów telegramowych i odkrył, że rosyjskie siły zbrojne atakowały Kozinkę za pomocą lotnictwa. "Ten film pokazuje masowe rosyjskie naloty na… Rosję. Choć wrogie reżimowi siły zajęły tylko jedną ulicę w małej wiosce Kozinka, Putin odpowiedział brutalną siłą, na przykład licznymi bombami szybującymi FAB-500" - pisze Röpke. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Rząd ukraiński oficjalnie zatwierdził lokalizację Narodowego Cmentarza Wojskowego. Dyskusje na ten temat trwały rok. Ostatecznie wybrano 260 hektarową działkę w okolicach wsi Hatne pod Kijowem. Pierwsze pochówki zmarłych na cmentarzu zaplanowano na koniec 2024 roku, choć budowa potrwa kilka lat.
- Ukraińcy przyznają, że ich zostały niemal wyparte z Krynek na wschodnim brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim, ale nadal prowadzą po lewej stronie rzeki aktywne operacje pod osłoną artylerii i dronów. - To bardzo drażni okupantów, ponieważ jesteśmy jak rak, z którym nie mogą nic zrobić - mówił w telewizji Espreso Serhij Chłań, deputowany do Chersońskiej Rady Obwodowej.
- Baza lotnicza Engels-2 w obwodzie saratowskim, gdzie stacjonują rosyjskie bombowce strategiczne, została rano zaatakowana przez drony. Mieszkańcy pisali w mediach społecznościowych, że słyszeli cztery eksplozje. Później do odpowiedzialności za atak przyznał się ukraiński wywiad wojskowy (HUR).
- Rosjanie próbowali ściągnąć uszkodzony ukraiński czołg Leopard-2A5 z pola walki. Dopadły ich drony i sami stracili dwa pojazdy. Nagranie z obwodu donieckiego opublikował pułk Azow.
Ukraińcy budują umocnienia, które mają zatrzymać ewentualny atak Rosjan.
Litwa, Łotwa, Estonia, Polska i Czechy zaapelowały do Komisji Europejskiej o wprowadzenie zakazu importu zbóż z Rosji i Białorusi do państw unijnych – poinformował w środę litewski resort rolnictwa, inicjator apelu. Powyższa inicjatywa zostanie rozpatrzona przez Radę UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa 26 marca.
"Zwracamy się do KE o przeanalizowanie możliwości ograniczenia importu do UE produktów spożywczych pochodzących z Rosji i Białorusi. Tym wspólnym apelem (...) chcemy rozwiązać pilny problem, który nas łączy. Podczas gdy Rosja toczy brutalną, nieuzasadnioną wojnę przeciwko Ukrainie, jej zboże nadal trafia na rynek UE" - podkreśla w oświadczeniu litewski minister Kestutis Navickas.
W liście do KE podkreśla się, że Kreml finansuje wojnę na Ukrainie m.in. z zysków z eksportu zboża do UE, które zostało skradzione z okupowanych terytoriów, oraz że rosyjskie zboże wywiera presję na rynek wewnętrzny UE i bezpośrednio konkuruje z produktami unijnych rolników.
Według litewskiego ministerstwa rolnictwa w 2023 r. UE zaimportowała 1,53 mln ton rosyjskiego zboża o wartości 437,5 mln euro.
Przejście graniczne Medyka - Szeginie zostało odblokowane.
W środę po południu premier Donald Tusk przybył do Brukseli, gdzie weźmie udział w szczycie Rady Europejskiej. Główne tematy dwudniowych obrad to bezpieczeństwo, amunicja dla Ukrainy i sytuacja na Bliskim Wschodzie. Tusk będzie też uczestniczył w szczycie nuklearnym IAEA.
Szczyt Rady Europejskiej rozpocznie się w czwartek po południu i potrwa do piątku.
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel w zaproszeniu przesłanym do uczestników szczytu podkreślił, że Unia Europejska stoi "w obliczu kluczowego momentu" trwającej trzeci rok rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Będziemy bronić tych norm, które łamie rosyjska agresja na Ukrainę; to nasz priorytet - podkreślił w środę w Pradze szef MSZ Radosław Sikorski na wspólnej konferencji z szefem czeskiej dyplomacji Janem Lipavskym. Potwierdził jednocześnie polskie zaangażowanie w czeską inicjatywę amunicyjną.
Radosław Sikorski spotkał się w Pradze z czeskim szefem dyplomacji w przeddzień szczytu ministrów spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej, którą obok Polski i Czech tworzą także Węgry i Słowacja.
Sikorski dziękował czeskiemu ministrowi za czeską inicjatywę zakupu amunicji dla Ukrainy. "To naprawdę dowód na to, że pomysłowością, inicjatywą, można mieć wpływ na losy całej Europy i Polska też potwierdza swoje zaangażowanie zarówno finansowe, jak i logistyczne w sukces z dotarciem tej amunicji tam, gdzie jest ona potrzebna" - powiedział.
Zaznaczył, że i on, i Lipavsky są zdania, że sankcje na Rosję muszą być skutecznie egzekwowane. Dodał, że w tej kwestii Polskę i Czechy czeka wspólna praca na forum europejskim. "Ukraina dzisiaj doświadcza tego, czego nasze kraje doświadczyły w XX wieku, będziemy więc wyrażać solidarność, z bohatersko walczącą Ukrainą nie tylko politycznie, ale też w sposób praktyczny" - podkreślił.
Obaj ministrowie, dopytywani o szczegóły inicjatywy zakupu amunicji dla Ukrainy odpowiedzieli, że nie mogą ujawniać szczegółów. "Putin też ma uszy i nie będziemy mu ułatwiać zadania podboju Ukrainy" – zaznaczył Sikorski.
"Potrzebujemy, aby (do inicjatywy amunicyjnej) przyłączyli się kolejni gracze. Chciałbym też bardzo podziękować Polsce, która przez swoje położenie geograficzne odgrywa w całej sprawie bardzo ważną rolę" - powiedział z kolei Lipavsky. Potwierdził, że amunicję artyleryjską dla Ukrainy chce kupić 18 państw.
Praga informowała wcześniej, że zebrano pieniądze na 300 tys. sztuk amunicji i że są niewiążące deklaracje w sprawie 200 tys. kolejnych.
Ministrowie odnosząc się do zaplanowanego na czwartek spotkania szefów MSZ Grupy Wyszehradzkiej podkreślili także, że w formacie V4 trzeba poszukiwać porozumienia. "Jeśli nie uda się znaleźć wspólnych mianowników, kraje V4 będą musiały po prostu zaakceptować różnice" - ocenił Sikorski. "Szanujemy i Słowację, i Węgry i ich prawo do samodzielnego określania swoich stanowisk. Europa nie składa się ani z samych Polsk, ani z samych Republik Czeskich. Dyplomacja polega na tym, że się nawzajem przekonujemy" - podkreślił.
Jak podaje RIA Novosti, przewodniczący miejskiej komisji wyborczej Maxim Meiksin, otrzymał już polecenie "udzielania wyczerpujących informacji na temat organizacji głosowania i ustalania jego wyników".
- Ich jest więcej. Mają więcej sprzętu, ale my wiemy, za co walczymy. Chcemy wolnej Rosji. Czas, by cała rosyjska opozycja zrozumiała, że bez zbrojnej walki nie obalimy Putina – mówi w rozmowie z WP Maksimilian "Cezar" Andronnikow, zastępca dowódcy Legionu "Wolność Rosji". Legion toczy już walki na terenie Rosji.
MSZ Rosji zwróciło się do władz Niemiec o uznanie przez ten kraj za ludobójstwo blokady Leningradu, czyli zbrodni wojennej popełnionej w latach 1941-44 przez ówczesny nazistowski rząd w Berlinie na mieszkańcach miasta znanego dzisiaj jako Petersburg - przekazał niezależny rosyjski portal Meduza.
"Niemcy uznały za ludobójstwo swoje zbrodnie z epoki kolonializmu, lecz do tej pory nie uczyniły tego w odniesieniu do blokady Leningradu i innych zbrodni (popełnionych) na narodach ZSRS podczas II wojny światowej" - argumentuje rosyjski resort dyplomacji.
W październiku 2022 roku sąd w Petersburgu uznał blokadę Leningradu za zbrodnię przeciwko ludzkości, zbrodnię wojenną i akt ludobójstwa. Niemcy uważają ją za zbrodnię wojenną i przyznają, że ponoszą za nią historyczną odpowiedzialność, lecz jednocześnie podkreślają, że kwestia wypłacenia Rosji ewentualnych reparacji z tego tytułu została zamknięta w latach 50. XX wieku, gdy przyjęto w tej sprawie stosowne ustalenia - przypomniała Meduza.
Blokada Leningradu trwała od 8 września 1941 roku do 27 stycznia 1944 roku. Niemcom nie udało się zdobyć miasta szturmem, dlatego postanowili je blokować, przy jednoczesnym prowadzeniu ostrzału artyleryjskiego. Władze Związku Sowieckiego postrzegały zaś Leningrad jako symbol - niezdobyty szaniec. Ówczesnemu kierownictwu politycznemu ZSRS zależało na tym, by nie poddać dawnej stolicy Rosji, a także najważniejszego centrum kulturalnego i kolebki rewolucji bolszewickiej z 1917 roku.
Za decyzje Adolfa Hitlera i Józefa Stalina zapłacili mieszkańcy Leningradu. Historycy szacują, że blokada pochłonęła ponad milion ofiar. (
Kanał "Obserwatorzy Petersburga" opublikował 24-minutowe nagranie przedstawiające "sztuczki przy urnie wyborczej", do których doszło podczas "wyborów" prezydenckich w Rosji. Nagranie miało zostać wykonane w komisji wyborczej nr 5 w Petersburgu.
Szef Pentagonu Lloyd Austin ostrzegł, że przetrwanie Ukrainy jest dziś zagrożone, a bezpieczeństwo Ameryki narażone na ryzyko. Nie mamy ani dnia do stracenia - powiedział we wtorek po spotkaniu Grupy Kontaktowej ds. Obrony Ukrainy w bazie Ramstein w Niemczech. Przekonywał, że USA nie mogą pozwolić, by powiodła się strategia Rosji, polegająca na przeczekaniu Zachodu.
"Przetrwanie Ukrainy jest dziś w niebezpieczeństwie, a bezpieczeństwo Ameryki jest narażone na ryzyko. Oni nie mają ani dnia do stracenia, my też nie mamy, więc opuszczam dziś to spotkanie w pełni zdeterminowany, by pomoc wojskowa i amunicja nadal płynęła" - powiedział Austin na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania przedstawicieli kilkudziesięciu państw wspierających Ukrainę. "To jest kwestia przetrwania i suwerenności dla Ukrainy, to jest kwestia honoru i bezpieczeństwa dla Ameryki" - dodał.
Mimo dramatycznych słów Austin przekonywał, że 20. już spotkanie w formacie Ramstein było sukcesem. Zwrócił uwagę, że sojusznicy Ameryki "ciągle znajdują kreatywne sposoby" na wsparcie Ukrainy amunicją, nawiązując m.in. do wysiłków Czech w tej sprawie. Wspomniał o ogłoszonym w ubiegłym tygodniu amerykańskim pakiecie uzbrojenia o wartości do 300 mln dol., przyjętym mimo wyczerpania się środków na uzupełnianie amerykańskiego arsenału.
Pytany o to, czy wobec rosyjskiego naporu i niedoboru amunicji wśród ukraińskich sił możliwe jest załamanie się frontu, szef Pentagonu stwierdził, że choć Rosja czyni stopniowe postępy na polu bitwy, to jego ukraińscy odpowiednicy są pewni, że będą w stanie utrzymać linię frontu.
"Oczywiście potrzebują do tego amunicji" - zaznaczył. Dodał, że jest optymistą, jeśli chodzi o szanse przyjęcia przez Kongres środków na dalsze wsparcie Ukrainy, choć podkreślił, że "nikt nie może przewidzieć", jak to się potoczy. Przyznał też, że w obecnej sytuacji to Ameryka musi dorównać sojusznikom, jeśli chodzi o poziom wsparcia dla Ukrainy, bo 15 państw przeznacza na to proporcjonalnie większe środki niż USA. Stwierdził też, że dotychczas państwa grupy z Ramstein przeznaczyły na pomoc wojskową dla Ukrainy sprzęt o wartości 88 mld dolarów.
Występujący wraz z Austinem na konferencji prasowej przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. C.Q. Brown jr. również odniósł się do sytuacji na polu bitwy, zaznaczając, że mimo utraty części terytorium Ukraina zadaje Rosji znaczne straty. Przekonywał też, że strategia Rosji polega na przeczekaniu, aż zachodnia wola do pomocy Ukrainy się wyczerpie.
"Ta koalicja nie może pozwolić, by ta strategia zadziałała" - zaznaczył.
Podczas konferencji Brown skomentował też sytuację w Nigrze, gdzie rządząca junta ogłosiła wyproszenie sił USA stacjonujących w tym kraju. Generał stwierdził, że nawet od ogłoszenia tej decyzji w weekend Stany Zjednoczone "otrzymały sprzeczne sygnały". Zaznaczył jednak, że jeśli zapadnie decyzja o wycofaniu wojsk z kraju, Pentagon ma plany na taką ewentualność. W poniedziałek doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan sugerował, że mimo wydanego na Facebooku komunikatu nigerskiej junty, wciąż trwają dyskusje w tej sprawie. Mówił też, że USA ostrzegały juntę przed zwróceniem się do Iranu i Rosji.
"W reakcji na dużą liczbę utraconych okrętów i samolotów rosyjskie siły zbrojne zwiększyły zastosowanie technik kamuflażu, by utrudnić wojskom ukraińskim ich wykrycie, ale jest mało prawdopodobne, by znacząco zmniejszyło to straty" - przekazało w środę brytyjskie ministerstwo obrony.
"Rosja przeprowadza naloty na wieś w obwodzie biełgorodzkim, przez którą przedarły się siły proukraińskie" - pisze niemiecki "Bild". Portal wskazuje na miejscowość Kozinka, gdzie od kilku dni toczą się ciężkie walki z partyzantami.
Analityk "Bild", Julian Röpke, przestudiował wideo jednego z prorosyjskich kanałów telegramowych i odkrył, że rosyjskie siły zbrojne atakowały Kozinkę za pomocą lotnictwa. "Ten film pokazuje masowe rosyjskie naloty na… Rosję. Choć wrogie reżimowi siły zajęły tylko jedną ulicę w małej wiosce Kozinka, Putin odpowiedział brutalną siłą, na przykład licznymi bombami szybującymi FAB-500" - pisze Röpke.
Polskie służby zatrzymały i przedstawiły zarzuty pierwszej osobie, która miała brać udział w rozsyłaniu pogróżek do liderów protestów na granicy z Ukrainą - dowiaduje się Wirtualna Polska. Oleksandr D. trafił do aresztu, ale zarzucono mu także poważniejsze przestępstwo - werbowanie do pracy na rzecz rosyjskiego wywiadu.
Alarm powietrzny w obwodzie zaporoskim i chersońskim.
Wszystkie autokary z ludnością cywilną przekraczają granicę. Jeśli dochodzi do pojedynczych przypadków spowolnienia ruchu, to jest to spowodowane lokalnymi protestami rolników - przekazała rzeczniczka MSWiA Paulina Klimek. Wcześniej wicepremier i minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow oświadczył, że rolnicy wstrzymują ruch autobusów przez granicę w Medyce.
Rząd ukraiński oficjalnie zatwierdził lokalizację Narodowego Cmentarza Wojskowego. Dyskusje na ten temat trwały rok. Ostatecznie wybrano ponad 260 hektarową działkę w okolicach wsi Hatne pod Kijowem. Pierwsze pochówki zmarłych na cmentarzu zaplanowano na koniec 2024 roku, choć budowa potrwa kilka lat.
Walczące po stronie Ukrainy ochotnicze jednostki rosyjskie oświadczyły, że w związku z walkami, które prowadzą w obwodzie biełgorodzkim w Rosji, konieczna jest całkowita ewakuacja ludności z tego regionu.
Przestańcie ukrywać się za plecami cywilów - zaapelowali w środę do władz obwodowych w Biełgorodzie członkowie Legionu Wolność Rosji, Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego i Batalionu Syberyjskiego.
"Ruch wyzwoleńczy wzywa kierownictwo obwodu biełgorodzkiego, a szczególnie gubernatora Wiaczesława Gładkowa, by przestało ukrywać się za ludnością cywilną i natychmiast ewakuowało ludzi z całego terytorium obwodu biełgorodzkiego" – oświadczyli rosyjscy ochotnicy.
W komunikacie na Telegramie poinformowali, że trzy jednostki, które walczą z Rosją po stronie ukraińskiej, kontynuują i nasilają uderzenia w cele wojskowe, przez co giną cywile. Oskarżyli też władze obwodu biełgorodzkiego o przeszkadzanie w ewakuacji.
"Gładkow! Pomyśl o własnym narodzie! Będziesz odpowiedzialny za nowe ofiary, jeśli w najbliższym czasie nie dojdzie do całkowitej ewakuacji. Chrońcie życie ludzi" – wezwały rosyjskie jednostki.
Od 12 marca w rosyjskich regionach graniczących z Ukrainą toczą się walki pomiędzy siłami reżimu Putina a rosyjskimi formacjami ochotniczymi podporządkowanymi władzom w Kijowie. W ostatnich dniach partyzanci ogłaszali, że przejęli kontrolę nad miejscowościami Tiotkino w regionie kurskim i Gorkowski w obwodzie biełgorodzkim.
We wtorek niezależny rosyjski kanał na Telegramie Możem Objasnit' powiadomił, że w ciągu trwających od ponad tygodnia walk zginęło już 16 osób, a 98 zostało rannych.
Charków po rosyjskim ataku:
Ten znaczek nie spodoba się Putinowi.