Brutalna wendeta w Grecji. "Czułem się jak w piekle"
- Nagle zobaczyłem samochód terenowy i strzelających stamtąd we wszystkich kierunkach. Nie rozumiałem, skąd nadlatują kule. Czułem się, jak w piekle - mówi w rozmowie z telewizją KRITI świadek strzelaniny na Krecie. Kilka osób zginęło, a kolejni zostali ranni.
Na Krecie doszło do tragicznej strzelaniny. Potwierdzono śmierć dwóch osób, choć niektóre media mówiły o trzech ofiarach dużej strzelaniny.
Z relacji greckich serwisów wynika, że zdarzenie miało cechy wendety i było zemstą za wcześniejsze podłożenie ładunku w nowo wybudowanym domu.
Grecki portal eKathimerini twierdzi, że doszło do niej w związku z toczącą się waśnią między dwoma rodzinami.
Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych? "Idiotyzm"
- Cudem uniknąłem śmierci - mówi naoczny świadek w rozmowie z telewizją KRITI. Mężczyzna twierdzi, że nagle zobaczył samochód terenowy, z którego oddawano strzały.
- Nie rozumiałem, skąd nadlatują kule. Czułem się, jak w piekle - relacjonował, jak jego samochód został trafiony wieloma strzałami, zanim udało mu się bezpiecznie uciec.
- Zadzwoniłem na policję, a oni kazali mi wracać do domu. Bronią musiały być kałasznikowy i kilka pistoletów. Widziałem też martwego mężczyznę i, jak zrozumiałem, sprawa została załatwiona. Powiadomiłem policję, uniknąłem śmierci. Kule przebiły oponę, a mój samochód miał ogromne uszkodzenia - stwierdził.
Strzelanina na Krecie
Sobotnim popołudniem grecka policja potwierdziła, że w wyniku strzelaniny zginęły dwie osoby: 39-letni mężczyzna i 56-letnia kobieta.
Służby wyliczyły, że poszkodowane zostały łącznie cztery osoby, a wśród nich są dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Wcześniej lokalne media informowały o trzech zabitych i dziesięciu rannych.